Kupuj, gdy leje się krew - mówi jedna z giełdowych mądrości. Logika także podpowiada, że tę samą spółkę lepiej kupić taniej niż drożej. Czy jednak spółki po mocnych spadkach dają szansę na większy zarobek?


Do uzyskania odpowiedzi na zadane w tytule pytanie skorzystaliśmy ze Skanera Spółek, narzędzia, które od niedawna jest dostępne także dla użytkowników Bankier.pl. Zasady jego działania opisywaliśmy w artykule "Jak sprawdzić skuteczność wskaźników na GPW?", Osobom, które nie miały się okazji z nim zapoznać, polecamy jego lekturę, ułatwi ona zrozumienie poniższej analizy, a także pokaże w jaki sposób samemu sprawdzić wszystkie przedstawione poniżej teorie.
Aby z ogółu spółek wydzielić spadające noże, wśród kategorii wskaźników umieszczonych w Skanerze wystarczy odnaleźć "Cenowe". Znajdziemy wskaźnik zmiany ceny o trzech horyzontach - pół roku, rok i trzy lata. Na wstępie przyjrzymy się jak na giełdzie radzą sobie spółki, które w wymienionych horyzontach były nad kreską, a jak te, które były pod kreską. W naszych obliczeniach weźmiemy pod uwagę tylko spółki notowane na głównym rynku GPW (bez NC).
I tak w ciągu ostatnich siedmiu lat WIG wypracował średnią roczną stopę zwrotu na poziomie 5,48% przy ryzyku rzędu 4,7%. Tymczasem inwestowanie w spółki, które przez pół roku przed wejściem do portfela notowały spadki (zakładamy, że rewizja składu portfela następowała co miesiąc) w ostatnich siedmiu latach pozwoliło wypracować średnioroczną stopę zwrotu na poziomie -3,83%. I to przy wyższym ryzyku (5,47)%.
Inwestowanie w spadające spółki wydaje się więc mało atrakcyjne, szczególnie że inwestowanie w tym samym horyzoncie, na tych samych zasadach w spółki, które przez pół roku przed wejściem do portfela rosły, pozwoliło wypracować średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 10,52%. I to przy zdecydowanie mniejszym ryzyku (4,26%). Podobną zasadę można było zaobserwować biorąc pod uwagę zmianę ceny spółki w ciągu roku oraz 3 lat. Dane te pokazują, że prawdziwszym od zdania "kupuj, kiedy leje się krew" wydaje się zdanie "trend is your friend". Jest jednak pewne ale...
| Taką średnioroczną stopę zwrotu dało inwestowanie przez siedem lat w spółki, których kurs w trakcie comiesięcznych rewizji portfela... | ||
|---|---|---|
| Rósł | Spadał | |
| Przez 6 miesięcy przez rewizją | 10,52% | -3,83% |
| Przez rok przed rewizją | 12,55% | -2,39% |
| Przez 3 lata przed rewizją | 8,50% | -0,41% |
| Źródło: Skaner Spółek | ||
Czy bowiem spadającym nożem można nazwać spółkę, która w ciągu roku straciła 1%? Czy krew się polała na firmie, która w przeciągu pół roku straciła 1/50 swojej wartości? Nie. A przecież w powyższym przykładzie także i te spółki brane były pod uwagę, jako "spadające". Kryteria dotyczące spadających noży należałoby więc - nomen omen - zaostrzyć.
Łatwo się ukłuć
I tak zacieśnienie kryteriów tylko do tych spółek, które w ciągu sześciu miesięcy przed rewizjami traciły ponad 20% zaowocowało stopą zwrotu rzędu -6,45%. Spółki, które przed rewizjami traciły 35% dały zwrot -0,88%. Zaś inwestowanie w te, które przed rewizjami traciły 50%, dało już średniorocznie aż 9,5%. Widać więc spory postęp. Stopa zwrotu jest wprawdzie nadal niższa, niż przy rosnących spółkach z poprzedniego przykładu, ale przynajmniej wyższa niż rynek.
Nadal jednak ciężko uznać, że inwestowanie w spadające noże to żyła złota. Szczególnie, że owo 9,5% zysku wypracowane zostałoby przy ryzyku sięgającym aż 14%. Łatwo więc się spadającym nożem pokaleczyć, co widać zresztą również na powyższym wykresie, gdzie omawiana strategia dawała wyższą stopę zwrotu niż WIG tylko dzięki końcówce badanego okresu.
Przeczytaj także
Dodatkowo dalsze zaostrzanie kryteriów tylko pogarsza sytuację. Przykładowo inwestowanie w spółki, które w ciągu pół roku przed rewizjami traciły 80% swojej wartości, w ciągu siedmiu lat pozbawiłoby nas 9/10 kapitału (średnia roczna stopa zwrotu na poziomie -28,3%). Niewiele lepsze wyniki osiągają strategie bazujące na pozostałych dwóch wskaźnikach (rocznym i 3-letnim). Podobnie dzieje się w przypadku wydłużenia okresu rewizji z miesiąca na kwartał.
Wszystkie te dane prowadzą do prostej konkluzji - bezkrytyczne inwestowanie w spółki, tylko dlatego, że ich kurs w ostatnim czasie spadał, jest prostym sposobem na uszczuplenie swojego portfela. Nie oznacza to oczywiście, że należy inwestować tylko w tych, którzy rosną. Analiza tego czy spółka jest tania i warta uwagi powinna być po prostu szersza niż tylko spojrzenie na jej kurs. To jednak już temat na osobny artykuł.
Przy okazji zapraszamy do indywidualnej zabawy ze Skanerem i samodzielnego sprawdzania giełdowych teorii. Narzędzie dla użytkowników Bankier.pl dostępne będzie przez cały miesiąc. Chętnych na dłuższe korzystanie ze skanera prosimy o kontakt na adres skanerquant@bankier.pl. W przeciągu najbliższych dni na Bankier.pl pojawią się także kolejne artykuły, w których przedstawimy nie tylko inne funkcjonalności tego narzędzia, ale także podzielimy się własnymi przemyśleniami na temat wskaźników analizy fundamentalnej.

























































