Pękła bariera pół miliona euro za rok gry w polskiej drużynie. Taki kontrakt dostał nowy nabytek Legii Warszawa Danijel Ljuboja. Za 2-3 lata nasze kluby mają płacić już milion euro rocznie.
Nowe stadiony, większe wpływy z biletów, rosnąca wartość marketingowa – to wszystko sprawia, że polskie kluby dysponują coraz większymi budżetami. Co za tym idzie – możemy więcej płacić piłkarzom.
Znamienne jest, iż w okresie 12 miesięcy roczna pensja najlepiej opłacanego gracza ekstraklasy wzrosła aż o 150 tys. euro. To dopiero początek tendencji wzrostowej, bo polska liga staje się coraz bardziej atrakcyjna. Na razie dla gwiazd, które są u schyłku karier, ale przecież w taki sposób swoją silną dzisiaj pozycję budowali Turcy. Obecnie stać ich na to, aby zapłacić 5,3 mln euro za Adriana Mierzejewskiego.
O coraz bogatszej lidze, nie tylko pod względem finansowym, najlepiej świadczy przykład sprowadzenia przez Legię wspomnianego Danijela Ljuboji.
Serb przedstawił swoje oczekiwania finansowe, ale podpisanie umowy uzależniał od czegoś innego. Koniecznie chciał przyjechać do Warszawy, zobaczyć miasto, stadion, bazę treningową. Obejrzał, spodobało mu się i nawet poszedł na ustępstwa.
Wielkość kontraktu Ljuboja uzależnił od tego, ile będzie grał i ile zdobędzie bramek. Wprawdzie zainkasował 100 tys. euro za podpis, ale to częsta praktyka przy zatrudnianiu piłkarzy dysponujących swoją kartą zawodniczą.
Dzisiaj polskie kluby na płace przeznaczają rocznie około 5 mln euro. Tak jest w Legii, Wiśle, Lechu, Polonii Warszawa – i ta kwota będzie stale rosła. Z jednej strony niezdrową sytuacją jest to, że jeden zawodnik pochłania 10 procent budżetu płacowego, ale z drugiej – w europejskim futbolu to sprawa normalna. Gwiazdy zarabiają krocie, pozostali o wiele mniej.
Więcej w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym"
Adam Dawidziuk. Współpraca: WĄS
"Przegląd Sportowy"
