Akcjonariusze notowanych na GPW narodowych czempionów już niedługo pochylą się nad kwestią wynagrodzeń dla zarządów. To efekt wprowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości ustawy regulującej wysokość pensji dla władz spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Jeszcze w listopadzie nad tą kwestią pochylą się akcjonariusze JSW (29 XI) i PGNiG (24 XI), na początku grudnia sprawą zajmą się udziałowcy KGHM-u (7 XII) i Azotów (2 XII), a w połowie przyszłego miesiąca głos zabiorą posiadacze papierów spółek energetycznych (Tauron, Enea i Energa - 15 XII, PGE - 14 XII). W projektach uchwał na WZA wszystkich tych spółek znalazł się temat wynagrodzeń dla zarządzających.


To konsekwencja ustawy z dnia 9 czerwca 2016 r. o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami. Spółki te mają czas na dopasowanie się do nowych uwarunkowań najpóźniej do dnia zwyczajnego walnego zgromadzenia, którego przedmiotem będzie rozpatrzenie i zatwierdzenie sprawozdania zarządu z działalności spółki oraz sprawozdania finansowego za rok obrotowy rozpoczynający się w 2016 roku. Sprawa nie jest więc jeszcze bardzo paląca, ale większość notowanych na GPW spółek z udziałem Skarbu Państwa zadecydowała, że kwestię tę przegłosuje na przełomie listopada i grudnia.
Widełki określą wielkość wynagrodzenia
Nowe zasady tworzą m.in. widełki, które mają wyznaczać dopuszczalną wielkość części stałej wynagrodzenia dla przedstawicieli zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa. W przypadku spółek dużego kalibru, zaliczanych do kategorii "duże plus", w której znajdują się narodowi czempioni (co najmniej 1251 osób oraz obrót roczny netto przekraczający 250 mln euro), widełki ustalono na poziomie 7-15-krotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Z kolei dla mikroprzedsiębiorstwa (zatrudniającego do 10 osób), spółki małej (zatrudniającej od 11 do 50 osób), średniej (51-250 osób) i dużej (251-1250 osób) odpowiednio: 1-3-krotność; 2-4-krotność; 3-5-krotność oraz 4-8-krotność.
Ustawa przewiduje dla zarządzających także część zmienną wynagrodzenia, która nie będzie mogła przekroczyć 50%, a w największych spółkach - 100% wynagrodzenia podstawowego członka organu zarządzającego w poprzednim roku obrotowym. Jej otrzymanie będzie możliwe, jeżeli zarządzający zrealizują postawione przed nimi cele, takie jak np. wzrost zysków, przychodów, udziałów rynkowych czy produkcji. Doceniane mają być również m.in. inwestycje oraz cięcie kosztów.
Maksymalnie 1,5 mln zł
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w październiku 2016 roku 4 259,15 zł. Oznacza to, że - upraszczając - maksymalne roczne wynagrodzenie członka zarządu państwowej spółki "dużej plus" (zakładając wypłatę maksymalnej kwoty przewidzianej zarówno na część zmienną, jak i stałą) mogłoby sięgnąć 1,5 mln zł. Najbardziej optymistyczny wariant bez części zmiennej przewiduje dla niego 750 tys. zł. Najbardziej pesymistyczny zaś (tylko najniższa część stała) - 358 tys. zł.
Dla porównania, najlepiej opłacanym prezesem giełdowej spółki z udziałem Skarbu Państwa w 2014 roku był Jacek Krawiec, prezes Orlenu, który zarobił 2,9 mln zł. Ponad 2 mln zł zarobili także Andrzej Klesyk (PZU), Zbigniew Jagiełło (PKO BP) oraz Herbert Wirth (KGHM). Z jednej strony poziom 2 mln zł przekroczyło wówczas także 28 innych prezesów z GPW, którzy w większości stali na czele mniejszych spółek. Z drugiej zaś, to kwoty wyraźnie wyższe od najbardziej optymistycznego dla prezesa wariantu, który obowiązuje obecnie.
Co istotne, w poprzednich latach prezesi zarabiali tak znaczące kwoty mimo działania ustawy antykominowej. Z łatwością ją jednak omijano. Dokument z czerwca 2016 roku zakazuje prezesom spółek Skarbu Państwa czerpania dodatkowego wynagrodzenia z tytułu zasiadania w radach nadzorczych spółek zależnych i spółek córek, co może utrudnić omijanie nowych przepisów. Ich rzeczywista szczelność zostanie jednak w pełni sprawdzona dopiero "w praniu".