REKLAMA

Dłużnicy dostaną dodatkową szansę? Opóźniona dyrektywa może pomóc konsumentom

Michał Kisiel2024-02-09 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2024-02-09 06:00

Kredytodawcy mają stosować wobec dłużników „rozsądne środki restrukturyzacyjne”, zanim skierują sprawę opóźnionych spłat dalej – takie wymagania stawia krajom unijnym tzw. dyrektywa NPL. Niestety termin jej wdrożenia w Polsce to nadal niewiadoma.

Dłużnicy dostaną dodatkową szansę? Opóźniona dyrektywa może pomóc konsumentom
Dłużnicy dostaną dodatkową szansę? Opóźniona dyrektywa może pomóc konsumentom
fot. Andrzej Rostek / / Shutterstock

W 2022 r. światło dzienne ujrzał projekt ustawy regulującej działalność windykacyjną przygotowany w resorcie kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. Dokument przewidywał nie tylko istotne zmiany dla firm działających w tej branży, ale także szereg nowych mechanizmów mających chronić konsumentów. Proponowano, chociażby ograniczenia w sposobach kontaktowania się z dłużnikami czy możliwość zablokowania przez klienta windykacji polubownej.

Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości wzbudziły sporo kontrowersji. Wskazywano m.in. na fakt, że na wdrożenie do polskiego porządku prawnego czeka unijna dyrektywa dotykająca właśnie odzyskiwania niespłacanych kredytów, tzw. dyrektywa NPL (Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2021/2167 z dnia 24 listopada 2021 r. w sprawie podmiotów obsługujących kredyty). Część ekspertów sugerowała, że warto byłoby się skupić najpierw na jednym (unijnym) temacie, a ewentualnie później rozwinąć dodatkowe, prokonsumenckie krajowe rozwiązania.

Minął ponad rok, polska „windykacyjna” ustawa trafiła do kosza, a projektu wdrażającego dyrektywę NPL nadal nie ma. Czas na transpozycję minął w grudniu 2023 r., a jak wskazuje na łamach „Pulsu Biznesu” Agnieszka Morawiecka, Ministerstwo Finansów chce zabrać się za pisanie projektu od nowa, porzucając szkic powstały za czasów poprzedniego rządu. Tracić na tym mogą również konsumenci.

Czemu ma służyć dyrektywa NPL?

Dyrektywa NPL koncentruje się głównie na działalności podmiotów obsługujących niespłacane kredyty na zlecenie np. banków oraz podmiotów nabywających takie wierzytelności i dochodzących ich spłaty. Jednym z celów regulacji jest stworzenie jednolitych zasad na terenie Unii (w tym m.in. licencjonowania podmiotów) i, w efekcie, zbudowanie wspólnego wtórnego rynku obrotu kredytami.

Z punktu widzenia konsumentów-kredytobiorców istotna jest podkreślana w akcie zasada, że zmiana podmiotu obsługującego kredyt nie może ograniczać praw dłużnika. To oznacza, w uproszczeniu, że jeśli niespłacany kredyt zostanie nabyty przez np. firmę windykacyjną, kredytobiorcy przysługują wobec niej takie same uprawnienia jak wobec banku będącego pierwotnym kredytodawcą.

Dyrektywa przewiduje także kilka mechanizmów, które mają chronić (pośrednio) interesy dłużników. Wyznacza m.in. zakres danych, które można udostępnić przy sprzedaży wierzytelności i określa zasady ochrony środków klientów, jeśli niespłacany kredyt obsługuje podmiot trzeci, który zajmuje się w imieniu zleceniodawcy zbieraniem należności (czyli obsługą płatności).

Ważne zmiany w kredytach konsumenckich i hipotecznych

Unijna dyrektywa nie tylko wprowadza nowe zasady dla sektora obsługi wierzytelności, ale także nowelizuje dwa kluczowe dla detalicznych usług finansowych dokumenty – dyrektywę o kredycie konsumenckim (CCD) oraz o kredycie hipotecznym (MCD). W obu przypadkach pojawiają się takie same „dodatki”:

  1. Obowiązek przekazania konsumentowi przed zmianą warunków umowy kredytu szczegółowych informacji (przejrzysty opis i harmonogram), a także poinformowania o środkach zaskarżenia tych zmian.
  2. Zobowiązanie państw członkowskich do wymagania od kredytodawców posiadania procedur postępowania z zaległościami w spłacie przed wszczęciem postępowania egzekucyjnego.

Dodatkowo, tylko w przypadku kredytów konsumenckich, w dyrektywie znajdziemy wskazanie, że opłaty za zaległości w spłacie (jeśli są dopuszczalne) powinny być limitowane. Mają one być nie wyższe „niż jest to konieczne do pokrycia kosztów kredytodawcy, jakie poniósł on w wyniku zaległości w spłacie”.

Restrukturyzacja mogłaby być obowiązkiem

Drugi z punktów rozwinięto, wskazując na możliwe „środki restrukturyzacyjne”. Wśród nich znalazły się m.in.:

  • refinansowanie umowy o kredyt,
  • zmiana rodzaju umowy,
  • przedłużenie spłaty,
  • odroczenie spłaty rat,
  • zmiana oprocentowania,
  • wakacje kredytowe,
  • a także częściowe umorzenie i konsolidacja zadłużenia.

Nie jest to lista, która musi w całości zostać wdrożona do prawa krajowego.

W ustawie o kredycie konsumenckim nie ma obecnie podobnych wymagań wobec kredytodawców. Wdrożenie nowych przepisów mogłoby zatem poprawić sytuację dłużników, którzy popadli w finansowe tarapaty. Wiele zależy od tego, jak stanowczo sformułowane zostaną oczekiwania w ustawie.

W przypadku ustawy o kredycie hipotecznym sytuacja wygląda nieco inaczej. W obecnym kształcie znalazły się w niej  fragmenty poświęcone krokom, jakie należy podjąć, zanim kredytodawca sięgnie po nieruchomość stanowiącą zabezpieczenie. Ustawodawca wskazał tam również możliwe mechanizmy restrukturyzacji zadłużenia.

Dyrektywa NPL mogłaby dać zatem namacalne korzyści osobom, które zmagają się z problemami w spłacie kredytów i pożyczek przeznaczonych na konsumpcję. Proponowanie restrukturyzacji zadłużenia to jedno z narzędzi już stosowanych w praktyce, jednak nie we wszystkich podmiotach aktywnych na tym rynku.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (4)

dodaj komentarz
eliza0000
W teorii to fajnie brzmi w praktyce będzie tak, że moralność płatnicza społeczeństwa będzie dalej się obniżać. Bo zawsze są ważniejsze wydatki, choćby weekendowe wyjście do kina. Tak to w praktyce wygląda. Kto za to zapłaci? Uczciwie płacący w większym oprocentowaniu. Zresztą to już obserwujemy w upadłości konsumenckiej. Dobrze napisany W teorii to fajnie brzmi w praktyce będzie tak, że moralność płatnicza społeczeństwa będzie dalej się obniżać. Bo zawsze są ważniejsze wydatki, choćby weekendowe wyjście do kina. Tak to w praktyce wygląda. Kto za to zapłaci? Uczciwie płacący w większym oprocentowaniu. Zresztą to już obserwujemy w upadłości konsumenckiej. Dobrze napisany wniosek pozwala potrafi zdziałać cuda. I wcale nie trzeba udowadniać, że w długi popadło się z przyczyn losowych. Po prostu są długi to i należy się upadłość. Należy się...
mba_tomy
W praktyce jest tak, że firmy windykacyjne to duże pieniądze, brak przyzwoitości. Często chcą ściągać długi, których nie ma, albo które zostały dawno temu spłacone. A więc jak dłużnik powie: nie mam długu, dajcie mi spokój - to w tym momencie firma powinna przestać nękania, tylko podać sprawę do sądu. A co one robią? Dzwonią na W praktyce jest tak, że firmy windykacyjne to duże pieniądze, brak przyzwoitości. Często chcą ściągać długi, których nie ma, albo które zostały dawno temu spłacone. A więc jak dłużnik powie: nie mam długu, dajcie mi spokój - to w tym momencie firma powinna przestać nękania, tylko podać sprawę do sądu. A co one robią? Dzwonią na drugi dzień żądając wymyślonej zapłaty i zastraszając.

W praktyce firma Getback (czyli Asseta i wiele innych nazw), co jakiś czas wydzwania do mnie o dług 60 zł (za zerwanie umowy za telefon, który dalej używam u operatora u którego nie mam żadnego długu) i być może dalej wysyła na dawny adres wezwania z przed 15 lat (teraz to już chyba z 300 zł).

Natomiast firma Kruk SA zapłaciła w sądzie tysiąc zł za mojego adwokata, za dziwne podanie do sądu o spłacony debet. Żadne pisma i tłumaczenia nie pomagały. Tylko płacić i płacić...

Oczywiście uważam, że splata swoich długów (prawdziwych) to sprawa honoru. Unikanie odpowiedzialności to oszustwo i złodziejstwo.
eliza0000 odpowiada mba_tomy
Aha, czyli na podstawie jakiś swoich incydentalnych doświadczeń uważasz, że w skali makro jest podobnie? A to ciekawe

Klient powie, że nie ma długu i firma ma nie mieć prawa windykować? To jutro każdy tak będzie mówić.

Niemniej dziękuję za komentarz. Kulturalny, co rzadko się zdarza. Brakuje tylko szerokiego spojrzenia
Aha, czyli na podstawie jakiś swoich incydentalnych doświadczeń uważasz, że w skali makro jest podobnie? A to ciekawe

Klient powie, że nie ma długu i firma ma nie mieć prawa windykować? To jutro każdy tak będzie mówić.

Niemniej dziękuję za komentarz. Kulturalny, co rzadko się zdarza. Brakuje tylko szerokiego spojrzenia na rynek i gospodarkę. Tego jednak można się nauczyć, przysiąść na spokojnie i pomyśleć.

Pamiętaj, że z prawem jak z życiem. Sztuka wyboru. Trzeba tak tworzyć aby nie wylać dziecka w kąpielą. Zawsze będziesz mieć tak, że niewielka część będzie poszkodowana, aby większość miała lepiej. W tym przypadku poszkodowani mogą być niektórzy klienci firm windykacyjnych. I to nawet może nie chodzić o celowe działanie tych firm a po prostu niedoskonałe procesy. Na icj poprawę trzeba czasu. Każda firma się rozwija. W gruncie rzeczy to żadnej firmie nie zależy na pozywaniu w przegranych sprawach. Może pisemna reklamacja by wystarczyła? Zyskuje zaś całe społeczeństwo, gdyż nie musi się składać na zawodowych dłużników. Ostatnie lata to zaś smarowanie zawodowym dłużnikom. Moim zdaniem to błąd
mba_tomy odpowiada eliza0000
Pamiętam czasy, gdy były tutaj tylko kulturalne wypowiedzi :)

Też uważam, że smarowanie dłużnikom to duży błąd. I że niektórzy celowo się zadłużają, bo myślą, że są nietykalni. Moje zdanie jest takie: masz dług, to go spłać.
Chciałbym tylko podnieść kwestię działania biznesu windykacyjnego, a nie samych dłużników.

Firmy
Pamiętam czasy, gdy były tutaj tylko kulturalne wypowiedzi :)

Też uważam, że smarowanie dłużnikom to duży błąd. I że niektórzy celowo się zadłużają, bo myślą, że są nietykalni. Moje zdanie jest takie: masz dług, to go spłać.
Chciałbym tylko podnieść kwestię działania biznesu windykacyjnego, a nie samych dłużników.

Firmy mają aż 3 lata (wcześniej 6), aby podać kogoś do sądu (np. e-sąd). Jeśli ktoś ma dług, ale twierdzi, że go nie ma, to od tego są sądy. Niech tam dłużnik zapłaci wszystkie koszty. A nie zastraszanie, bo w końcu ktoś się ugnie i zapłaci. Czemu firmy tego nie robią, tylko za kilka procent wartości długu sprzedają listę dłużników firmie windykacyjnej? Są to często listy bez weryfikacji, przedawnione, spłacone, itd. Firma windykacyjna kupuje taki dług, w planowanych zyskach dla inwestorów wykazuje, że wszystkie długi ściągnie z jeszcze większym zyskiem... dla mnie to jak kupowanie wirtualnego złota... ale to inny temat.

Ktoś, kto nie miał styczności z windykacją i przyjemności rozmów, może nie zrozumieć intencji mojego komentarza. Kilka telefonów dziennie od nich, aby za każdym razem im tłumaczyć to samo jest poniżające i to typowe nękanie. Nie odebranie telefonu, to kolejna ilość głuchych połączeń. Reklamacje od nich nic nie dają. Swego czasu pomagałem przy rozwiązywaniu takich problemów (dzięki temu, że sam miałem niby dług). A więc temat znam nie tylko ze swoich przeżyć. Jeden z przykładów. Dług na 40 tys., ale już spłacony (ściągnięty przez komornika). Mimo to firma windykacyjna żąda ponownej zapłaty. Po wysłaniu im pisma wyjaśniającego i kopii wszystkich papierów, przyszła odpowiedź: reklamacja została rozpatrzona negatywnie. Kolejne pismo, że długu nie ma, niech dokładnie sprawdzą, albo podadzą do sądu zamiast non stop wydzwaniać. Odpowiedź: sami decydujemy jak działamy, pojawi się u państwa windykator terenowy... Były dłużnik o mało nie dostał zawału...

Wiele osób starszych otrzymuje coś i płaci, bo tak trzeba. Wiele osób płaci małe sumy dla własnego spokoju. Na tym żerują firmy windykacyjne. Wystarczy poszukać na internecie, youtubie jak to wygląda. Proszę też "szerzej spojrzeć" na ten temat.

Nie jestem zwolennikiem PIS-u i Ziobry, ale ustawa regulująca firmy windykacyjne jest potrzebna. Firmy windykacyjne to (w teorii) nie mafie. Są potrzebne, pomagają spłacić dług w ratach, pójść na ugodę, itd., ale niech działają zgodnie z prawem.

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki