Według oficjalnych danych PKB Chin wciąż rośnie w tempie pozwalającym zrealizować cel stawiany przez władze w Pekinie. Obawy o kondycję drugiej największej gospodarki świata wciąż jednak nie znikają, szczególnie, że kwestionowana jest jakość chińskich danych makroekonomicznych.


W drugim kwartale tego roku PKB Chin wzrósł o 7% - podało dziś chiński urząd statystyczny. Odczyt ten jest identyczny z zarejestrowanym w pierwszym kwartale. Jednocześnie ogłoszony dziś wynik jest lepszy od oczekiwań analityków – rynkowy konsensus zakładał, że gospodarka Państwa Środka urosła od kwietnia do końca czerwca o 6,8%-6,9%.
Na ten rok władze w Pekinie wyznaczyły cel w postaci wzrostu PKB o 7% w ujęciu rocznym. W ubiegłym roku odnotowano wzrost o 7,4%, co było najsłabszym wynikiem od 24 lat. Nie licząc pierwszego kwartału, dzisiejszy odczyt jest najniższy od pierwszego kwartału 2009 r. Oczywiście warto zaznaczyć, że 7% wzrost to nieosiągalne marzenie dla krajów Zachodu. Ponadto, aktualne "wolne" tempo oznacza większy przyrost nominalnego PKB niż dwucyfrowe tempo wzrostu przed kilkoma laty.

Oprócz kwartalnego wzrostu PKB, poznaliśmy także inne dane z Chin. Dynamika produkcji przemysłowej wyniosła w czerwcu 6,8% wobec 6,1% w maju i oczekiwaniach na poziomie 6%. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 10,6% wobec 10,1% w maju i oczekiwaniach na tym samym poziomie. Z kolei inflacja w aglomeracjach miejskich wyniosła 11,4%, co stanowiło powtórzenie odczytu z maja i wynik o 0,2 p.p. wyższy od oczekiwań.
Liczne kontrowersje – czy wręcz zarzuty o manipulacje – związane z danymi makroekonomicznymi (PKB, wymiana handlowa czy inflacja) sprawiły, że wielu ekonomistów patrzy na chińską gospodarkę przez pryzmat wskaźników bliższych „realnej gospodarce” – zużycia prądu, wolumenu towarów przewiezionych koleją czy wartości udzielonych kredytów bankowych. Co ciekawe, w 2007 r. podobny pogląd wygłosił obecny premier Li Keqiang, który otwarcie stwierdził, że nie wierzy danym dotyczącym PKB. Jak donosi dziś Reuters, rzeczniczka chińskiego Narodowego Biura Statystycznego zaprzeczyła, jakoby dane o PKB zostały „podpompowane”.
Podtrzymanie słabnącego wzrostu gospodarczego spędzało w ostatnich miesiącach sen z powiek władzom politycznym i monetarnym. Tylko w tym roku Ludowy Bank Chin trzykrotnie obniżał stopy procentowe oraz poziom rezerwy obowiązkowej, starając się w ten sposób zachęcić banki komercyjne do „rozkręcenia” akcji kredytowej. Po raz ostatni na takie oba takie kroki jednocześnie LBC zdecydował się w 2008 r., w szczycie światowego kryzysu finansowego.
Oprócz samej gospodarki, w ostatnich tygodniach w centrum uwagi znalazła się tez chińska giełda. Podjęcie bezprecedensowych działań – wsparcie dla rynkowych pożyczkodawców, zakaz sprzedaży akcji przez największych inwestorów czy skup własnych akcji przez największe spółki – tylko częściowo zahamował spadki na szanghajskiej giełdzie. Już po ogłoszeniu danych o PKB, indeks Shanghai Composite spada o 2,41%.