Zachodnie media donosiły ostatnio o problemach osób, które wpadły w pułapkę „promocyjnych” kredytów hipotecznych. Jak wiadomo, zachodnie trendy czasem z większym, czasem z mniejszym opóźnieniem docierają i na polskie podwórko. Niestety, w przypadku opisanym w artykule Więźniowie hipoteki - ofiary "tanich" kredytów może być podobnie.

Image licensed by Ingram Image
W tekście jest mowa o dość nieszczęśliwej grupie brytyjskich kredytobiorców. – Załapali się na promocyjne kredyty w trakcie boomu kilka lat temu, a teraz, kiedy koszty długu są zbyt wysokie, nie mogą ich refinansować – opisywała problem Malwina Wrotniak.
Problem dopiero przyjdzie
Podobieństwo do polskich warunków wydaje się niepokojąco duże. Za „promocyjne kredyty” w polskich realiach można uznać te przyznawane w ramach rządowego programu Rodzina na swoim. W ich przypadku państwo spłaca za kredytobiorcę część odsetek przez pierwsze 8 lat kredytowania, dzięki czemu klienci płacą w tym czasie niższą ratę. Po okresie obowiązywania dopłat rata takiego kredytu wzrośnie co najmniej o kilkaset złotych. Może się okazać, że nie wszyscy poradzą sobie wówczas z jej spłatą. Część z tych kredytobiorców nie będzie mogła również refinansować zadłużenia.
| »Ranking kredytów hipotecznych - październik 2012 r. |
Pierwszych przypadków „uwięzionych” w ten sposób jeszcze nie mamy, ponieważ kredyty hipoteczne z programem „Rodzina na swoim” udzielane są od 2007 roku. Zatem pierwsi beneficjenci państwowych dopłat jeszcze nie przekroczyli progu, po którym musieliby się zmierzyć z wyższymi ratami.
Dziś 1 100 zł raty, po 8 latach – 1 700 zł
Dla przykładowego kredytu hipotecznego z dopłatami na 30 lat, na kwotę 270 000 zł i z marżą 1,40% rata w okresie otrzymywania dopłat wynosi około 1100-1200 zł. Po 8 latach rata wzrośnie do około 1700-1800 zł. Te kilkaset złotych różnicy może się boleśnie odbić na niejednym domowym budżecie.
W momencie podpisywania umowy kredytobiorca nie jest w stanie przewidzieć, w jakiej sytuacji znajdzie się za kilka lat. Wielu ma nadzieję spłacić zobowiązanie przed zakończeniem otrzymywania dopłat. Jednak zmieniają się potrzeby, a wraz z nimi rosną koszty życia, mogą się pojawić problemy z pracą, co w sumie pomniejsza uzyskiwane dochody. W wyniku zmian dokonujących się na rynku nieruchomości nie ma też pewności, czy nawet sprzedając nieruchomość udałoby się uzyskać za nią kwotę pozwalającą spłacić zobowiązanie.
Oszczędzanie ratunkiem na trudniejsze czasy
Zważając na to, że po okresie obowiązywania dopłat przyjdzie się zmierzyć z wyższymi kosztami kredytu, warto jak najszybciej przygotować się na taką sytuację. Kwotę stanowiącą różnicę między ratą po 8 latach a ratą w okresie obowiązywania dopłat należałoby oszczędzać, tworząc swego rodzaju poduszkę finansową.
Kto – mając zgromadzone oszczędności - chciałby dokonywać nadpłat kredytu w okresie niższych rat, powinien się upewnić, czy bank nie narzuci tzw. opłaty rekompensacyjnej. Pojawia się ona często w pierwszych latach kredytowania i stanowi zwykle 1-3% spłacanej kwoty. Lepszym rozwiązaniem wydaje się oszczędzanie na własny rachunek i dokonanie wcześniejszej częściowej spłaty wtedy, gdy bank nie będzie narzucał za to kary w postaci dodatkowej opłaty.






















































