Mimo że wskaźnik inflacji CPI spadł w pobliże celu inflacyjnego NBP, to nadal wiele dóbr konsumpcyjnych drożało w absolutnie nieakceptowalnym tempie. Dlatego też powracamy do publikacji „inflacyjnych hitów” – czyli najszybciej drożejących towarów i usług.


W lipcu 2025 roku indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) był o 3,1% wyższy w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – poinformował w zeszły czwartek Główny Urząd Statystyczny. Był to najniższy rezultat od niemal roku, co zawdzięczamy przede wszystkim efektom wysokiej bazy porównawczej sprzed roku (gdy w lipcu 2024 we szły w życie drastyczne podwyżki taryf za prąd i gaz) oraz globalnemu spadkowi cen paliw.
Od początku 2025 roku koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożał już o 2,2 % - dodał GUS. Przy tym średnioroczną inflację CPI za rok 2024 podsumowano na 3,6% względem 11,4% rok wcześniej oraz 14,4% w 2022 r. Łącznie przez ostatnie 5 lat skumulowana inflacja CPI sięgnęła niemal 45%, co daje średnioroczny przyrost tego wskaźnika rzędu 7,48%.
Przeczytaj także
Przy czym „inflacyjny koszyk” jest wypadkową zmian cen setek różnych towarów i usług. Ale oprócz tego rządowi statystycy co miesiąc (za wyjątkiem stycznia lutego) publikują obszerną listę zmian cen wybranych dóbr konsumpcyjnych. Dzięki niej możemy zbudować listę „inflacyjnych hitów” – czyli towarów i usług, które przez ostatnie 12 miesięcy podrożały najmocniej.
Więcej na temat tego, jak w ogóle mierzona jest inflacja, pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”.
Każdy ma własny „koszyk inflacyjny”
Warto przy tym wiedzieć, że nie istnieje coś takiego jak obiektywne tempo inflacji, czy też „poziom cen” w gospodarce. Ze względu na zróżnicowanie koszyka zakupowego każdy konsument ma własną, indywidualną stopę inflacji. Nie jest możliwe zmierzenie tempa utraty siły nabywczej pieniądza dla każdego z osobna. Można co najwyżej próbować uśredniać to zjawisko poprzez budowę przeciętnego koszyka inflacyjnego, co usiłuje robić GUS czy inne urzędy statystyczne.
W takim „konkretnym” ujęciu największym inflacyjnym hitem lipca 2025 roku były jaja, wzrost cen, których GUS obliczył na blisko 20% przez poprzednie 12 miesięcy. Drugie miejsce zajęło kakao i czekolada w proszku (wzrost cen o 16,7% rdr), gdzie wciąż trwało przerzucanie na konsumentów kilkukrotnego wzrostu cen kakao z lat 2023-24. Podium uzupełniły wyroby tytoniowe (16,2%), gdzie wzrost cen był napędzany przez permanentnie rosnącą akcyzę.
Tuż za podium znalazła się wołowina (15,2%), która wyprzedziła usługi wywozu śmieci (12,9%) oraz kawę (12,6%). Tradycyjnie już bardzo szybko rosły ceny usług związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego (skok o 12,4%), ale też owoce (12,2%), soki (11,8%) oraz drób (11,2%). Później rozpościera się strefa dóbr drożejących w tempie bliskim 10% rocznie, gdzie dominują usług. I tak wizyta u dentysty kosztowała nas (średnio!) o 9,6% więcej niż przed rokiem. Sport i rekreacja podrożały o 9,2%, edukacja o 8,3%, energia elektryczna o 8,1%, a usługi lekarskie o 8,0%. To bardzo podobnie jak w marcu czy kwietniu, gdy analogiczne „inflacyjne listy przebojów” także kończyły się na towarach drożejących o 8% w skali roku.
Nie jest też tak, jak było choćby w latach 2021-23, że drożały praktycznie wszystkie dobra zebrane w gusowskim zestawieniu. W lipcu 2025 roku GUS wymienił 18 towarów i usług, które były tańsze niż rok temu. I to czasami znacznie tańsze (przynajmniej oficjalnie). Tak listę spadkowiczów otwierają ceny opieki społecznej, która ponoć miała potanieć o 28,3%. Tu jednak statystyki zaburza rządowy program dopłat do żłobków, które formalnie są „bezpłatne”, ale w praktyce płacą za nie podatnicy. A tego statystyki GUS-u nie uwzględniają.
Dalej mamy cukier, przez ostatni rok przeceniony o 27,3% po ostrych podwyżkach z lat ubiegłych. Według rządowych statystyków aż o 20,3% tańszy niż rok temu był też sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny. Bezdyskusyjny jest za to blisko 8-procentowy spadek cen benzyny. Mniej płacono także za tankowanie oleju napędowego (-6,0% rdr). Samochody osobowe miały potanieć o 6,3%, sprzęt AGD o 5,5%, opał o 3,6%, a gaz o 1,8%. Nieco tańsze niż przed rokiem była też odzież, środki czyszczące, wieprzowina, herbata czy warzywa.
Trzymamy kciuki, aby lista ta z miesiąca na miesiąc była coraz dłuższa. I abyśmy w pewnym momencie zamiast o „inflacyjnych hitach” mogli napisać o „deflacyjnych bestsellerach”.






















































