Dokładnie o godzinie 14:20 czasu polskiego – czyli na otwarciu sesji na nowojorskiej giełdzie towarowej (COMEX) – stabilny dotąd kurs złota bez żadnej wyraźnej przyczyny w ciągu niespełna minuty spadł z 1.735 USD do 1.710 USD za uncję. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie przy braku jakichkolwiek istotnych informacji natury fundamentalnej.

Wyprzedaż nie była jednak przypadkowa. Na otwarciu sesji na nowojorskim parkiecie ktoś złożył dość niecodzienne zlecenie sprzedaży 7,7 tys. kontraktów, każdy opiewający na sto uncji złota (o wartości ok. 172 tys. dolarów). W 30 sekund to zlecenie przeorało cały arkusz, czyszcząc stop-lossy algorytmicznych systemów inwestycyjnych. Kurs złota przełamał wsparcia leżące na poziomach 50% i 38,2% zniesienia jesiennej korekty.
Druga fala wyprzedaży zatrzymała się na wysokości 1.705 USD/oz i z tego poziomu rozpoczęło się odbicie. Wszystko to działo się przy nadzwyczajnie wysokich obrotach: właściciela zmieniło przeszło 437 tys. kontraktów i był to wynik 2,5-krotnie wyższy od tegorocznej średniej. To tak, jakby ktoś w ciągu jednego dnia przehandlował 43,7 mln uncji złota, czyli jakieś 55% rocznego globalnego wydobycia.
Oczywiście mogą Państwo wierzyć w oficjalne tłumaczenia analityków, że była to spontaniczna reakcja „risk-off” przewrażliwionych zarządzających funduszami hedgingowymi. Co bardziej naiwni mają też prawo wierzyć, że ktoś „przypadkowo” zechciał sprzedać 24 tony złota akurat w pierwszej minucie sesji. Ktoś też mógł się pomylić i zamiast sprzedać 77 kontraktów wystawił zlecenie na 7,7 tys. (to tzw. błąd grubego palca).
»Srebrny przekręt wyszedł na jaw |
Wszystko jest możliwe. Ale na rynku złota (i srebra) tego typu „przypadki” zdarzają się z zadziwiającą regularnością. Ktoś bez powodu wystawia ogromne zlecenie sprzedaży, które „czyści” stop-lossy traderów, dla których kontrakt na złoto niczym nie różni się od kontraktu na S&P500, ropę czy eurodolara.
Takie „sezonowe wyprzedaże” na Comeksie przytrafiają się – średnio raz na pół roku. Jak głoszą „teorie spiskowe”, są one organizowane przez pewne banki trzymające ok. 30% krótkich pozycji w kontraktach na złoto. W ramach tego typu akcji banki te pokrywają krótkie pozycje po coraz niższych cenach, inkasując zyski, sztucznie obniżając cenę złota i wprowadzając konfuzję wśród co mniej zorientowanych inwestorów. Zwłaszcza tych kierujących się analizą techniczną i nie zastanawiających się nad fundamentalnymi czynnikami stojącymi za popytem i podażą na metale szlachetne.
Tego typu operacje usuwają z rynku „słabe ręce” stojące po stronie kupujących. To jak krótka i gwałtowna letnia burza, po której następuje okres słonecznej pogody (czyli wzrostów). Tyle że tzw. „commercials” bez problemów mogą urządzić jeszcze jedną taką wyprzedaż. Potencjalnie oznaczałoby to zejście kursu nawet do 1.660 USD/oz., choć za bardziej prawdopodobny uważam scenariusz wzrostowy.
Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl