Płatności odroczone szturmem zdobywają polski rynek. W ciągu ostatnich 12 miesięcy 18 proc. Polaków zadeklarowało skorzystanie z tej formy finansowania zakupów online. To znacznie przewyższa średnią we Włoszech, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii, która wynosi 11 proc. Ma to jednak swoje ciemne strony.


Płatności odroczone (z ang. Buy Now Pay Later, czyli BNPL) są stosunkowo nową formą finansowania zakupów na kredyt. Wydaje się, że ich rozwój można datować na rok 2017, kiedy to na polskim rynku wystartowała ze swoją ofertą firma PayPo. Choć z kronikarskiego obowiązku należy odnotować, że już w 2013 r. firma Ferratum uruchomiła FerBuy (płatności odroczone na 14 dni), które dostępne były do 2016 r. Po PayPo przyszli kolejni gracze, m.in. Twisto (2018), Allegro (2020), Klarna (2021) itd. W ostatnich latach swoją ofertę zaczęły wdrażać także banki.
Płatności odroczone pozwalają przesunąć płatność za zakupy z reguły o 30 dni. Jeśli klient spłaci powstałe zadłużenie w terminie, nie poniesie żadnych kosztów. Natomiast jeśli mu się nie uda, będzie musiał spłacać kredyt wraz z odsetkami. Usługę tę coraz częściej możemy spotkać w bramkach płatniczych, jako jedną z opcji wyboru płatności – obok karty, Blika czy przelewów. Ale nie tylko. BNPL dostępne jest także w środowisku offline – w kartach płatniczych (np. Twisto czy Allegro Pay).
18 proc. Polaków skorzystało z płatności odroczonych
Jak się okazuje, ta forma finansowania szybko zdobywa polski rynek. Z danych firmy CRIF wynika, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy już 18 proc. Polaków zadeklarowało skorzystanie z tej formy finansowania zakupów online. To znacznie przewyższa średnią we Włoszech, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii, która wynosi 11 proc.
– Popularność BNPL w Polsce od kilku lat rośnie w bardzo szybkim tempie – mówi Kamil Gosławski, Head of Banking & Insurance w CRIF Polska. – Dane CRIF pokazują, że tylko od stycznia do maja 2025 roku z usług BNPL skorzystało już 1,4 miliona klientów, a w całym roku ubiegłym - 1,7 miliona osób – dodaje. Z analizy CRIF Polska wynika, że w okresie styczeń-maj 2025 r. średnia wartość zobowiązania w realizowanych za pomocą BNPL transakcjach wyniosła 283 zł.
Korzystamy, bo jest łatwo
Zdaniem analityków CRIF, popularność płatności BNPL w Polsce rośnie dzięki kilku czynnikom. Usługa jest przede wszystkim wygodna, bo proces zakupowy cechuje szybkość i intuicyjność oraz nie wymaga skomplikowanych formalności. Ponadto BNPL udzielane są na jasnych zasadach i nie cechują ich ukryte koszty. Odróżnia to tę formę finansowania od standardowych pożyczek czy kart kredytowych. Odroczone płatności dają klientom większą swobodę finansową, tym samym zwiększając wartość koszyka zakupowego. Rynek e-commerce napędza też rosnąca konkurencja - dostawcy BNPL walczą o klientów, oferując coraz lepsze warunki.
Zdaniem Kamila Gosławskiego, możemy spodziewać się dalszej ekspansji BNPL na nowe sektory handlu i ewolucji samych usług BNPL. – Będą coraz lepiej dopasowane do indywidualnych potrzeb konsumentów. Nowoczesne technologie, w tym sztuczna inteligencja sprawiają, że zakupy online już są na wysokim poziomie personalizacji i to indywidualne dopasowanie będzie jeszcze rosło – mówi analityk.
Po BNPL sięgają młodsi klienci
Jak wynika z danych BIK, w pierwszym półroczu 2025 r. wartość nowo udzielonych płatności odroczonych (BNPL) wyniosła 6,3 mld zł. Największy udział w rynku miały instytucje pożyczkowe (52 proc.), podczas gdy banki odpowiadały za 27 proc., a 21 proc. klientów korzystało z obu dostawców tego typu usług. Aż 74,1 proc. transakcji spłacanych było w okresie bezodsetkowym, a 25,9 proc. rozkładano na raty. W okresie styczeń-czerwiec 2025 r. z BNPL aktywnie korzystało 1,48 mln osób, a łącznie z tej formy finansowania skorzystało już 2,86 mln klientów, realizując 130 mln transakcji.
Analitycy BIK zwracają uwagę, że coraz częściej płatności odroczone wykorzystywane były przy większych zakupach — w pierwszym półroczu 2025 r. najszybszy wzrost odnotowano w transakcjach powyżej 1 tys. zł. Choć liczbowo stanowiły one jedynie 1,7 proc. wszystkich operacji, to odpowiadają one aż za 15,7 proc. całkowitej wartości.
- Aż 55% użytkowników BNPL będących nowymi klientami na rynku kredytowym to osoby poniżej 24. roku życia, zatem ta forma płatności odroczonych często stanowi pierwszy krok w budowaniu historii kredytowej. Aż 10,6 proc. klientów BNPL to osoby wcześniej nieobecne na rynku kredytowym – mówi Sławomir Nosal, kierownik Zespołu Analiz Business Intelligence, BIK.
BNPL to zwykły kredyt
Łatwa dostępność płatności BNPL to z jednej strony zasadnicza zaleta produktu, ale z drugiej – największa wada. Zwłaszcza, że po kredyt sięgają osoby młode, które nie zawsze znają zasady działania kredytów. - Ten kontekst niesie ze sobą też pewne zagrożenie. Dostawcy i użytkownicy usług muszą dbać o utrzymanie odpowiedzialnego podejścia do finansowania, aby uniknąć ryzyka nadmiernego zadłużenia. Do tego najlepiej sprawdza się edukacja finansowa klientów - prognozuje Kamil Gosławski.
Należy bowiem pamiętać, że płatności odroczone są formą kredytu. Mimo iż w materiałach reklamowych firmy unikają nazywania rzeczy po imieniu. Najczęściej zachęcają, by kupić towar już teraz, a zapłacić dopiero za miesiąc. W przekazie marketingowym brak jest natomiast klarownych informacji, że w sytuacji, gdy nie uda się spłacić zaciągniętej pożyczki w ciągu 30 dni, pojawią się odsetki i wzrosną koszty finansowania. Z kolei w przypadku braku spłaty rat we wskazanym terminie, uruchamiana jest taka sama procedura bankowa jak w przypadku standardowej pożyczki (wezwania do zapłaty, windykacja itp.).
Za granicą już mają problemy
Przykłady z innych rynków pokazują, że BNPL mogą stanowić duży problem. Na przykład w Wielkiej Brytanii w latach 2024-2025 gwałtownie wzrosła liczba osób szukających pomocy z problemami BNPL. U 82 proc. klientów zgłaszających się do organizacji Citizens Advice z problemem BNPL główną kwestią były spłaty długów. Z kolei w Australii 21 proc. użytkowników BNPL spóźniło się z płatnością w poprzednim roku, a 1 na 6 badanych klientów zgłaszał negatywne skutki (m.in. debet na koncie, opóźnienia w opłatach za media, pożyczanie na spłatę BNPL).
Płatności odroczone mają też wpływ na inne produkty z odroczonym terminem płatności – głównie na karty kredytowe. W ostatnich latach ich liczba stoi w miejscu – w portfelach Polaków jest ich około 5 mln (w szczytowym okresie było 11 mln). Uzyskanie karty kredytowej wiąże się bowiem z bardziej restrykcyjnym procesem. Trzeba złożyć standardowy wniosek, odczekać aż bank wyśle kartę i dopiero wówczas ruszyć na zakupy.
To zaleta w porównaniu do BNPL, bo dłuższy proces ogranicza możliwość dokonania impulsywnych zakupów. Z drugiej jednak strony, karty są również produktem, który w rękach osób niezdyscyplinowanych finansowo może stać się niebezpiecznym narzędziem. Po uzyskaniu karty kredytowej zakupy robi się bardzo łatwo, a banki wymagają jedynie spłaty drobnej kwoty zaciągniętego kredytu. W efekcie u klienta, który spłaca jedynie kwotę minimalną, rośnie zadłużenie, a bank nalicza coraz więcej odsetek.



























































