Piątkowe, lepsze od oczekiwań, dane z rynku pracy sprawiły, że znów wzmogła się wiara inwestorów w rychłą podwyżkę stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Takie oczekiwania pojawiają się od kilku lat i jak dotąd niezmiennie okazywały się nietrafione.


9 spośród 16 tzw. primary dealers (czyli banków oferujących obligacje rządu USA) oczekuje, że Fed dokona pierwszej podwyżki stóp procentowych najpóźniej w czerwcu. Wszyscy z wyjątkiem jednego spodziewają się przynajmniej dwóch podwyżek do końca 2015 roku. Mediana oczekiwań dla stopy funduszy federalnych wyniosła 0,875% na koniec tego roku i 2,375% na koniec 2016 r. W lutym wartości te wyniosły odpowiednio 0,75% i 2,125%.

Oczekiwania na wzrost stóp było widać też na rynku długu, gdzie w piątek rentowność obligacji 2-letnich sięgnęła 0,73%, wyrównując przeszło 3-letnie maksimum z końcówki grudnia. Oczekiwania na pierwszą od niemal dekady podwyżkę stóp w USA nasiliły się po publikacji lutowych danych z rynku pracy, które pokazały silny wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym (+288 tys.) i najniższą od czerwca 2008 roku stopę bezrobocia (5,5%).
Większość ekonomistów – i chyba także spory odsetek inwestorów – wierzy, że Rezerwa Federalna już za kilka miesięcy zacznie podnosić stopy procentowe. Takie oczekiwanie niemal cyklicznie pojawiają się od początku 2010 roku i – przynajmniej jak dotąd – za każdym razem okazywały się nietrafione. Zamiast zerwać z polityką zerowych stop Fed zwiększał skalę ekspansji monetarnej, „drukując” pieniądze w trzech falach „ilościowego poluzowania” (QE).
Oczekiwania na podwyżkę stóp w USA bazują na dwóch – obu moim zdaniem błędnych – założeniach: 1) Fed działa racjonalnie i w interesie amerykańskiej gospodarki, 2) wzrost gospodarczy w USA osiągnął trwały charakter i utrzyma się bez wsparcia władz monetarnych. Tyle że od początku roku zdecydowana większość raportów makroekonomicznych z USA zawodzi, a wzrost PKB w pierwszym kwartale najprawdopodobniej rozczaruje nawet największych pesymistów. I dyskusja o potrzebie podwyżki stóp zostanie zastąpiona spekulacjami na temat QE4... tak samo jak przez ostatnie 5 lat.
Jednak póki co wiara w Fed wynosi w górę dolara, który w piątek na parze z euro był najmocniejszy od 11,5 lat, a w poniedziałek europejska waluta nie miała siły nawet na korekcyjne odreagowanie. I nic dziwnego, bo po wschodniej stronie Atlantyku EBC właśnie uruchomił drukarki, sprowadzając rentowności obligacji niemieckich, francuskich i włoskich w rejony absolutnych minimów.