Gwałtowny skok obrotów w trakcie pandemii koronawirusa pozytywnie przełożył się na wyniki Giełdy Papierów Wartościowych. Choć akcje z roku na rok traciły na znaczeniu dla wyników GPW, teraz trend ten się odwrócił.


GPW zaprezentowała w czwartek wieczorem wyniki za I kwartał 2020 roku. Przychody giełdowej grupy wzrosły z 84,2 mln zł do 97 mln zł. To przede wszystkim efekt wzrostu wpływów z obsługi obrotu na rynku finansowym, które wzrosły z 32 mln zł do 41,5 mln zł. Kluczową rolę odegrały tutaj akcje, gdzie wzrost przychodów z obrotu wyniósł 32,4 proc. - z 24,1 mln zł do 32 mln zł. Mocne wzrosty GPW zanotowała także w przychodach z obrotu instrumentami pochodnymi (+68,1 proc.) oraz innymi instrumentami rynku kasowego (+247,5 proc.), choć stanowią one śladowy udział w wynikach GPW.
Tak gwałtowny wzrost przychodów z rynku akcyjnego zwraca uwagę, ponieważ do tej pory trend był raczej odwrotny. Akcje w coraz mniejszym stopniu decydowały o wyniku GPW. Przykładowo w 2015 roku było to 33 proc., zaś w 2019 ledwie 26 proc. Rynek akcyjny w strukturze przychodów giełdowej grupy był wypierany przez rynek towarowy, gdzie handlowano m.in. gazem i energią. W 2014 wspomniany rynek odpowiadał za 36 proc. przychodów w 2019 roku już zaś za 45 proc.


W I kwartale 2020 roku rynek towarowy też rósł (przychody w górę o 10,4 proc.), ale wolniej od wspomnianegu rynku akcji. W efekcie długotrwały trend powolnego marginalizowania rynku akcyjnego w przychodach GPW w końcu się odwrócił. W I kwartale 2020 roku przychody z obrotu akcjami opowiadały za 33 proc. sumy przychodów ogółem GPW (powrót do udziałów z 2015), na rynek towarowy przypadło zaś 39 proc. (spadek w okolice udziałów z 2015).
Koronawirus rozkręcił giełdę
Tak wyraźna odmiana w strukturze przychodów GPW to pochodna wydarzeń związanych z pandemią koronawirusa. 24 lutego na rynkach zaczęło się koronawirusowe tąpnięcie, które zaowocowało najgorszym kwartałem WIG20 w historii. Później spółki zaczęły jednak mocno odbijać. Taka zmienność w połączeniu z domową kwarantanną napędziła zainteresowanie giełdą. Po długim zastoju w branży maklerskiej ostatnie dwa miesiące przyniosły najmocniejszy wzrost liczby otwieranych rachunków od blisko dekady. Drgnęły także fundusze akcyjne, które po długim okresie bessy w końcu mogły pochwalić się napływami.
Wszystko to zaowocowało przełomem w obrotach na GPW. Choć warszawski rynek przed koronawirusem kręcił się coraz wolniej, w marcu średnie sesyjne obroty przekroczyły 1,1 mld zł, co jest liczbą niespotykaną w ostatnich latach. Na popularności zyskiwały także instrumenty pochodne, a prawdziwy boom zaczął przeżywać NewConnect. Co istotne świetny pod tym względem okazał się również kwiecień. I choć w maju widać u inwestorów z głównego rynku GPW nieco mniejszą aktywność, przychody z obrotu akcjami w II kwartale 2020 roku powinny być także wyższe niż w analogicznym okresie przed rokiem.


– Wyniki pokazują, że Grupa GPW jest odporna na kryzys. W ostatnich miesiącach musieliśmy jednocześnie obsługiwać rekordową aktywność uczestników rynków finansowych i towarowych oraz kompletnie przebudować nasz model operacji: ze scentralizowanego na rozproszony. Sukces na obu polach zawdzięczamy naszemu wspaniałemu zespołowi oraz postępom w cyfryzacji, automatyzacji i robotyzacji procesów, jakich dokonaliśmy w ostatnich dwóch latach – mówi Marek Dietl, Prezes Zarządu GPW.
Chwilowa moda, czy nowy trend?
Pandemia przyniosła giełdzie zatem dość niespodziewaną odmianę. Przed koronawirusem rynek akcyjny kurczył się - spadały obroty, więcej spółek decydowało się na opuszczenie parkietu niż na debiut na nim. Koronawirusowy boom na giełdę odmienił ten stan rzeczy. Pytanie jednak, czy GPW wykorzysta swoje 5 minut i będzie w stanie na dłużej zatrzymać inwestorów, czy może chwilowa moda przyniesie tylko jednorazową odmianę w wynikach i za kilka miesięcy znów wrócimy do sytuacji, gdy główną siłą pociągową wyników GPW będzie rynek towarowy.
Póki co oprócz wzmożonego zainteresowania giełdą, obserwujemy także negatywne konsekwencje koronawirusa, w tym m.in. zastój gospodarczy, finansowe problemy firm, a także opóźnienie reformy emerytalnej z wdrożeniem PPK i przekształceniem OFE na czele. Należy zatem jeszcze raz podkreślić, że wzrost zainteresowania rynkiem akcyjnym nie wynikał z fundamentalnej poprawy otoczenia rynkowego, a mody i szczególnych okoliczności. To zaś może okazać się bardzo ulotne.
Zwraca zresztą na to uwagę i sam prezes GPW. - Nasze wyniki za pierwszy kwartał są bardzo dobre, to wspiera wyniki całoroczne i daje pewien oddech w zakresie wskaźnika C/I. Dwa miesiące dały nam komfort, ale jak będzie później to duży znak zapytania. Chcielibyśmy, żeby wskaźniki się utrzymały, ale ostrożnie patrzymy, czy uda się długoterminowo utrzymać tak wysokie obroty. Zwykle po okresie bardzo dużej zmienności następuje trend boczny - mówił w trakcie konferencji wynikowej Dietl.