Na to rytualne pytanie istnieje tylko jedna uczciwa odpowiedź: nie wiem. Ale istnieją pewne sezonowe wzorce, które mogą ułatwić podejmowanie walutowych decyzji.
czy można przewidzieć kurs walut | sezonowość walut | jak obserwować zmiany euro-złotego | najlepsze miesiące na zakup
Rynek walutowy jest nieprzewidywalny. Kursy walut zależą od tak długiej listy czynników, że nie zmieściłaby się ona w tym poradniku. Nie istnieje też żaden skuteczny model pozwalający trafnie określić przyszłą wartość jednej waluty względem długiej. Wszystkie prognozy, analizy i rekomendacje są jedynie wytworem umysłów analityków. Ich sprawdzalność jest… dyskusyjna. W każdym razie nikt jeszcze nie zbił fortuny, opierając swoje strategie walutowe o prognozy ekspertów.
Mimo to na świecie istnieją całe sztaby analityków usiłujących przewidzieć walutową przyszłość. Także klienci indywidualni nierzadko są bardzo wrażliwi na cenę waluty i usiłują „przechytrzyć” rynek nawet dla kilkunastozłotowej korzyści. Działa tu trochę podobny mechanizm, jak w przypadku kierowców, którzy potrafią nadłożyć 20 km, aby zatankować paliwo tańsze o kilka groszy na litrze. Chodzi tu raczej o własną satysfakcję niż o realne oszczędności.


W przypadku najważniejszej z punktu widzenia polskiego turysty pary walutowej – czyli kursu euro do złotego – od kilku lat jej zmienność pozostaje stosunkowo niewielka. Przez 80% czasu od roku 2009 para euro-złoty kończyła miesiąc na poziomie 4,00-4,40 zł. W ostatnim czasie przedział ten jest jeszcze węższy – od lipca 2018 do maja 2019 kurs EUR/PLN oscylował między 4,25 zł a 4,35 zł. Jeśli ta stabilizacja się utrzyma, to nie będzie miało większego znaczenia, kiedy zaopatrzymy się w walutę potrzebną na zagraniczny wyjazd.
Niemniej jednak od kilku lat na rynku złotego rysuje się pewna sezonowość. Uśredniając tygodniowe zmiany kursu EUR/PLN można dostrzec, że statystycznie złoty ma tendencję do umacniania się od 4. do 16. tygodnia roku. Czyli mniej więcej od początku lutego do drugiej dekady kwietnia. Następnie – jakby złośliwie przed szczytem sezonu turystycznego – złoty ma skłonność do osłabiania się względem euro. Ta tzw. korekta dywidendowa przeciętnie trwa do 27. tygodnia roku – a więc do początku lipca. Lipiec jest statystycznie najbardziej sprzyjającym miesiącem dla złotego, podczas którego polska waluta odrabia straty ze zwykle słabego maja i czerwca.


Od 33. tygodnia roku – czyli mniej więcej od połowy sierpnia – kurs euro znów charakteryzuje się tendencją wzrostową. Statystycznie to właśnie sierpień i wrzesień są, za wyjątkiem maja, najbardziej niekorzystnymi miesiącami dla polskiej waluty. Jesień nie jest wiele lepsza i dopiero ostatnie dwa tygodnie roku przynoszą lepszą pogodę dla złotego.
Z liczb wyczytać można jeszcze jedną prawidłowość. Otóż na rynku złotego istnieją „magiczne” miesiące, w których kurs euro zwykle osiąga swoje roczne ekstrema. W ciągu ostatnich 19 lat roczne minimum na parze euro-złoty w 13 przypadkach wypadło w styczniu, kwietniu lub grudniu. Z kolej roczne maksima w 13 na 19 przypadków odnotowano w styczniu, lipcu lub grudniu.


Zatem to właśnie na przełomie roku (grudzień lub styczeń) złoty jest albo najtańszy albo najdroższy w całym roku. Jeśli nałożymy tę prawidłowość na wzorzec sezonowy, to najlepsza pora na zakup waluty najczęściej przypada na przełom roku lub kwiecień. Jeśli kurs EUR/PLN osiągnął roczne maksimum w grudniu, to na bazie historycznych doświadczeń za każdym razem minimum w następnym roku przypadało w kwietniu, czerwcu lub (tylko raz) w lipcu.
Reasumując, można pokusić się o sformułowanie dość prostej, choć nie zawsze skutecznej reguły. Jeśli euro jest tanie (tj. poniżej 4,15 zł) w grudniu, to kupuj. A jeśli jest drogie, to z wymianą pieniędzy poczekaj do wiosny. Tak to przynajmniej działa, jeśli na urlop wybierasz się w czasie szkolnych wakacji. Gorzej, jeśli zimą ruszasz na alpejskie stoki – wtedy sprawa dość mocno się komplikuje, bo nie możesz sobie pozwolić na czekanie do kwietnia. Można za to po prostu uśrednić cenę zakupu waluty, podkupując euro na spadkach. Pytanie tylko, czy taka gra jest warta świeczki i czy nie stracimy na nią więcej czasu, niż zaoszczędzimy pieniędzy.
Polecamy również:
Kantory kantują. Jak nie przepłacić, wymieniając walutę?

Mimo rozwoju płatności elektronicznych, w czasie wakacyjnych wyjazdów gotówka wciąż się przydaje. Podpowiadamy, jak wyjść z kantoru bez poczucia, że zostaliśmy okantowani. O to niestety nietrudno.
Gotówka czy karta - czym płacić za granicą?

Odpowiedź na tytułowe pytanie wcale nie jest banalna. W przypadku wyjazdu do mniej popularnych krajów dodatkowym dylematem jest to, jaką walutę zabrać. Nie wszędzie w Polsce uda się bowiem zdobyć „rzadkie” waluty.
Jaką kartą płacić za granicą, żeby było taniej?

Nawet najtwardsi zwolennicy gotówki przyznają, że karta przydaje się na zagranicznych wojażach. Ale powiedzmy wprost - zwykła "debetówka" do podstawowego konta nie jest najlepszym rozwiązaniem. Co w zamian? Karta wielowalutowa, kredytowa, a może Revolut?
Co zrobić z walutą z wakacji?

Z egzotycznych wakacji chcemy przywieźć przede wszystkim miłe wspomnienia, oryginalne pamiątki i galerię niepowtarzalnych zdjęć. Niestety, do tej listy czasami dochodzi obca waluta, która po powrocie do kraju staje się problemem. Co z nią zrobić, żeby nie być stratnym?
Porównanie kursów walut w kantorach internetowych»