

Równo 5 lat temu - 3 lutego 2014 roku – obligacje należące do Otwartych Funduszy Emerytalnych zostały „przetransferowane” do ZUS-u i tam „umorzone”. Proces rozpoczęty przez premiera Donalda Tuska miał zostać zakończony przez rząd Mateusza Morawieckiego.
„Przepisy mówią, że 3 lutego 2014 r. OFE mają umorzyć 51,5 proc. jednostek rozrachunkowych zapisanych na rachunku każdego członka otwartego funduszu emerytalnego na 31 stycznia 2014 r. Tego dnia fundusze mają przekazać do ZUS-u aktywa o wartości odpowiadającej sumie umorzonych jednostek rozrachunkowych” – tak pięć lat temu informowała Polska Agencja Prasowa.
O tej aferze przypominaliśmy w roku 2015, 2016 i 2017. I będziemy przypominać w kolejnych latach, ponieważ była to bezcenna lekcja, do czego prowadzi zaufanie do państwa i jego „planów emerytalnych”. To bezcenna lekcja w obliczu nadchodzących Pracowniczych Planów Kapitałowych, które rzecz jasna z OFE nie będą miały kompletnie nic wspólnego, a kapitał w nich zgromadzony będzie naszą prywatną własnością. Przynajmniej według obecnego stanu prawnego.
Niemniej jednak warto pamiętać, że 3 lutego 2014 roku z rachunków klientów OFE „wyparowało” 51,5% zgromadzonego kapitału, który został zamieniony na wirtualne zapisy w ZUS-ie. Ta operacja przekształciła jawny dług publiczny Polski na przyszłe zobowiązania państwa wobec emerytów. Zmienił się też charakter tych zobowiązań z pisemnego kontraktu (obligacja) na niewiele znaczącą obietnicę, którą obecni lub przyszli politycy mogą zmienić w jeden dzień. W listopadzie 2015 roku Trybunał Konstytucyjny usankcjonował zabór oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE, uznając je za środki publiczne, a nie prywatne.
OFE 5 lat później
Przez poprzednie 5 lat politycy nie odważyli się zmierzyć z tematem drugiej połówki aktywów kontrolowanych przez OFE. Dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej nie było pilnej potrzeby nacjonalizacji tego, co z wypatroszonych OFE pozostało – czyli głównie akcji dużych i średnich spółek z GPW. Ponad dwa lata temu premier Mateusz Morawiecki hucznie zapowiedział, że pieniądze z OFE „przekaże Polakom”.
- OFE to były środki publiczne, jak zresztą stwierdził TK, ale ten system nie sprawdził się. Dziś nie służy nikomu, ani nie zapewnia wyższych emerytur, ani nie finansuje rozwoju gospodarczego (…) Generalnie plan jest taki, że pieniądze z OFE chcemy przekazać Polakom - mówił wicepremier Morawiecki w lipcu 2016 roku. Teraz mamy luty 2019, pan Morawiecki jest już premierem, ale pieniądze z OFE wciąż nie wróciły do ludzi.
Przeczytaj także
Enigmatyczne wypowiedzi przedstawicieli obozu władzy zaniepokoiły wtedy giełdowych inwestorów, powodując przeszło dwuprocentowy spadek WIG20. Szybko okazało się jednak, że rząd chciał zabrać z OFE „tylko” 25% aktywów i przenieść je do Funduszu Rezerwy Demograficznej, z którego uzupełniane są deficyty Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Pozostałe 75% miało według tych deklaracji trafić na prywatne konta emerytalne (IKE) prowadzone w ramach tzw. III filara emerytalnego. Władza do dziś nie zrealizowała tego planu.
Przeczytaj także
Ostatnia oficjalna informacja na temat losów OFE podchodzi z listopada 2018. Wtedy to Ministerstwo Finansów ogłosiło, że „propozycje zmian legislacyjnych dotyczących przekształcenia OFE są na etapie projektowania”. Rozpoczęcie prac legislacyjnych zaplanowano na 2019 rok. Według stanu na koniec 2018 roku aktywa OFE wynosiły 157,33 mld złotych i należały do 15,9 mln osób. Niemal 80% aktywów OFE stanowiły akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie.
Czy PPK zasypią lukę po OFE?
O ile w kwestii przyszłości pieniędzy zgromadzonych w OFE wciąż niewiele wiadomo, o tyle wreszcie udało się zastartować długo wyczekiwany program Pracowniczych Planów Kapitałowych. Prezydent Andrzej Duda ustawę o PPK podpisał w listopadzie. Wejdzie ona w życie 1 lipca. Ale składki emerytalne zaczną doń napływać najprawdopodobniej dopiero w październiku bądź listopadzie. Przedstawiciele rządu zapewniają, że uczestnictwo w PPK będzie opłacalne.
Przeczytaj także
W zamyśle twórców PPK mają w znacznej części powielać schemat OFE, ale już bez „błędów i wypaczeń” poprzedniego systemu. Zgodnie z zapisami ustawy oszczędności zgromadzone w ramach PPK będą prywatną własnością obywatela. Do PPK zostaniemy zapisani „z automatu”, ale w każdej chwili będzie się można a nich wypisać. Mimo prywatnego charakteru tych aktywów możliwość dysponowania nimi będzie mocno ograniczona. Tak samo jak możliwość decydowania o sposobie lokowania oszczędności zgromadzonych w PPK. Ustawodawca zapisał maksymalne prowizje pobierane przez zarządzających na dość umiarkowanym poziomie (maksymalnie 0,5% rocznie od wartości aktywów), lecz sama polityka inwestycyjna PPK pozostanie podobna do zasad obowiązujących OFE.
„Skok na OFE” był doskonałą lekcją, czym kończy się zaufanie do państwa. Prawidłowy wniosek jest jeden: oszczędności emerytalne trzeba budować samodzielnie i jak najdalej od lepkich palców władzy, a każdą złotówkę wpłaconą na konto ZUS-u, OFE lub jego następcy należy uznać za złotówkę definitywnie straconą. Tylko czas pokaże, czy PPK wyłamie się z tego schematu i czy rządzący będą na tyle łaskawi, aby oddać nam drugą połówkę aktywów OFE.
