

Czy projekt ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i pożyczki jest zgodny z zasadami konstytucyjnymi i jakie mogą być skutki wprowadzonych rozwiązań? Takie pytania postawiono ekspertom, którzy na zlecenie ZBP przygotowali analizy proponowanej regulacji. Profesorowie Cezary Kosikowski i Marek Chmaj nie pozostawili suchej nitki na propozycji prezydenta.
W pierwszą rocznicę „czarnego czwartku” światło dzienne ujrzała propozycja ustawy dotyczącej tzw. kredytów walutowych. Projekt wzbudził olbrzymie zainteresowanie i kontrowersje. Każdy, kto miał okazję zapoznać się z dokumentem zauważył, że jest on skomplikowany, trudny w interpretacji, ale jednocześnie w nieszablonowy sposób podchodzi do problemu zrodzonego przez popularność kredytów frankowych. Projektowi przyjrzeli się także na zlecenie Związku Banków Polskich specjaliści – prof. Cezary Kosikowski (ekspert w dziedzinie prawa finansowego i gospodarczego) oraz prof. Marek Chmaj (specjalizujący się m.in. w prawie konstytucyjnym).
W obu analizach przewijają się wspólne wątki. Specjaliści zwracają uwagę przede wszystkim na sprzeczność proponowanych rozwiązań z zasadami zawartymi w Konstytucji:
- Naruszenie zasady proporcjonalności i nieingerencji w życie społeczne i gospodarcze poprzez próbę modyfikacji stosunków prawnych łączących kredytobiorców i banki. Ingerencja ta, zdaniem ekspertów, nie jest uzasadniona – sytuacja nie ma charakteru wyjątkowego, a wahania kursu walut są naturalnym zjawiskiem na rynku finansowym.
- Nieprawidłową interpretację zasady społecznej gospodarki rynkowej. Państwo ma obowiązek interweniować w obronie sprawiedliwości społecznej, ale tylko w sposób, który nie zniekształca ekonomicznej treści stosunków pomiędzy stronami.
- Naruszenie zasady równości – także poprzez faktyczne zróżnicowanie sytuacji kredytobiorców, w tym zaciągających zobowiązania w walucie polskiej oraz podmiotów wykluczonych z zakresu działania ustawy (np. przedsiębiorcy). Dotyczy to także osób, które wcześniej przewalutowały kredyt lub go spłaciły. W jednej z ekspertyz zwraca się uwagę także na problemy wynikające z jednorazowego ustalenia „kursu sprawiedliwego” – sytuacja kredytobiorców podlega zróżnicowaniu w zależności od daty zaciągnięcia zobowiązania oraz okresu spłaty.
- Ignorowanie zasady bezpieczeństwa prawnego i innych wymogów prawidłowej legislacji poprzez wprowadzenie rozwiązań zmieniających stosunki prawne pomiędzy bankami a klientami po fakcie i ze skutkami sięgającymi w przeszłość (naruszenie zasady, że „prawo nie działa wstecz”).
- Sprzeczność z zasadą swobody działalności gospodarczej mechanizmu umożliwiającego przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie ze zobowiązania („oddanie kluczy”).
Ustawa przygotowana w pośpiechu?
Lista zarzutów wobec prezydenckiej propozycji jest długa, a specjaliści zwrócili uwagę także na kilka bardziej technicznych zagadnień sugerujących, że projekt przygotowano w sposób daleki od dobrych standardów. Prof. Chmaj wskazuje np. na zupełnie przypadkowy wybór zakresu czasowego wyznaczającego umowy objęte regulacją. Przepisy dotyczą umów zawartych od 1 stycznia 2000 r., podczas gdy banki mogły udzielać kredytów denominowanych dopiero od 2002 r., po wejściu w życie ustawy Prawo dewizowe. W ekspertyzie prof. Kosikowskiego podkreślono pułapki wynikające z odwołania się do pojęcia przedsiębiorcy zamiast terminu „bank” lub „instytucja kredytowa”. Może to oznaczać, że ustawa dotyczyłaby także pożyczek udzielanych sobie wzajemnie przez przedsiębiorców w obrocie handlowym.
W obu ekspertyzach napiętnowano także krótki okres vacatio legis, nieodpowiedni do zakresu zmian wprowadzanych ustawą i rodzący dodatkowe ryzyka dla banków (odpowiadających finansowo wobec KNF i klientów za błędy związane z nieprawidłowym przygotowaniem informacji dla konsumentów). Krytyki doczekała się również konstrukcja „kursu sprawiedliwego”. Zdaniem prawników sam termin jest wyjątkowo niefortunny, a zapisy ustawowe dotyczące obliczania tego wskaźnika są tak skomplikowane, że konsumenci nie będą mieli praktycznej możliwości skontrolowania wyliczeń przygotowanych przez banki.

Poradnik
10 sprawdzonych sposobów, jak polepszyć zdolność kredytową
Pobierz poradnik bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na [email protected]
W częściach dotyczących oczekiwanych skutków wprowadzenia w życie proponowanych regulacji ekspertyzy są znacznie mniej konkretne, chociaż również utrzymane w negatywnym tonie. Wśród najważniejszych wątków wskazuje się tam m.in. na ryzyko naruszenia międzynarodowych standardów ochrony inwestycji i niebezpieczeństwo sporów z zagranicznymi inwestorami. Warto przypomnieć, że wątek ten już pojawił się podczas dyskusji nad poprzednimi projektami ustaw dotyczących kredytów walutowych. W sierpniu 2015 r. kilka zagranicznych banków informowało, że rozważa podjęcie tego rodzaju kroków.
Czy projekt prezydenta był tylko gestem wobec kredytobiorców?
Ekspertyzy przygotowane przez specjalistów w dziedzinie prawa to, obok krytyki skutków ustawy napływającej z wielu stron (ostatnio NBP), kolejne argumenty kwestionujące sens wprowadzenia w życie prezydenckiej propozycji. Głosów poparcia dla projektu słychać coraz mniej, nawet ze strony rządzącej partii.
Obserwując prace nad prezydencką ustawą i jej dalsze losy można postawić tezę, że dokument ma więcej wspólnego z public relations niż stanowieniem prawa. Prezydent konsultował swoją propozycję tylko z przedstawicielami zbuntowanych kredytobiorców, zupełnie pomijając banki, nadzór finansowy i inne zainteresowane podmioty. Projekt zaprezentowano w symbolicznym momencie, przekazując go najpierw grupie kredytobiorców i budując medialne napięcie. W żaden sposób nie oceniono ewentualnych skutków regulacji, spychając ten problem na dalszy plan i późniejszy termin.
Propozycja dla frankowców - najważniejsze fakty

Zwrot kwot pobranych w związku ze stosowaniem spreadu walutowego, dwa warianty restrukturyzacji zadłużenia oraz możliwość przekazania nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu – tak w skrócie przedstawia się propozycja ustawy zaprezentowanej przez kancelarię prezydenta. Przedstawiamy najważniejsze założenia pakietu.
Późniejsze wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego wskazują, że rząd nie traktuje ustawy jako swojego projektu i nie przypisuje jej znaczącej wagi. Być może kilkanaście stron dokumentu, którym emocjonują się frankowcy liczący swój „kurs sprawiedliwy”, mają tylko jedną funkcję – pokazać, że prezydent wywiązał się z wyborczej obietnicy. Nawet w takim scenariuszu z całego zamieszania wyniknie jednak co najmniej jedna korzyść – w marcu dowiemy się, z ust KNF, ile banki rzeczywiście zarabiają na kredytach walutowych i jaki jest „próg bólu” systemu bankowego w tym obszarze. Być może będzie to punkt wyjścia do kolejnej wizji rozwiązania frankowego problemu.
