Inflacja CPI w Czechach w lutym spadła do 2% i po raz pierwszy od przeszło 5 lat osiągnęła cel Czeskiego Banku Narodowego. Lutowy wzrost cen okazał się przy tym niższy od oczekiwań większości ekonomistów.


W lutym inflacja w Czechach obniżyła się do 2,0 proc. względem 2,3 proc. odnotowanych w styczniu - podał czeski urząd statystyczny. Dla porównania, jeszcze w grudniu czeska inflacja CPI została oszacowana 6,9%, w listopadzie na 7,3 proc., a w październiku na 8,5%. Natomiast we wrześniu było to 6,9 proc. po 8,5 proc. w sierpniu i 8,8 proc. w lipcu. Ekonomiści spodziewali się dynamiki CPI na poziomie 0,4% mdm i 2,2% rdr.


W ten oto sposób po raz pierwszy od grudnia 2018 roku czeska inflacja CPI osiągnęła 2-procentowy cel Czeskiego Banku Narodowego. Oznacza to, że przez ponad 5 lat cel inflacyjny w Czechach był mniej lub bardziej przekroczony. Inflacyjną górkę Czesi osiągnęli we wrześniu 2022 roku, gdy ceny dóbr konsumpcyjnych rosły w tempie 18% rdr.
W lutym koszyk CPI podrożał o 0,3% względem stycznia, kiedy to ceny poszły w górę aż o 1,5% w stosunku do grudnia. Styczniowy skok był efektem noworocznych podwyżek cen energii elektrycznej (o 12,1% mdm), wody (10,9% mdm), odbioru ścieków (13,4% mdm) oraz gazu (3,6% mdm) oraz podniesienia akcyzy na napoje alkoholowe (których ceny podniosły się w styczniu o 10,6% mdm).
„Inflacyjnymi hitami” lutego nad Wełtawą były z kolei ceny organizowanej turystyki, które okazały się aż o 6,0% wyższe niż miesiąc wcześniej. Ponadto ziemniaki podrożały o 10,8% mdm, a jajka o 7,1% mdm. Wyższe ceny paliw skutkowały wzrostem cen w kategorii transport o 4,3% mdm.
(Nie)wszystkie haczyki inflacyjne
Warto przypomnieć, że już styczeń był pierwszym miesiącem, w którym wygasł efekt bazy wynikający z tego, że w październiku 2022 czeski rząd wprowadził jednorazowe subsydia dla gospodarstw domowych, dopłacając do rachunków za energię elektryczną. Dzięki tej „tarczy antyinflacyjnej” udało się wtedy sztucznie zbić inflację CPI z 18 proc. do ok. 15-16 proc. Z kolei pod koniec 2023 roku z tego samego powodu roczna dynamika wskaźnika CPI była nienaturalnie podwyższona.
Równocześnie w Polsce dopiero czeka nas zerwanie z tzw. tarczami antyinflacyjnymi, które przez ostatnie dwa lata sztucznie zaniżały odczyty polskiej CPI. Nadal mamy tymczasowo wyzerowany VAT na żywność oraz administracyjnie zamrożone, nierynkowe taryfy na energię elektryczną i gaz dla gospodarstw domowych. Gdyby nagle znieść te rozwiązania, to inflacja CPI w Polsce przejściowo podskoczyłaby w okolice 8% - wynika z projekcji Narodowego Banku Polskiego.
Stąd też porównywanie dynamiki czeskiej CPI z analogicznym wskaźnikiem dla Polski (która w lutym szacowana jest na 3,2%) jest statystycznym nadużyciem. Ponieważ po przywróceniu 5-procentowego VAT-u na żywność i urynkowieniu cen energii, polska CPI skokowo wzrośnie.
Dlatego też Narodowy Bank Polski nie ma takiego komfortu jak jego czeski odpowiednik. Nasi południowy sąsiedzi cykl obniżek stóp procentowych rozpoczęli w grudniu, cięciem stóp procentowych o 25 pb. Na początku lutego CNB zdecydował się na obniżkę o 50 pb., zaskakując rynek spodziewający się redukcji kosztów kredytu o 25 pb.