Galopujące ceny żywności i opału to tylko wierzchołek inflacyjnej góry lodowej. Drożeje praktycznie wszystko i we wszystkich kategoriach dynamika cen przekracza cel inflacyjny – wynika z finalnego raportu GUS na temat wrześniowego wskaźnika cen dóbr i usług konsumpcyjnych.


Główny Urząd Statystyczny potwierdził, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (potocznie zwany inflacją) we wrześniu wyniósł 17,2% i był najwyższy od lutego 1997 roku. To wyraźnie więcej niż w sierpniu (16,1%) oraz w lipcu i czerwcu (odpowiednio 15,6% i 15,5%), kiedy to ekonomiści spodziewali się rozpoczęcia procesu wyhamowania inflacji CPI.


Tylko względem sierpnia ceny podniosły się o 1,6% względem lipca po wzroście o 0,8% mdm miesiąc wcześniej. Jeśliby przez następne 12 miesięcy ceny rosły w takim samym tempie jak we wrześniu (czyli o 1,6% mdm), to roczna inflacja za rok wyniosłaby ok. 21%. Aby utrzymać inflację w 2,5-procentowym celu Narodowego Banku Polskiego, średni miesięczny wzrost nie powinien przekraczać 0,2 proc.
Inflacja rozlewa się po całej gospodarce
Wrześniowe dane dobitnie pokazują, jak presja inflacyjna z rynków paliw i energii rozlewa się na całą gospodarkę. Nie ma już kategorii, w której tempo wzrostu cen byłoby zbieżne z 2,5-procentowym celem inflacyjnym. W wielu kategoriach wzrost cen jest dwucyfrowy. Szczególnie źle wygląda sytuacja w sklepach spożywczych, gdzie ceny żywności poszły w górę o 20% względem września 2021 roku.
W komponentach bazowych mocno drożała odzież i obuwie – wzrost o 4,8% m/m przebija nawet silne wzrosty z okresów odmrażania po pandemii. Najbardziej spektakularny wzrost odnotowała edukacja – 7,4% m/m – to dwukrotnie silniejszy wzrost niż dotychczasowy historyczny szczyt. pic.twitter.com/dtm6K7MRQz
— PKO Research (@PKO_Research) October 14, 2022
Użytkowanie mieszkania i nośniki energii w rok podrożały o 29,9%, a transport o 16,4%. Cenniki w restauracjach i hotelach poszły w górę o 17,8%. Rekreacja i kultura przez poprzedni rok podrożała o 13,9%, edukacja o 12,5%, a wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego o 13%. Nawet zwykle „taniejąca” według GUS odzież i obuwie zdrożała o 7% rdr. Inna z często deflacyjnych kategorii – czyli ceny łączności – odnotowały wzrost o 2,9%.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Największym „inflacyjnym hitem” pozostał opał, gdzie odnotowano wzrost cen o zdumiewające 172,2% w skali roku (wobec wzrostu o 156,9% w sierpniu), co jest zasługą horrendalnie wysokich cen węgla opałowego. Drugie miejsce zajął cukier (106,8% rdr) przed tłuszczami roślinnymi (48,7%), mąką (47,7%) i drobiem (40,4%). Generalnie bardzo mocne wzrosty cen GUS odnotował w przypadku wielu podstawowych towarów spożywczych. I tak przez poprzednie 12 miesięcy masło podrożało o 33,6%, wołowina o 32,1%, pieczywo o 30,5%, mleko o 30,6%, ryż o 26,3%, sery i twarogi o 26,1%, a wieprzowina o 23,5%.


Coraz szybciej drożały też niektóre usługi. Turystyka zorganizowana kosztowała nas średnio o 23,5% więcej niż przed rokiem. Ceny usług transportowych poszły w górę o 22,3%. Cenniki w restauracjach i hotelach podniesiono średnio o 17,8%. Za wizyty u dentystów płacimy przeciętnie o 16,7% więcej, zaś u lekarza zostawimy o 16,4% więcej niż przed rokiem, a u fryzjera czy kosmetyczki o 15,3%.
Podobnie jak w sierpniu spadek cen w ujęciu rocznym statystycy GUS odnotowali już tylko w przypadku jednej grupy dóbr. Sprzęt telekomunikacyjny został przeceniony o 6,9%.
Inflacja wysoko powyżej celu
Inflacja CPI od czerwca 2019 roku niemal cały czas utrzymuje się powyżej 2,5-procentowego celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego. Co więcej, od kwietnia 2021 roku wykracza poza dopuszczalne pasmo odchyleń (czyli o 1 pkt proc. w górę i w dół od 2,5%). Dopiero rok temu Rada Polityki Pieniężnej postanowiła coś z tym zrobić i od października 2021 dokonała już 11 podwyżek stóp procentowych, wynosząc stawkę referencyjną niemal z zera do 6,75%.
Niestety w październiku RPP wywiesiła białą flagę i nie zdecydowała się nawet na oczekiwaną przez rynek symboliczną, 25-puntkową podwyżkę kosztów kredytu. W rezultacie bieżące stopy procentowe w Polsce znajdują się znacznie poniżej nie tylko już zrealizowanej inflacji, ale też poniżej inflacji CPI oczekiwanej na następne 12-18 miesięcy. Zatem jakby nie liczyć, mamy obecnie głęboko ujemne realne stopy procentowe, które nie pozwalają na ochronę siły nabywczej oszczędności.
Komentarze ekonomistów
Bank Pekao
"Inflacja we wrześniu potwierdzona przez GUS na 17,2 proc. rdr. Po wstępnym odczycie wiedzieliśmy, że ponownie zaskoczył silny wzrost inflacji bazowej (według naszych szacunków przyspieszyła do 10,7 proc.). Patrzymy na szczegóły odczytu i widzimy, że zaskoczenie w kategoriach bazowych nie wynikało z czynników jednorazowych. Efekty drugiej rundy spowodowane wysokimi kosztami energii rozlewają się na szeroki wachlarz towarów i usług.
To istotny argument za tym, że scenariusz inflacji w formacji 'płaskowyżu' w drugiej połowie 2022 r. trzeba odłożyć na półkę. Do końca roku inflacja będzie rosnąć. Jednakże, dalej zostajemy przy prognozie, że szczyt inflacji w tym cyklu zobaczymy w lutym powyżej 20 proc. rdr".
ING
"Dzisiejsze dane potwierdziły, że wzrost cen szeroko rozlewa się po gospodarce, a wzrost inflacji bazowej wyraźnie przyspieszył. Jest to bolesne przypomnienie, że inflacja staje się uporczywa i +w otoczeniu odkotwiczonych oczekiwań+ możemy być świadkami samonapędzającego się mechanizmu, który będzie trudny do zatrzymania bez kosztowych dla +sfery realnej+ działań ze strony polityki pieniężnej" - stwierdzili analitycy ING.
Analitycy banku wyrazili obawy, że bez dodatnich realnych stóp procentowych inflacji nie uda się powstrzymać.
"Wprawdzie wydłużenie tarczy antyinflacyjnej do końca 2023 - nasz scenariusz bazowy i działania nakierowane na ograniczenie wzrostu cen energii dla odbiorców końcowych m.in. ceny maksymalne na prąd, mogą przyczynić się do spadku inflacji do jednocyfrowych poziomów pod koniec przyszłego roku, ale coraz większa staje się tzw. +inflacja odłożona+" - wskazali analitycy ING.
Wyjaśnili, że problem inflacji jest przesuwany w przyszłość.
"Przywrócenie wyjściowych stawek VAT i akcyzy oraz wycofanie się z działań hamujących rynkowe kształtowanie się cen energii może spowodować ponowny znaczący wzrost inflacji w 2024 i konieczność ponownego zacieśnienia polityki pieniężnej" - stwierdzili analitycy ING.
Dodali też, że obecne trendy "gaszą nadzieję tych", którzy liczyli na spadek inflacji w drugiej połowie tego roku.
"Od dłuższego czasu staliśmy na stanowisku, że druga połowa 2022 r. nie przyniesie spadku inflacji i ten scenariusz zdaje się realizować. W tym kontekście nadal istnieje przestrzeń do dalszych podwyżek stóp procentowych, chociaż RPP wydaje się być zdeterminowana, by wkrótce zakończyć cykl podwyżek stóp procentowych" - zwrócili uwagę analitycy ING.
Przyznali również, że spodziewamy się, że wrześniowe dane ze "sfery realnej" potwierdzą relatywnie korzystną kondycję krajowej gospodarki, co pozwoli RPP podnieść w listopadzie stopy procentowe o 25 pb. "Dalsze kroki będą uzależnione od kształtu listopadowej projekcji inflacyjnej oraz napływających danych makroekonomicznych" - uważają analitycy.