Notowania Getin Noble Banku i Millennium wystrzeliły w górę po przeszło 10%. To reakcja na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w praktyce odesłał w niebyt wszelkie projekty ustaw masowego przewalutowania kredytów frankowych.


Lider Prawa i Sprawiedliwości został zapytany w radiowej Jedynce, czy frankowcy powinni zaufać prezydentowi i rządowi, czy wziąć sprawy we własne ręce i walczyć z bankami.
„Myślę, że powinni wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach. Nie dlatego, żeby nie ufać prezydentowi czy rządowi, tylko dlatego, że prezydent i rząd są w sytuacji, która jest zdeterminowana w wielkiej mierze uwarunkowaniami ekonomicznymi” – powiedział Kaczyński.
„Rząd nie może podejmować działań, które doprowadzą do zachwiania systemu bankowego” – dodał.
Taka wypowiedź w praktyce oznacza pogrzebanie szans na to, że przez Sejm przejdzie jakakolwiek ustawa uderzająca w „ufrankowione” banki. Frankowcom pozostaje walka w sądach i być może ewentualnie także zwrot części spreadów walutowych pobranych przez banki. Dla sektora bankowego oznacza to istotny spadek ryzyka realizacji potężnych strat na portfelu hipotecznych kredytów walutowych.
Reakcja rynku była jednoznaczna. O 10:45 akcje Millennium i GNB drożały odpowiednio o 10% i 11,5%. Notowania Getinu, Handlowego (ten akurat „franków” nie ma) i Banku Ochrony Środowiska zwyżkowały po ok. 5%. Kurs mBanku i BZ WBK rosły po ok. 3,5%.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że notowania najbardziej „ufrankowionych” banków odbijają z bardzo niskich poziomów. Na przykład taki GNB jest przez rynek wyceniany na zaledwie jedną trzecią wartości księgowej, a BOŚ i Getin na nieco ponad połowę wartości księgowej.