Departament Stanu USA usunął Mali z listy krajów objętych nowym programem depozytu wizowego, gdy Bamako wprowadziło zasadę wzajemności, żądając 10 tys. dolarów od amerykańskich podróżnych.


Na początku października USA ogłosiły, że obywatele kilku afrykańskich krajów ubiegający się o wizy do Stanów Zjednoczonych, w tym Malijczycy, będą zobowiązani do wpłacenia kaucji w wysokości od 5 tys. do 15 tys. dolarów. Nowe zasady mają obowiązywać od 23 października, a kwota ma być ustalana podczas rozmowy z konsulem.
Ale kilka dni później Bamako wprowadziło taki sam obowiązek dla obywateli amerykańskich, od których zażądało również zabezpieczenia w wysokości 10 tys. dolarów przed uzyskaniem wiz do Mali.
Kilka dni po decyzji rządu malijskiego Waszyngton opublikował na stronie internetowej Departamentu Stanu poprawioną listę, na której widnieją Mauretania, Sao Tome i Principe, Tanzania, Gambia, Malawi i Zambia, ale zniknęło z niej Mali.
„Pilotażowy Program Depozytów Wizowych” USA wprowadziły, aby zmniejszyć wysokie wskaźniki przekroczenia dozwolonego pobytu w Stanach Zjednoczonych oraz zapanować nad uzyskiwaniem obywatelstwa „poprzez inwestycję bez wymogu rezydencji”.
Wojskowe władze Mali, gdy zobaczyły swój kraj na liście objętych programem, zdziwione przekonywały, że zawsze współpracowały ze Stanami Zjednoczonymi w walce z nielegalną imigracją, ale robiły to „z poszanowaniem prawa i godności ludzkiej”. Waszyngton próbował załagodzić sprawę, wyjaśniając, że to tylko pilotażowy program, ale Bamako stwierdziło, że kaucja, choć zwracana po powrocie z USA, narusza postanowienia umowy dotyczące wielokrotnych wiz długoterminowych, i skorzystało z zasady „oko za oko”.
Program budzi w Afryce sporo zastrzeżeń, bo nie ma na nim krajów, które należą do najczęściej łamiących amerykańskie prawo migracyjne. Zachodnioafrykańska Liberia ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników odrzucenia wiz do USA. Z raportu Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA wynika, że w 2024 r. ponad 82 proc. Liberyjczyków, którzy odwiedzili Stany Zjednoczone, nigdy nie wróciło do ojczyzny. Jednak kraj ten nie tylko nie został objęty programem kaucji wizowych, ale jego parlamentarzyści rozpoczęli właśnie kampanię nacisków na Stany Zjednoczone, aby całkowicie zniosły wizy dla Liberyjczyków.
Z Abidżanu Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/ mms/

























































