
Producenci gier wciąż nie schodzą z afisza, niestety ostatnie miesiące dla akcjonariuszy branży nie są łatwe. I nie chodzi tu tylko o problemy CD Projektu z "Cyberpunkiem", hossa gamingowa po prostu wyhamowała.
- Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie umacnia się na pozycji światowego lidera pod względem liczby notowanych spółek z branży producentów gier - chwaliła się w poniedziałek GPW. Przybywa także hitów od polskich deweloperów notowanych na giełdzie, pojawiają się i nowe duże spółki z branży, które chcą być notowane i przeprowadzają udane oferty, które budzą ogromne zainteresowanie inwestorów. Na pierwszy rzut oka hossa giełdowych producentów gier ma się dobrze, Jeżeli jednak spojrzeć na notowania, to w branży od przeszło pół roku mamy nie hossę, a trend boczny.
Niestety na GPW brak indeksu dobrze oddającego kondycję branży, jednak WIG-Games, w którym notowanych jest piątka popularnych producentów gier z GPW, dobrze nada się na punkt wyjścia do rozważań na temat hossy producentów gier. Po świetnym 2019 roku indeks udanie wszedł w 2020. Po chwilowej korekcie koronawirusowej rósł dalej, od czerwca jednak w zasadzie znajduje się trendzie bocznym i to przy dość ograniczonej jak na siebie zmienności. Dodatkowo przez ostatnie trzy miesiące stracił on 14 proc. Sytuacja się zatem nie poprawia, a pogarsza.

Wykres ten pod względem trendu pokrywa się z CD Projektem. Tutaj także hossa wyhamowała latem, dodatkowo problemy z premierą "Cyberpunka" zaowocowały gwałtownymi spadkami w grudniu. Niemniej warto pamiętać, że w 5-spółkowym indeksie CD Projekt ma tylko 30-proc. udział. Ciężko więc wszystko zwalić na problemy "Cyberpunka". Dodatkowo hossa wyhamowała na długo przed premierą gry, gdy jeszcze skala problemów nie była znana.

Największy udział w indeksie ma Ten Square Games (32 proc.). Od czerwca na papierach spółki dzieje się niewiele. Nawet jeżeli pojawiają się jakieś skoki w górę, to szybko są korygowane. Nie pomogły nawet rekordowe wyniki za III kwartał, ani dobra sprzedaż "Hunting Clasha", która daje nadzieje na większą dywersyfikację przychodów spółki, do tej pory opartych na świetnej i stabilnej monetyzacji "Fishing Clasha". Co ciekawe spółka, mimo przeszło 100-proc. wzrostów w 2019 i 2020 roku, wskazywana była przez analityków jako jeden z najlepszych branżowych wyborów na 2021 rok. Póki co w owym 2021 roku jednak jest notowana 4,7 proc. pod kreską.

Niemal poziomo przez drugie półrocze 2020 roku przeszusował także kurs trzeciej najważniejszej spółki w indeksie - 11bit studios (22 proc. udziału). W lutym notowania wprawdzie w końcu ruszyły w górę, wciąż cena akcji jest jednak niższa niż w czerwcu. Warto dodać, że akurat ta spółka jest w środku okresu międzypremierowego, inwestorzy ostrzą sobie jednak zęby na odsłonięcie kart z dalszymi planami. Rynek gamingowy nie raz udowadniał, że na wyobraźnię inwestorów lepiej niż sukces działa wyczekiwanie sukcesu i być może w tym tkwi tajemnica ostatnich wzrostów 11bit.

Względnie najlepiej spośród spółek z czołówki polskiego gamingu radzi sobie PlayWay (12 proc. udziału w WIG-Games). To o tyle przewrotne, że to właśnie w przypadku PlayWay wyniki za III kwartał 2020 roku wydawały się najbardziej rozczarowujące. Bogaty i zdywersyfikowany kalendarz premier sprawia jednak, że inwestorzy w przypadku PlayWay zawsze mają na co czekać.

W gronie dużych gamingowych spółek notowanych na GPW nie sposób pominąć ostatnich debiutantów. Oferty People Can Fly i Huuuge Inc przyciągnęły ogromne zainteresowanie inwestorów indywidualnych, wypadły jednak różnie. Huuuge, które na GPW pojawiło się w zeszłym tygodniu, zaczęło od drobnych spadków, by w tym tygodniu zanotować bardzo mocną przecenę. Grudniowy debiut People Can Flay był dużo większym sukcesem (wzrosty o 50 proc.), warto jednak zaznaczyć, że akcje spółki po przeszło dwóch miesiącach notowań nadal wyceniane są w pobliżu ceny z pierwszego dnia.

W gronie sześciu największych producentów gier notowanych na GPW próżno zatem szukać takiej dynamiki, do jakiej reprezentanci branży zdążyli przyzwyczaić inwestorów. Także na NewConnect widać zadyszkę. Duże spółki gamingowe z małej giełdy ciągnęły notowania NCIndeksu w trakcie szalonej hossy w pierwszym półroczu 2020 roku, teraz jednak wyraźnie brakło im pary.

Creepy Jar, mimo ogromnego sukcesu "Green Hell" w 2020 roku, od lipca na giełdzie zmierza w bok. Ogromny sukces odniósł także "Ghostrunner" od One More Level, ale także i ta spółka od październikowej premiery nawet nie tyle nie rośnie, co traci. W obu przypadkach sukces gwałtownymi wzrostami zdyskontowano wcześniej. W listopadzie do wcześniejszych wzrostów próbowały nawiązać akcje The Farm 51 i Bloobera, w 2021 roku obie spółki jednak w zasadzie nie zanotowały zmian.

Wciąż dużo dzieje się po stronie rynku pierwotnego. Na rynku NewConnect miało miejsce w tym roku 5 debiutów, wszystkie pięć to producenci gier, wszystkie zakończyły się także mocnymi wzrostami na otwarciu. Na GPW mieliśmy wspomniane dwa debiuty dużych podmiotów: Huuuge i PCF (ten ostatni w grudniu 2020), gdzie także zainteresowanie inwestorów indywidualnych było ogromne, o czym świadczą ponad 96-proc. redukcje. Inwestorzy wydają się polować na szybkie wzrosty, tymczasem za mocno rozgrzane w pierwszej połowie 2020 roku wyceny przedstawicieli gamingu trzeba płacić sporo.
Debiutanci na NewConnect w 2021 roku | |||||
---|---|---|---|---|---|
Lp. | Spółka | Kurs odniesienia | Data debiutu spółki | Rodzaj oferty | Cena na zamknięcie w dniu debiutu (w zł) |
1 | UNITED LABEL S.A. | 16 | 12.01.2021 | publiczna | 17,75 |
2 | INCUVO S.A. | 2,1 | 13.01.2021 | publiczna | 4,52 |
3 | ATOMIC JELLY S.A. | 4,7 | 09.02.2021 | prywatna | 6,1 |
4 | SIMTERACT S.A. | 25,7 | 18.02.2021 | prywatna | 30,41 |
5 | KOOL2PLAY S.A. | 14 | 22.02.2021 | publiczna | 30 |
Źródło: NewConnect |
To tym trudniejsze do zaakceptowania, ze część producentów nie ma obecnie w kalendarzu żadnej bliskiej premiery, wokół której można byłoby zbudować historię pod zakupy. Dodatkowo w pierwszym półroczu kupowano akcje i pod zwiększenie zainteresowania grami za sprawą lockdownu. Teraz ten ostatni temat jest już dość zgraną płytą, Podobny trend widać zresztą i poza Polską. W 2021 roku pod kreską znajdują się m.in. akcje Take Two, Electronic Arts, czy Ubisoftu.
Warto także zwrócić uwagę, że inwestorów od producentów gier mogły odciągnąć wzrosty w innych branżach. W wielu miejscach rynku odbicie pokoronawirusowe zaczęło się bowiem dopiero w listopadzie, gdy na horyzoncie wyraźnie zarysowała się szczepionka. Tymczasem producenci gier byli już wówczas dość drodzy, dodatkowo branża wkrótce dostała cios w postaci gwałtownych spadków lidera - CD Projektu - po wspominanej premierze "Cyberpunka". Więcej na temat fal wzrostowych, które przelewały się przez GPW w ostatnim roku, pisaliśmy w tekście podsumowującym 12 miesięcy koronawirusowego krachu na giełdzie.
