Afera parabankowa daje szansę wybielenia się tradycyjnej bankowości. Na tle oszustw wyłudzaczy nawet oskarżani o wywołanie kryzysu bankierzy nie wyglądają tak źle. W rzeczywistości naganne praktyki stosowane w parabankach nie są obce również tradycyjnej bankowości.
Prawie 90 proc. ankietowanych pracowników i klientów banków uważa, że bankowcy rekomendują te produkty, które dają im większe korzyści, zamiast tych, które w rzeczywistości są potrzebne klientowi, wynika z raportu autorstwa IABC/Poland i Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
„44,34% badanych uważa, że kredyt można uzyskać, nie mając wiarygodności kredytowej, ale posiadając przydatne powiązania polityczne czy gospodarcze. Świadczy to o dość niskim poziomie etyki bankowej, a bynajmniej niskiej ocenie Etyki Bankowej przez społeczeństwo”, czytamy dalej w raporcie „Hazard Moralny w instytucjach finansowych ze szczególnym uwzględnieniem sektora bankowego”.
M jak moralność
| » KNF apeluje o moralność szefów banków |
Kreatywna księgowość, bagatelizowanie ryzyka, spekulacja, manipulowanie wskaźnikami i instrumentami finansowymi czy nawet pospolite oszustwa finansowe to główne grzechy niektórych szefów największych światowych banków. Większość z nich została „ukarana” rekordowymi zarobkami i złotymi parasolami.
Ryba psuje się od głowy
Problem nie jest nowy. Autorzy raportu o hazardzie moralnym w bankach za przykład podają fakt, że w Wielkiej Brytanii „w latach 2000-2008 wynagrodzenia prezesów wzrosły o 80%, podczas gdy wartości firm na giełdzie spadały o 30%”. Konsekwencją zepsucia i braku kontroli kierownictwa jest kwitnąca patologia w placówkach, którą na przykładach kolejnych wpadek bankowców widzimy również na gruncie polskim.
| »Dwie kolejne firmy udają banki? |
Klienci indywidualni naiwnie wierzą, że banki to instytucje zaufania publicznego, a bankowcy z pierwszej linii frontu, pod presją planów sprzedażowych, zaufanie to wykorzystują. - Banki mistrzowsko opanowały sztukę niedopowiedzeń i omijania niewygodnych faktów – uważa Wojciech Boczoń, szef branżowego PRNews.pl.
Banki w reklamach zaniżają oprocentowanie kredytów, równocześnie dodatkowe opłaty ukrywając pod gwiazdkami. Z drugiej strony wyolbrzymiają oferowane na lokatach odsetki, licząc je bez podatku lub tylko za wybrany promocyjny okres. Podobnie z kontami, które bezpłatne są tylko w teorii. - Wybrane przykłady to tylko kropla w morzu bankowych niedomówień – podsumowuje Boczoń.
Oddaj nam swoje pieniądze
Z badania IABC wynika, że aż w 40 proc. przypadków pracownik banku przy sprzedaży produktu „czuje się zmuszany do udzielania rekomendacji w danej sprawie, podczas gdy jego przekonanie jest inne”. Wyniki potwierdza przeprowadzone wcześniej badania Deloitte, który metodą tajemniczego klienta, ocenił poziom obsługi w bankach.
Z badania wynikło, że aż 64 proc. doradców, aby przyspieszyć zawarcie transakcji, łagodnie sugerowało rezygnację z przeczytania prospektów i informacji o ryzyku. Z kolei w 56 proc. przypadków doradcy nie podawali informacji o ryzyku związanym z inwestycją w dany produkt lub nakłaniali do zakupu bardziej ryzykownych instrumentów.
Ograniczone zaufanie do instytucji zaufania publicznego
Największe parabanki, w skali i metodach działania, coraz bardziej przypominają zwykłe banki. A tradycyjne duże banki, często w pogoni za zyskiem, zniżają się do stosowania chwytów rodem z finansowego półświatka.
W zamieszaniu tym pozostawiony sobie samemu klient zawsze powinien czytać każdy podłożony mu do podpisania dokument, domagać się pokwitowań i potwierdzeń, pytać do upadłego, gdy cokolwiek jest niejasne, żądać przedstawienia oferty na piśmie, zawsze domagać się pełnej dokumentacji i nie dać się zwieść atrakcyjnie wyglądającej ofercie, ponieważ zysku bez ryzyka i darmowych obiadów po prostu nie ma – szczególnie w bankach.
Jarosław Ryba
Bankier.pl
j.ryba@bankier.pl























































