We wtorek polski złoty otrzymał silny cios, który wyniósł kurs euro powyżej linii 4,30 zł. Możemy zatem zapomnieć o rychłym forsowaniu tegorocznych dołków i przygotować się na nieco dłuższy okres słabości naszej waluty.


W środę rano kurs euro kształtował się na poziomie 4,3067 zł po tym, jak we wtorek euro podrożało o przeszło trzy grosze. Wczorajsza sesja była generalnie dniem odwrotu od rynków wschodzących, gdzie sentyment „zagranicy” pogorszyły silne powyborcze spadki w Meksyku oraz w Indiach. Mocno spadała także warszawska giełda.
Taka sesja najprawdopodobniej sygnalizuję zmianę nastawienia do polskiej waluty także w średnim terminie. Wiosenne ataki na linię 4,25 zł zakończyły się niepowodzeniem i wtorkowy odwrót wpisuje się w scenariusz sezonowego, letniego osłabienia złotego względem euro. To tzw. korekta dywidendowa, która przeciętnie trwa do 27. tygodnia roku – a więc do początku lipca.
- Mająca genezę na zagranicznych rynkach EM słabość złotego wpływa jednak na jego trend względem głównych walut, gdzie naszym zdaniem pojawiają się sygnały możliwego jego dalszego osłabienia w kierunku 4,33 dla EUR/PLN oraz 4,00 dla USD/PLN - prognozują ekonomiści PKO BP. Tym samym przyznali, że prognoza z początku tygodnia zakładająca umocnienie złotego przestała być aktualna.
- O ile w tym tygodniu spodziewaliśmy się osłabienia złotego do euro, o tyle skala wczorajszej przeceny była zaskoczeniem. Na gruncie analizy technicznej ruch kursu EUR/PLN powyżej poziomu 4,2950 otworzył dodatkową przestrzeń do ruchu wzrostowego. Obecnie notowania walczyć będą o wybicie ponad 4,3113. Naszym zdaniem, wobec braku głębszych ruchów eurodolara, kontynuacja przeceny złotego może być dziś utrudniona - napisał Mateusz Sutowicz z Banku Millennium.
Sytuacji złotego zapewne nie zmieni środowy komunikat z Rady Polityki Pieniężnej. Jest w zasadzie przesądzone, że Rada utrzyma stopy procentowe bez zmian, a do dyskusji na temat ewentualnych obniżek wrócimy dopiero po sezonie urlopowo-wakacyjnym. Za to już w czwartek oczekiwana jest 25-punktowa obniżka stóp procentowych w Europejskim Banku Centralnym. Wpływ na złotego mogą mieć też dane z amerykańskiego rynku pracy: środowy raport ADP i piątkowe „payrollsy”.
- W dłuższym horyzoncie w perspektywie kolejnych tygodni, miesięcy zakładamy mocniejszego złotego wobec dużego napływu środków unijnych, znacznie późniejszego rozpoczęcia obniżek stóp w Polsce w stosunku do strefy euro i zakładanego stopniowego umocnienia euro do dolara. W efekcie kurs EUR/PLN może w trakcie roku obniżyć się w kierunku 4,20 – nie tracą nadziei ekonomiści Santander BP.
Warto odnotować, że wtorkowemu pogromowi złotego nie towarzyszyła jakaś istotna zmienność na parze euro-dolar. Owszem, amerykańska waluta umocniła się względem euro, ale skala tego ruchu nie była duża w porównaniu do tego, co obserwowaliśmy w ostatnich dniach i tygodniach. W rezultacie w środę rano kurs dolara do złotego dotarł na wysokość 3,9613 zł.
Frank szwajcarski był wyceniany na 4,4361 zł, czyli o prawie pół grosza niżej niż dzień wcześniej. Tyle tylko, że we wtorek kurs franka wzrósł o blisko 7 groszy i osiągnął najwyższą wartość od kwietnia. Funt brytyjski kosztował 5,0585 zł i powrócił do poziomów sprzed miesiąca.
KK