Wrześniowa inflacja zaskoczyła nawet najbardziej pesymistycznych analityków. Tempo spadku siły nabywczej złotego przekroczyło 17% i zamiast słabnąć, znów przyspieszyło.


We wrześniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł o 17,2 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z tzw. szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To najwyższy odczyt od lutego 1997 roku, a więc przeszło 25 lat.


Tak silny wzrost wskaźnika CPI okazał się zaskoczeniem dla ekonomistów. Rynkowy konsensus zakładał wzrost inflacji do 16,5%, ale część analityków spodziewała się odczytu jeszcze wyższego, ale wciąż w granicach 17%. Przy tak wysokiej oficjalnie raportowanej inflacji można przyjąć, że przez poprzednie 12 miesięcy polski złoty utracił ponad jedną szóstą swej siły nabywczej.
Względem sierpnia ceny koszyka dóbr konsumpcyjnych podniosły się o 1,6%, a więc dwa razy szybciej niż w sierpniu, gdy odnotowano wzrost o 0,8% mdm. Jeśliby przez następne 12 miesięcy ceny rosły w takim samym tempie jak we wrześniu (czyli o 1,6% mdm), to roczna inflacja za rok wyniosłaby ok. 21%.

E-book
Inflacja zjada twoje oszczędności. Sprawdź, jak je (o)chronić
Nie istnieje jeden niezawodny antyinflacyjny superbohater.
W zależności od jej charakteru i fazy cyklu koniunkturalnego inne klasy
aktywów stanowią lepsze zabezpieczenie.
Dlatego z inflacją najlepiej jest walczyć przy wsparciu
całej drużyny instrumentów - i właśnie o tym traktuje niniejszy poradnik
Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na sklep@bankier.pl
Inflacja na nieznanych wodach
Wrzesień był kolejnym miesiącem z rzędu, gdy inflacja CPI śrubowała ćwierćwieczne rekordy. Lokalny szczyt z lipca 2000 roku (11,6%) przebiliśmy jeszcze w kwietniu. Górkę z lutego 1998 roku (14,2%) przewyższyliśmy w czerwcu. Natomiast już w lipcu ubiegłego roku inflacja CPI osiągnęła poziom 5%, poniżej którego utrzymywała się przez poprzednie 20 lat.
Warto też pamiętać, że inflacja CPI od czerwca 2019 roku niemal cały czas utrzymuje się powyżej 2,5-procentowego celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego. Co więcej, od kwietnia 2021 roku wykracza poza dopuszczalne pasmo odchyleń (czyli o 1 pkt proc. w górę i w dół od 2,5%). Dopiero rok temu Rada Polityki Pieniężnej postanowiła coś z tym zrobić i od października 2021 dokonała już 11 podwyżek stóp procentowych, wynosząc stawkę referencyjną niemal z zera do 6,75%. Jednakże w dalszym ciągu stopy procentowe w Polsce są wyraźnie niższe nie tylko od już zrealizowanej inflacji, ale prawdopodobnie także od tej, która czeka nas przez następne 12 miesięcy. Zatem jakby nie liczyć, mamy obecnie głęboko ujemne realne stopy procentowe, które nie pozwalają na ochronę siły nabywczej oszczędności.
To będzie ciężka zima
Przedstawione dziś dane to tzw. szybki szacunek. Na pełne dane za wrzesień będziemy musieli poczekać do 14 października. Wtedy też GUS opublikuje pełną strukturą inflacyjnego koszyka. Na razie znamy jedynie dynamikę cen w głównych kategoriach. Wiemy zatem, że wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych przyspieszył do 19,3% wobec 16,1% odnotowanych w sierpniu, 15,3 proc. rdr w lipcu, 14,1% w czerwcu, 13,5% w maju i 12,7% w kwietniu.
Trzeci raz z rzędu obniżyła się za to dynamika cen paliw do prywatnych środków transportu, które były o 18,3% droższe niż przed rokiem (w sierpniu o 23,3%, w lipcu o 36,8%, a w czerwcu aż o 46,7%) oraz o 2,1% tańsze niż w sierpniu. Ekonomiści przypuszczają, że w dalszym ciągu bardzo mocno drożał opał, za który już w sierpniu trzeba było zapłacić blisko 160% więcej niż rok temu. Generalnie nośniki energii kosztowały o 44,2% więcej niż we wrześniu 2021 r. Dla porównania w sierpniu drożały w tempie 40,3% rdr, a w lipcu o 36,6%.
RPP nie powinna mieć dylematu: chciała kończyć podwyżki, ale wbrew zapowiedziom nie ma stabilizacji CPI, PLN mocno traci, a przykład forinta pokazuje, że zapowiedź końca cyklu podsyca osłabienie waluty. Widzimy +25pb w październiku, mowa o zakończeniu cyklu to fantazja. pic.twitter.com/4igks67rb8
— ING Economics Poland (@ING_EconomicsPL) September 30, 2022
Problemem są jednak nie tylko galopujące ceny żywności i energii. W danych o inflacji bazowej widoczne są już tzw. efekty drugiej rundy, czyli podnoszenia cen towarów i usług wynikających z rosnących rachunków za gaz czy energię elektryczną. W sierpniu inflacja bazowa wyniosła 9,9%, a we wrześniu zdaniem ekonomistów Banku Handlowego przekroczy ona 10%. Oznacza to, że w najbliższych miesiącach inflacja CPI może nadal przyspieszać i to nawet w scenariuszu, w którym władza zdecyduje się na zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych.