Styczeń przyniósł mniejszy, niż pierwotnie raportowano spadek inflacji w strefie euro. Przy czym kolejny raz podniosła się inflacja bazowa, co jest przejawem utrzymywania się silnej presji na wzrost cen.


Zharmonizowany indeks cen konsumpcyjnych (HICP) w strefie euro w styczniu był o 8,6 proc. wyższy niż przed rokiem - wynika z finalnych szacunków Eurostatu. Jest to trzeci z rzędu spadek rocznej dynamiki HICP, po tym, jak w październiku wskaźnik ten osiągnął historyczny rekord na poziomie 10,6%.


Zaraportowane dziś dane nieco różniły się od opublikowanego na początku lutego wstępnego szacunku. Finalnie Eurostat oszacował miesięczny spadek wskaźnika HICP w strefie euro na 0,2% mdm, a nie na 0,4% jak to podano trzy tygodnie temu. W rezultacie roczna dynamika HICP podniosła się o 0,1 pkt proc. W całej Unii Europejskiej inflacja HICP obniżyła się do 10,0% rdr względem 10,4% odnotowanych w grudniu.
Warto też zwrócić uwagę, że pomimo spadku „szerokiego” wskaźnika HICP, ponownie w górę poszła inflacja bazowa, która w strefie euro w styczniu przyspieszyła do 5,3% względem 5,2% w grudniu. Rok wcześniej wynosiła ona tylko 2,3%. Mamy więc do czynienia z bardzo znaczącym przekroczeniem 2-procentowego celu inflacyjnego EBC.
Rządowe manipulacje wskaźnikami inflacyjnymi
Trzeba przy tym dodać, że sam spadek wskaźników HICP w strefie euro w wielu krajach wynikał nie tylko z efektów rynkowych (np. niższych cen paliw), lecz z działań administracyjnych w zakresie cen energii. Spadki wskaźników inflacji w kilku krajach europejskich są zasługą nadzwyczajnych rozwiązań wprowadzanych przez władze. Na ogół są to wszelkiej maści subsydia, bądź dopłaty do cen energii lub też wprowadzenie administracyjnych cen maksymalnych na prąd, gaz ziemny czy ciepło sieciowe. Tego typu działania stały m.in. za jesiennymi spadkami wskaźników CPI w Holandii, Czechach czy Hiszpanii.
W rezultacie wskaźniki inflacji w krajach Unii Europejskiej (zarówno CPI, jak i HICP) przestały być ze sobą porównywalne. Urzędowe limity cen energii albo przejściowe obniżki stawek podatków wpływają na obniżenia wskaźnika HICP (albo CPI), ale nie na spadek inflacji samej w sobie rozumianej jako spadek siły nabywczej pieniądza.
Inflacja HICP jest przy tym odmienną miarą wzrostu cen od najpopularniejszego i stosowanego przez GUS wskaźnika CPI. O różnicach między wskaźnikami pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”. W skrócie: obie miary stosują nieco odmienny system wag i uwzględniają nieco inny zakres wydatków.
Z danych GUS wynika, że w styczniu inflacja CPI w Polsce podniosła się do 17,2 proc. po tym, jak w grudniu wyniosła 16,6 proc., a w październiku sięgnęła aż 17,9 proc. Poprzednio ceny rosły w Polsce tak szybko na przełomie 1996 i 1997 r.
Węgry inflacyjnym liderem Europy
Od jesieni inflacyjna fala w Unii Europejskiej powoli opada. W styczniu tylko w dwóch krajach UE inflacja HICP przekraczała 20%. Były to Węgry (26,2%) oraz Łotwa (21,4%), przy czym Madziarzy są tu przypadkiem szczególnym. Ze względu na specyficzną politykę gospodarką inflacja nad Balatonem jeszcze się rozpędza, podczas gdy wszędzie indziej z reguły maleje. Więcej na ten temat napisaliśmy w artykule zatytułowanym „Węgierska inflacja przekroczyła kolejną psychologiczną barierę”.


Względem grudnia inflacja HICP zmalała w 18 krajach członkowskich UE, a wzrosła w dziewięciu. Najniższy wzrost indeksu cen dóbr konsumpcyjnych odnotowano w Luksemburgu (5,8%), Hiszpanii (5,9%) oraz na Cyprze i na Malcie (po 6,8%). Tradycyjnie już najwyższa inflacja HICP utrzymywała się w krajach Europy Środkowej. Na Węgrzech wyniosła 26,2%, na Łotwie 21,4%, w Czechach 19,1%, a w Estonii 18,5% i na Litwie 18,5%.Jedną pozycję dalej znalazła się Polska z wynikiem 15,9%.