Chiński rząd zadecydował, że od listopada korzystanie z serwisów przewozowych, takich jak Uber czy tamtejsze Didi Chuxing, będzie legalne. Chińskie Ministerstwo Transportu zastrzega jednak, że kierowcy będą musieli spełnić szereg warunków, by móc oferować swoje usługi zgodnie z prawem.


Na kierowców, którzy będą chcieli przewozić pasażerów w ramach Ubera, nałożony zostanie obowiązek rejestracji swoich samochodów w korporacjach taksówkarskich - informuje Bloomberg. Przewozy Uberem będą mogli oferować tylko ci, którzy mają co najmniej trzyletnie doświadczenie w prowadzeniu pojazdów i nigdy nie byli karani. Co więcej, ich samochody będą musiały zostać wyposażone w alarm i GPS. Ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa osób korzystających z Ubera. Auta, które przejadą więcej niż 600 tys. kilometrów lub mają więcej niż osiem lat, nie będą mogły być używane do prowadzenia działalności.
Chiński rząd ze swojej strony zobowiązał się do popularyzowania idei serwisów kojarzących kierowców z pasażerami. Na początku 2015 r. Chiny zakazały osobom prywatnym oferowania swoich usług w ramach aplikacji mobilnych typu Uber czy Didi Chuxing, a za prowadzenie takiej działalności groziły surowe kary. Mimo to oba serwisy zaciekle rywalizowały o chiński rynek, oferując coraz to tańsze przewozy. W lutym tego roku prezes Ubera, Travis Kalanick, stwierdził, że jego firma traci miliard dolarów rocznie przez rywalizację z Didi Chuxing. Zapewniał też, że Uber zwiększy liczbę miast, w których jest dostępny, z 40 do 100.
Chiny są teraz największym państwem, które zezwoliło na używanie Ubera na całym swoim terytorium. Firma przewozowa boryka się z problemami i protestami taksówkarzy na całym świecie. Niedawno Ubera zakazał węgierski parlament. Od końca lipca kierowcy nie będą mogli dokonywać przewozów. W przeciwnym razie grozi im do 200 tys. forintów kary.