REKLAMA

Kolejne obniżki stóp procentowych nieprędko

Jacek Maliszewski2002-02-24 20:56
publikacja
2002-02-24 20:56

Kolejne obniżki stóp procentowych nieprędko


Zdawać by się mogło, iż ostatnie wiadomości nadchodzące z Głównego Urzędu Statystycznego na temat poziomu inflacji oraz stopy bezrobocia powinny skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżenia podstawowych stóp procentowych. Sądzę jednak, iż do obniżki takiej dojdzie dopiero za kilka miesięcy, a może nawet za pół roku. Podobnie sądzą uczestnicy rynku międzybankowego, którzy wyceniając pożyczki udzielane na różne terminy zakładają, iż cięcia stóp w wysokości co najmniej 100 punktów bazowych możemy oczekiwać właśnie dopiero za sześć miesięcy. Patrząc na tabelę FORWARD dla pozostałych terminów pożyczek możemy dostrzec, iż w ciągu sześciu miesięcy stopy dla lokat 3-miesięczny - zdaniem uczestników tego rynku - o 100 punków a dla 6-miesięcznych o 90 punktów. Tym samym gdyby sprawdziły się takie prognozy rynkowe, krzywa dochodowości dla lokat do jednego roku uległaby jeszcze większemu spłaszczeniu. Oznacza to, iż poziom 9% dla krótkoterminowych pożyczek może być długo nie do pobicia.

W zgodzie z rynkiem międzybankowym zachowują się inwestorzy uczestniczący na poniedziałkowych przetargach bonów skarbowych. Ministerstwo Finansów nie ma łatwego życia. Pomimo wciąż utrzymującego się popytu na wysokim poziomie, nabywcy bonów nie zgadzają się płacić za nie zbyt wysokich cen. Inwestorzy wiedzą, iż MF nie ma praktycznie wielkiego wyboru, gdyż i tak musi zaakceptować oferty kupujących. A ci natomiast sprawdzają, jak bardzo mogą próbować wyśrubować rentowność do wykupu. W ten sposób od wielu tygodni rentowność bonów 52-tygodniowych oraz 26-tygodniowych utrzymuje się na niezmienionym praktycznie poziomie 9,6-9,7%.

Na jutrzejszym poniedziałkowym przetargu MF wystawi bony skarbowe 26-tygodniowe o wartości 300 milionów złotych (czyli tyle samo co w miniony poniedziałek) oraz bony 52-tygodniowe o wartości 1,3 miliarda złotych (czyli o 300 milionów więcej niż tydzień temu). Na wykup bonów starej emisji MF potrzebuje tylko 1 miliard złotych (wykup w dniu 27 lutego), co oznacza iż około 300 milionów złotych po raz wtóry pójdzie na bieżące potrzeby rządu, powiększając dług publiczny.

Tydzień temu wspominałem, iż dopóki rentowność obligacji amerykańskich na rynku wtórnym nie zacznie spadać, a w ślad z nimi rentowność obligacji długoterminowych krajów Unii Europejskiej oraz innych krajów wysoko rozwiniętych, to my nie mamy co marzyć o spadku rentowności naszych polskich obligacji. Dziś różnica pomiędzy rentownością naszych obligacji 10-letnich oraz podobnych obligacji amerykańskich wynosi około 5%. Te 5% to premia dla inwestorów zagranicznych za ponoszone ryzyko. Jeśli więc w ciągu roku nasza waluta nie osłabi się o więcej niż 5%, to zakup naszych obligacji będzie bardziej opłacalny niż papierów zachodnich. Jeśli jednak złotówka osłabi się mocniej niż o 5%, to w bieżącym roku inwestorzy poniosą stratę. Jest jednak promyk nadziei, gdyż właśnie w piątek amerykańskie obligacje 30-letnie przełamały ważne wsparcie na wysokości 5,35% i rośnie prawdopodobieństwo dalszego spadku rentowności tych papierów na rynku wtórnym.

Spójrzmy teraz na kila wykresów kursów walut. Dawni nie pokazywałem wzajemnych relacji dolara i franka szwajcarskiego. A tam zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Być może dojdzie wreszcie do jakiegoś rozstrzygnięcia co do kierunku dalszego trenu na tamtym rynku. Na wykresie dziennym widać zwężający się trójkąt. Patrząc na to przez pryzmat wykresu długoterminowego wydaje się, iż większe prawdopodobieństwo jest wyjścia kursu w dół, gdyż trend długoterminowy jest jak najbardziej spadkowy dla franka. Kurs waluty szwajcarskiej w relacji do euro nie zmienia się w tak dużym stopniu (większe podobieństwo cykli koniunkturalnych w obydwu krajach). Po wcześniejszym znacznym osłabieniu euro teraz przyszedł okres stabilizacji notowań na poziomie 1,47-1,48 franka za euro. Stabilizacja ta trwa już prawie pół roku.

Skoro już jesteśmy przy franku, to zerknijmy jeszcze na relacje tej waluty względem złotówki. Z pewnością sporo osób ma zaciągnięte kredyty (może nawet hipoteczne) w tej walucie i zastanawiają się, czy kurs franka będzie spadać (przynosząc dłużnikom dodatkowe zyski) czy też zacznie rosnąć (narażając dłużników na wzrost zadłużenia). W krótkim okresie (od przełomu roku 2001 i 2002) utrzymuje się trend rosnący kursu franka - bardzo podobnie jak to ma miejsce w przypadku kursu euro. W dłuższym terminie nadal mamy trend osłabienia franka względem złotego. O zmianie kierunku tego trendu będzie można powiedzieć dopiero po przebiciu poziomi 2,65 złotego.

Pora na najważniejsze chyba informacje dotyczące kursu koszyka walut, który znacznie lepiej odzwierciedla siłę naszej złotówki, niż pojedyncze relacje dolara czy też euro względem złotego. W miniony poniedziałek na koniec handlu doszło do przełamania 3,88 złotego. Jednak poziom ten przy zastosowaniu filtru 1 grosza (proszę spojrzeć w lewo na wykres - w okolicach 29 października 2001 roku) być może właśnie poziom 3,87 powinien być oznaczony jako strefa wsparcia. A być może warto narysować dwie linie jedna pod drugą. Nie mam stuprocentowo poprawnej odpowiedzi na ten temat. Jeśli ktoś zacisnął zęby i nadal trzyma długie pozycje w euro i w dolarze, to powinien czuć się szczęśliwy, gdyż w kolejnych dniach złotówka pomalutku traciła na wartości.

Prawdę powiedziawszy powoli zbliżamy się do momentu, gdy bardziej opłacalne będzie utrzymywanie długich pozycji tylko w jednej z wymienionych dwóch walut (euro oraz dolar). Z punktu widzenia AT, o ile nadal możemy mówić o trendzie rosnącym na eur/pln, o tyle na rynku usd/pln sytuacja wygląda mniej obiecująco, po przebiciu w dół ważnego wsparcia na wysokości 4,18 złotego. Wszystko byłoby OK., gdyby nie fakt niewyjaśnionej nadal sytuacji na najważniejszym rynku, jakim jest eur/usd. Niby opór na 0,8750 został przełamany, lecz obecnie pojawił się kikro-trend spadkowy. Dopiero przełamanie tego trendu pozwoli na wzrost kursu euro do 0,90. Jeśli spojrzymy na wieloletni wykres, to zauważymy jak blisko znajduje się długoterminowy trend wzrostowy waluty europejskiej. Obecnie linia tego trendu przebiega na wysokości 0,85 dolara za euro. Przełamanie w dół tej linii (gruba czerwona linia) mogłoby spowodować panikę na rynku walutowym i gwałtowną przecenę euro nawet o kilkanaście procent. W obecnej sytuacji stawiam 70:30, iż trend ten nie zostanie przełamany.

To tyle na dziś. Niby na rynku mamy spokój. Ja jednak obawiam się, iż w niedługim czasie czekają nas gwałtowne wahania cen instrumentów finansowych. Swoje szczęśliwe dni będą obchodzić nabywcy opcji. Podczas dużego rozchwiania rynku ceny opcji idą mocno w górę. Na razie jeszcze nie widać, by do takiego ruchu miało dojść już teraz. Ja jednak radzę być czujnym.

Jacek Maliszewski

Źródło:
Tematy
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki