Indeks Ifo mierzący nastroje niemieckich menedżerów znalazł się na poziomach, które w przeszłości przybierał tylko w trakcie głębokiej dekoniunktury gospodarczej.


We wrześniu indeks Ifo zaliczył czwarty spadek z rzędu, osuwając się do najniższego poziomu od maja 2020 roku. Czyli okresu, gdy niemiecka gospodarka dopiero zaczynała wygrzebywać się z zapaści wywołanej pierwszą falą covidowych lockdownów. Odczyt na poziomie 84,3 pkt. był wyraźnie niższy niż w sierpniu (88,6 pkt.) oraz uplasował się zdecydowanie poniżej rynkowego konsensusu na poziomie 87 pkt.


W ujęciu miesięcznym był to czwarty najgłębszy regres tego wskaźnika w historii. Gwałtowniejsze pogorszenie nastrojów niemieckich menedżerów odnotowano wcześniej jedynie wiosną 2020 (w marcu i w kwietniu – podczas pierwszego zamknięcia gospodarki) oraz w marcu 2022, tuż po tym, jak rosyjskie wojska najechały Ukrainę.
„Spadki dotknęły wszystkie cztery sektory gospodarki. Przedsiębiorstwa oceniają swoją bieżącą sytuację jako zdecydowanie gorszą. Pesymizm dotyczący nadchodzących miesięcy wzrósł znacząco. W handlu detalicznym oczekiwania spadły do rekordowo niskiego poziomu. Gospodarka Niemiec wpada w recesję” – napisał Clemens Fuest, prezydent Instytutu Ifo.
Other than that everything is fine in Germany 👇 Chart @CavaggioniMario pic.twitter.com/4W5APNlH1r
— Michael A. Arouet (@MichaelAArouet) September 26, 2022
Indeks Ifo jest kolejnym „szybkim” wskaźnikiem ostrzegającym przed gwałtownym pogorszeniem koniunktury w Niemczech. W ubiegłym tygodniu ostrzeżenie przed recesją w największej gospodarce Europy napłynęły ze strony wskaźników PMI.
Warto przy tym odnotować, że ocena i tak już nie najlepszej bieżącej sytuacji pogarsza się znacznie szybciej od oceny oczekiwań na następne 6 miesięcy. Ocena perspektyw niemieckiej gospodarki gorsza niż obecnie była tylko podczas covidowego załamania z wiosny 2020. Natomiast bieżąca koniunktura jest oceniana podobnie jak latem ubiegłego roku czy jesienią 2019.
W gospodarkę naszych zachodnich sąsiadów uderza kryzys energetyczny wywołany katastrofalną w skutkach „polityką klimatyczną” (tj. zamykaniem elektrowni atomowych i niepodyktowane względami ekonomicznymi dotowanie OZE) oraz uzależnieniem od dostaw rosyjskiego gazu. Gdy Gazprom zakręcił Niemcom kurek, kraj stanął przez wizją wymuszonych wyłączeń w dostawach energii elektrycznej, co doprowadziło do skokowego wzrostu hurtowych cen prądu w prawie całej Europie. Ponadto niemiecki konsument cierpi z powodu niewidzianej 70 lat inflacji cenowej, która redukuje siłę nabywczą gospodarstw domowych.
KK