Wprowadzenie licencji dla windykatorów, uregulowanie terminów i częstości kontaktów z dłużnikiem, możliwość złożenia sprzeciwu przeciwko windykacji polubownej – to tylko niektóre nowości przewidziane w projekcie ustawy Ministerstwa Sprawiedliwości. Niektóre fragmenty aktu budzą wątpliwości branży.


Na początku października światło dzienne ujrzał projekt ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora. Jeśli ustawa wejdzie w życie, stanie się pierwszym na polskim rynku aktem określającym zasady prowadzenia windykacji polubownej, czyli prowadzonej na etapie przedsądowym.
Sprawdziliśmy, jakie są najważniejsze z punktu widzenia dłużników zmiany zaproponowane w projekcie. Chociaż konsumentów dotyczy stosunkowo niewielka część ustawy, to zawarte w przepisach uprawnienia zmienią zasady kontaktu windykator-klient.
Windykator z licencją i legitymacją
Przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości propozycja ma na celu całościowe uregulowanie windykacji polubownej, ale w dość wąskim rozumieniu:
- prowadzonej przez podmioty, które nie są wierzycielami pierwotnymi, czyli firmy windykacyjne. Wierzycielem pierwotnym jest np. bank, który udzielił nam kredytu czy firma telekomunikacyjna, z którą łączy nas umowa. Tacy wierzyciele też mogą dochodzić od klientów niespłaconych należności, ale ustawa nie reguluje tego procesu.
- Dotyczącej konsumentów i rolników indywidualnych. Nie dotyka zatem obszaru relacji przedsiębiorstwo-przedsiębiorstwo.
Projekt zakłada, że windykacją należności będą mogły zajmować się wyłącznie podmioty posiadające zezwolenie i wpisane do odpowiedniego rejestru. Do tej pory była to działalność nieregulowana.
Kontaktować się z dłużnikiem i prowadzić czynności windykacyjne będzie mógł wyłącznie windykator licencjonowany i wyposażony przez firmę windykacyjną w legitymację. Aby otrzymać licencję, trzeba będzie m.in. ukończyć 24 lata, uzyskać wykształcenie wyższe lub średnie uzupełnione odpowiednim kursem, przedstawić świadectwo niekaralności i opinię policji, a także przejść badania lekarskie i psychologiczne.
Firmy windykacyjne również czekają poważne zmiany. Poza obowiązkiem uzyskania zezwolenia konieczne będzie m.in. spełnienie wysokich wymogów kapitałowych, poddanie się nadzorowi ministra właściwego do spraw gospodarki oraz KNF, zatrudnianie licencjonowanych windykatorów na podstawie umowy o pracę.
Podejmowanie czynności windykacyjnych przez osobę, która nie posiada licencji, stanie się przestępstwem. W projekcie poświęcono także sporo uwagi sankcjom grożącym za wprowadzanie dłużnika w błąd, a także prowadzenie czynności windykacyjnych przeciwko m.in. osobom niepełnosprawnym, ubezwłasnowolnionym i powyżej 75. roku życia.
Kontakt z dłużnikiem z mocnymi ograniczeniami
Najbardziej odczuwalną dla dłużników zmianą mogą okazać się precyzyjnie zdefiniowane zasady kontaktu ze strony windykatora. Najważniejszy fragment ustawy wskazuje, że:
- „Niedopuszczalny jest kontakt telefoniczny z osobą zobowiązaną w dniach ustawowo wolnych od pracy oraz w pozostałych dniach tygodnia w godzinach od 17 do 9. Dotyczy to także przesyłania wiadomości tekstowych oraz połączeń realizowanych przy użyciu automatycznego urządzenia”.
- „Niedopuszczalne jest wykonanie przez windykatorów jednego przedsiębiorstwa windykacyjnego w ciągu tygodnia więcej niż 3 połączeń telefonicznych lub przesłania więcej niż 3 wiadomości tekstowych do osoby zobowiązanej. Dotyczy to także połączeń realizowanych przy użyciu automatycznego urządzenia".
Na każdym z etapów windykacji dłużnik będzie mógł wnieść sprzeciw, którego skutkiem jest zaprzestanie wszelkich czynności obecnie prowadzonych i zakaz wszczynania czynności windykacyjnych dotyczących tej samej należności. „Najpóźniej przy pierwszej czynności należy osobę zobowiązaną pouczyć o prawie żądania zaprzestania czynności windykacyjnych” – wskazano w projekcie.
Zdaniem eksperta: ustawa kontrowersyjna w szczegółach
– Nie istnieje obecnie jeden akt prawny, który kompleksowo reguluje windykację polubowną. Sama idea uregulowania tego obszaru nie budzi kontrowersji. O takiej możliwości mówiono od wielu lat i zagadnienie stale przewijało się w mediach i rozmowach branżowych. Różnie można natomiast oceniać poszczególne fragmenty przygotowywanego projektu, jednak należy podkreślić, że wiele regulacji zawartych w projekcie będzie miało negatywne skutki społeczno-gospodarcze, które dotkną zarówno przedsiębiorców, jak również konsumentów – wskazuje Joanna Zdanowicz, Kierownik Biura Windykacji Sądowej i Współpracy z Partnerami Zewnętrznymi w Provident Polska SA.
– Zaproponowane regulacje dotyczące licencji dla windykatorów wydaje się zbyt rygorystyczne. Projekt ten nie rozróżnia windykatorów prowadzących czynności w terenie, pod adresem zamieszkania zadłużonego klienta, od pracowników call center, którzy przez telefon uzgadniają warunki spłaty zadłużenia czy nawet wygenerowania i wysłania pisma do zadłużonego klienta. To jest istotny element, na który ustawodawca powinien zwrócić uwagę. Czy pracownik w call center na pewno też powinien być obarczony wymogiem posiadania licencji? Czy to jest potrzebne? Jeśli tak, to równie dobrze możemy powiedzieć, że np. pracownik call center ubezpieczeniowego powinien mieć licencję agenta ubezpieczeniowego. Sama definicja „windykatora” i „czynności windykacyjnej” wymaga doprecyzowania w projekcie ustawy. Nie jest również zrozumiałe, dlaczego licencja dla windykatora miałaby obowiązywać tylko 4 lata – podkreśla Joanna Zdanowicz.
– W projekcie przewidziano również wprowadzenie rejestrów windykatorów ze zdjęciami. Wydaje się to kontrowersyjne i może prowadzić do stygmatyzacji w otoczeniu społecznym pracowników tego zawodu. Podobnych wymogów nie ma np. w stosunku do komorników. Regulacja wydaje się tutaj zbyt daleko posunięta.
W ustawie znalazł się także wymóg zatrudnienia windykatora na etacie w oparciu o umowę o pracę. Obecnie wiele osób zajmujących się szczególnie windykacją terenową prowadzi działalność gospodarczą i świadczy usługi w formie B2B. Ten zapis wykluczy takie podejście i stanowi ograniczenie w prowadzeniu jednoosobowej działalności gospodarczej – wskazuje ekspertka.
"Nowe uprawnienia mogą zadziałać na niekorzyść dłużnika"
– Problematyczne wydają się również zaproponowane w projekcie godziny kontaktu z osobą zadłużoną 9-17. Wiele telefonicznych działów windykacji pracuje w godzinach od 8 do 20, od poniedziałku do piątku. Niektóre pracują w soboty, w ograniczonym czasowo zakresie. Ograniczenie działań windykacji polubownej do godziny 17 może negatywnie wpłynąć na możliwość kontaktu z klientem zadłużonym. To są godziny przeznaczane zwykle na pracę zawodową. W tym czasie osoby zadłużone mogą nie chcieć rozmawiać, ponieważ znajdują się w miejscu pracy. Rozwiązanie to zatem może budzić wątpliwości, może bowiem wpływać na utrudnienie kontaktu konsumentów z przedsiębiorstwem windykacyjnym w sprawie uzgodnienia spłaty zadłużenia i może być niekorzystne dla samych konsumentów – podkreśla Joanna Zdanowicz.
– Budząca duże wątpliwości jest także zaproponowana w projekcie opcja złożenia przez dłużnika sprzeciwu wobec windykacji polubownej. Z jednej strony będzie to ograniczało skuteczność odzyskiwania należności w różnych branżach. Z drugiej będzie miało negatywny wymiar dla samego konsumenta. Jeżeli zadłużony klient zgłosi sprzeciw wobec czynności windykacyjnych, to jedyną ścieżką odzyskania należności będzie ścieżka sądowa. Taki scenariusz oznacza istotne koszty dochodzenia należności w sądzie dla przedsiębiorcy, ale również dla konsumenta, który ostatecznie po przegranym procesie będzie tymi kosztami obciążony. Kolejnym negatywnym aspektem tej regulacji będzie wzrost liczby spraw kierowanych do sądów, które już dzisiaj są przeciążone. Przewlekłość postępowań w sądach, która już dziś budzi brak akceptacji społecznej, pogłębi się jeszcze się bardziej. Kolejną budzącą wątpliwości propozycją zawartą w projekcie jest skrócenie okresu przedawnienia dla roszczeń wynikających z umowy o kredyt konsumencki. Aktualnie roszczenia stwierdzone przez sąd tytułem wykonawczym przedawniają się po 6 latach. Projekt zakłada skrócenie tego okresu do 3 lat, co może budować poczucie akceptacji ustawodawcy braku moralności płatniczej osób uchylających się od spłaty swoich zobowiązań – wskazuje ekspertka.






















































