Wydawałoby się, że to jest bardzo dobra informacja, bo przecież ekonomiści bez przerwy mówią o konieczności zmniejszenia klina podatkowego (różnicy między kosztem pracodawcy, a faktycznie otrzymywanym wynagrodzeniem pracownika) i faktycznie jest on o około 10 punktów procentowych większy u nas niż w krajach OECD. Jeśli więc państwo stać na to, żeby dopłacać do FUS kilkanaście miliardów złotych rocznie (wziętych z naszych podatków) to może je przeznaczyć na ten cel. Problem w tym, że jeśli koniunktura gospodarcza się pogorszy (a przecież w końcu się pogorszy) to tych miliardów zabraknie, bo rząd nie robi niczego, żeby ograniczyć wydatki i dzięki temu wygospodarować te darowane nam miliardy.
Więcej na blogu Piotra Kuczyńskiego