Francuski Trybunał Obrachunkowy wezwał w poniedziałek przyszły rząd, by wykazał się dyscypliną budżetową w celu uzdrowienia finansów publicznych, a szef trybunału Pierre Moscovici oznajmił, że dla wszystkich sił politycznych najważniejsze jest obniżenie długu publicznego.
Trybunał opublikował w poniedziałek raport, w którym podkreślił, że miniony rok był "bardzo zły" dla finansów publicznych, bowiem deficyt budżetowy sięgnął 5,5 proc. PKB, czyli o 0,6 pkt. procentowego więcej niż przewidywano. Na ten stan rzeczy złożyły się różne przyczyny; wśród nich - nieoczekiwany spadek dochodów z podatków. Jednak również i władze podjęły niewłaściwe decyzje. W celu zapobieżenia pogłębiania się deficytu należało, na przykład, "zrezygnować z pewnych działań zmniejszających podatki" i wdrożyć "skuteczne oszczędzanie", jednak tego nie zrobiono - uznał trybunał.
"Deficyt budżetowy Francji w 2023 r. przekroczył 5 proc." - alarmował już w marcu br. minister wydatków publicznych Thomas Cazenave w wywiadzie w radiu FranceInfo. Tłumaczył w wywiadzie, że przez złą koniunkturę gospodarczą, rząd jest zmuszony do rewizji swoich wydatków publicznych.
Francja kontra Polska bez gospodarczych szans. To nadmiernie zadłużony „socjalistyczny raj”
Gdyby na boisku grały tylko parametry makroekonomiczne, to wicemistrzowie świata nie mieliby z Polska większych szans. Francja to nadmiernie zadłużony „socjalistyczny raj”, który z każdą dekadę osuwa się coraz niżej w rankingu gospodarczych potęg.
"Z powodu zwłoki w podejmowaniu prawdziwych reform strukturalnych koszt długu publicznego, zaostrzony przez nawracające deficyty i ciężar tych deficytów, stał się coraz większy" - ocenił Trybunał Obrachunkowy. Ostrzegł, że kraj "wystawiony jest na niebezpieczne ryzyko w razie nowego szoku makroekonomicznego". Ocenił też, że coraz mniej wiarygodne jest osiągnięcie celu, jakim jest zmniejszenie deficytu do poziomu poniżej 3 proc. PKB.
Moscovici powiedział w poniedziałek mediom, że konieczność obniżenia długu jest "imperatywem", który powinien być wspólny dla wszystkich sił politycznych. Jest to "paląca konieczność", która "leży we wspólnym interesie" Francuzów, niezależnie od orientacji politycznej - oznajmił szef trybunału w dzienniku ekonomicznym "Les Echos".
Wypowiadając się w radiu France Inter podkreślił, że "niezależnie od tego, kto będzie jutro rządził Francją, przyszły rząd będzie musiał zająć się sytuacją finansów publicznych", bowiem "państwo zadłużone to państwo sparaliżowane".
Ostrzegł też, że jeśli konieczność poradzenia sobie z zadłużeniem zahamuje wszelką zdolność manewru, to "niemożliwe będzie inwestowanie w przyszłość, w tym np. w transformację ekologiczną, bez opowiadania się za polityką surowych oszczędności", która jednak "zubaża" i "wywołuje bunty".
Francja została niedawno objęta przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. Jej deficyt budżetowy sięgnął w ubiegłym roku 5,5 proc. PKB, a dług publiczny wyniósł pod koniec marca br. 111 proc. PKB.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ szm/
