REKLAMA
TYLKO U NAS

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 30.05.2022 r.

2022-05-31 06:57
publikacja
2022-05-31 06:57

Poniedziałek, 30 maja, był dziewięćdziesiątym szóstym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. 

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 30.05.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 30.05.2022 r.
fot. Sergei Bobylev / / TASS

» Relację z soboty, 28 maja, zapisaliśmy tutaj.

» Relację z niedzieli, 29 maja, zapisaliśmy tutaj.

Mer: prawie pod każdym zawalonym budynkiem w Mariupolu znajdowanych jest do 100 ciał

Prawie pod każdym rumowiskiem i zniszczonym budynkiem w okupowanym przez Rosjan Mariupolu jest znajdowanych od 50 do 100 nieżywych mieszkańców miasta - oświadczył mer Mariupola Wadym Bojczenko, cytowany w poniedziałek przez mariupolską radę miejską.

Bojczenko przekazał, że łącznie w Mariupolu siły rosyjskie w ciągu dwóch miesięcy całkowicie zniszczyły ponad tysiąc bloków mieszkalnych.

Po raz kolejny ostrzegł, że miasto jest na progu wybuchu chorób zakaźnych, takich jak cholera czy czerwonka.

Poinformował też, że Rosjanie kradną z miejskich szkół wyposażenie - projektory, tablice interaktywne i komputery. "Następnie ten skradziony sprzęt jest przekazywany rosyjskim szkołom jako pomoc od jednej z sił politycznych Rosji" - czytamy.

Sztab: wojska rosyjskie wycofały się ze wsi Mykołajiwka w obwodzie chersońskim

Wojska rosyjskie wycofały się ze wsi Mykołajiwka w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, ale Rosjanie wciąż atakują w rejonie Siewierodoniecka, Toszkiwki i Ustyniwki - podał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w komunikacie w poniedziałek wieczorem.

"Na kierunku Siewierodoniecka okupanci prowadzą obecnie szturm w rejonach Siewierodoniecka, miejscowości Toszkiwka i wsi Ustyniwka w rejonie (odpowiednik powiatu-PAP) siewierodonieckim w obwodzie ługańskim. Trwają działania bojowe" - głosi oświadczenie sztabu, opublikowane na Facebooku.

Na innym odcinku frontu w Donbasie, na kierunku Bachmutu, trwają starcia w rejonie miejscowości: Komyszuwacha, Nowoługańske i Berestowe.

Na kierunku Słowiańska, również w Donbasie, Rosjanie kontynuują przegrupowanie wojsk w celu dalszej ofensywy na kierunkach: Izium-Barwinkowe i Izium-Słowiańsk. Rosjanie przegrupowują się i przygotowują do szturmu również na kierunku Łymanu, który zajęli w ostatnich dniach. Miasto to leży koło 20 km na północny wschód od Słowiańska.

Ostrzały artyleryjskie i lotnicze Rosjanie prowadzili także w rejonach Lisiczańska, Nowoseliwki, Sołedaru i Siwerska - poinformował sztab.

Poza Donbasem wojska rosyjskie ostrzelały w poniedziałek miejscowości w północnych obwodach Ukrainy: sumskim i czernihowskim.

W Mariupolu ruszył proces wnioskowania o paszporty Rosji

Od mieszkańców okupowanego przez Rosjan Mariupola zaczęto przyjmować wnioski o paszport Rosji - poinformował w poniedziałek doradca mera tego miasta na południowym wschodzie Ukrainy Petro Andruszczenko. Ocenił, że jest to kolejna faza aneksji Mariupola.

By otrzymać rosyjski paszport, mieszkańcy Mariupola początkowo muszą otrzymać w Doniecku zaświadczenie o meldunku, a następnie złożyć wniosek o paszport w Nowoazowsku w tzw. służbie migracyjnej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej - relacjonuje Andruszczenko.

"Możemy stwierdzić, że aneksja Mariupola przez Rosję przeszła na następne stadium realizacji. Aktywne" - podsumował.

Władze: doszło do wycieku amoniaku pod Bachmutem

Wskutek działań zbrojnych pod Bachmutem w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy doszło do wycieku amoniaku - przekazał w poniedziałek szef władz tego regionu Pawło Kyryłenko. Nie ma informacji o poszkodowanych.

W rezultacie działań bojowych uszkodzona została część rurociągu z amoniakiem, która nie jest wykorzystywana od 2014 r.; doszło do wycieku. Chmura amoniaku kieruje się w stronę Bachmutu.

Miejscowe władze poinformowały mieszkańców o koniecznych środkach ostrożności. Kyryłenko zapewnił, że ratownicy są gotowi, by likwidować skutki awarii.

Na razie nie ma informacji o poszkodowanych.

Ostrzał artyleryjski Mikołajowa

Trwa ostrzał artyleryjski Mikołajowa, słychać wybuchy - poinformował w poniedziałek mer tego miasta na południu Ukrainy Ołeksandr Sienkewycz.

"Mikołajów! Ostrzał artyleryjski! 17.40. W mieście słychać wybuchy!" - napisał w komunikatorze Telegram Sienkewycz. Zaapelował do mieszkańców, by przebywali z dala od okien.

Telewizja Ukraina 24 informuje, że słychać syreny alarmowe w obwodzie donieckim, charkowskim oraz w części obwodu mikołajowskiego i ługańskiego.

Mer: w okupowanym Melitopolu rosną ceny, z miasta nie można wyjechać

W okupowanym przez wojska rosyjskie Melitopolu zdrożała żywność, produkty wwożone z anektowanego Krymu są kilkakrotnie droższe, miasto jest faktycznie zablokowane, bo nie można z niego wyjechać - powiedział w poniedziałek ukraiński mer miasta Iwan Fedorow.

Na briefingu dla prasy w Kijowie mer, reprezentujący administrację lojalną wobec władz Ukrainy, powiedział, że mieszkańcy Melitopola mają problemy z pracą. W ciągu trzech miesięcy z miasta wyjechało prawie 70 tys. ludzi. Teraz, jeśli chodzi o ewakuację, zapanowała faktycznie blokada, bo Rosjanie nikogo nie wypuszczają - mówił mer. Jego wypowiedź przekazała agencja Ukrinform.

Opisywał, że Rosjanie próbowali zorganizować rozdawanie paszportów Federacji Rosyjskiej, ale urzędy ukraińskie odmówiły w tej sprawie współpracy. Przy tym, mieszkańcy kupują rosyjskie karty SIM do telefonów komórkowych, bo - jak tłumaczył Fedorow - nie chcą pozostać bez łączności. Zasięg ukraińskiej telefonii komórkowej jest stale blokowany.

Fedorow wyraził wdzięczność tym mieszkańcom Melitopola, którzy "nadal, nawet po trzech miesiącach okupacji wychodzą na ulice w centrum i demonstrują swoje poglądy" proukraińskie. Taki patriotyczny wiec odbył się w parku miejskim w minioną niedzielę.

Fedorow, który w marcu został uprowadzony przez Rosjan, a później uwolniony w drodze wymiany powiedział, że wojska Rosji uprowadziły ponad 500 osób w ciągu trzech miesięcy. "Ktoś jest przetrzymywany trzy dni, a ktoś - ponad miesiąc. Na przykład, 16-letnia dziewczyna jest już przetrzymywana od 50 dni" - powiedział.

Ocenił, że najtrudniejsza na terenach okupowanych jest właśnie kwestia bezpieczeństwa mieszkańców.

Trudna sytuacja w Siewierodoniecku, na obrzeżach trwają walki uliczne

Rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuzianyk powiedział w poniedziałek, że sytuacja w Siewierodoniecku jest trudna i na obrzeżach trwają walki uliczne. Miasto to jest ostatnim dużym bastionem wojsk ukraińskich w obwodzie ługańskim.

"Sytuacja jest trudna, na obrzeżach już trwają walki uliczne. Żołnierze ukraińscy powstrzymują działania ofensywne przeciwnika" - powiedział Motuzianyk na briefingu dla prasy w Kijowie.

Podkreślając ponownie, że sytuacja w mieście jest rzeczywiście trudna, przekonywał, że oddziały ukraińskie ją kontrolują. "Wywiad pracuje; znamy wszystkie plany wroga. Działa też nasz wywiad lotniczy, dlatego optymistycznie patrzę na sytuację" - mówił.

Według jego słów armia ukraińska dokłada wszelkich starań, by uniknąć otoczenia swych oddziałów w rejonie Siewierodoniecka i Lisiczańska. Tymczasem szturm trwa w kilku kierunkach i najzacieklejsze walki toczą się na trzech kierunkach: Siewierodoniecka, Bachmutu i Kurachowego.

Wcześniej w poniedziałek szef obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że walki z wojskami rosyjskimi trwają już na ulicach Siewierodoniecka. Rankiem szef obwodu przekazał, że oddziały rosyjskie wdarły się na północno-wschodnie i południowo-wschodnie obrzeża miasta.

Do Ukrainy powróciło już 4,8 mln uchodźców

Już 4,8 mln uchodźców powróciło do Ukrainy z zagranicy – poinformował w poniedziałek doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Wiktor Andrusiw na Telegramie.

Jak podał, od początku wojny, czyli od 24 lutego z kraju wyjechało 7,6 mln Ukraińców. „Teraz zauważamy stabilną tendencję do powracania Ukraińców do domu. Jest takich osób już 4,8 mln, czyli 60 proc. wszystkich uchodźców” – napisał Andrusiw.

Uzasadnił to tym, że warunki życia za granicą bardzo rzadko są dobre i w większości przypadków Ukraińcy muszą bardzo drogo wynajmować mieszkanie lub mieszkać „w przysłowiowej sali gimnastycznej”. „Trudno jest także znaleźć wykwalifikowaną pracę, bo trzeba znać język również na poziomie specjalistycznym” - dodał.

„Dlatego nie trzeba się obawiać, że Ukraińcy nie wrócą do domu” – podkreślił.

Władze: w zbiorowych mogiłach pochowano co najmniej 16 tys. mieszkańców Mariupola

Co najmniej 16 tys. mieszkańców Mariupola zostało pochowanych przez rosyjskich okupantów od połowy kwietnia w zbiorowych mogiłach w obwodzie donieckim – poinformowała w poniedziałek rada miejska.

Mieszkańcy miasta zostali złożeni w zbiorowych grobach koło wiosek Stary Krym, Manhusz i Wynohradne - przekazała rada w Telegramie.

Kolejne 5 tys. osób pochowały do połowy marca służby komunalne. „Pod gruzami, w zaimprowizowanych grobach i w tymczasowych kostnicach dotąd pozostały tysiące ciał” – dodano.

„Oceniamy liczbę zabitych mieszkańców Mariupola na 22 tys. Ale coraz więcej faktów przemawia za tym, że skutki zbrodni raszystów (Rosjan - PAP) są zacznie potworniejsze” – rada zacytowała mera Mariupola Wadyma Bojczenkę.

Zełenski: Nasze wojska wyzwoliły już 1015 miejscowości

Siły ukraińskie wyzwoliły już w sumie 1015 miejscowości, które były zajęte przez wojska rosyjskie – poinformował w poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu na Telegramie.

„Według stanu na dziś wyzwolono już 1015 miejscowości; w ciągu ostatniej doby sześć” – oświadczył prezydent.  

Zełenski podkreślił, że w wyzwalanych miejscach przywracane są dostawy prądu i wody, łączność, transport oraz usługi socjalne.

Zapewnił, że władze pamiętają o wszystkich miastach i miejscowościach, które wciąż są pod okupacją. Wymienił m.in. Chersoń, Melitopol, Berdiańsk, Enerhodar i Mariupol.

„Stopniowe wyzwalanie obwodu chersońskiego dowodzi, że nikogo nie pozostawimy u wroga” – oświadczył Zełenski nawiązując do ukraińskiej kontrofensywy na południu kraju. 

W sądzie pierwszy akt oskarżenia przeciw żołnierzowi rosyjskiemu w sprawie o gwałt

Pierwszy akt oskarżenia przeciw żołnierzowi rosyjskiemu w sprawie o gwałt w czasie wojny został skierowany do sądu w Ukrainie – podała w poniedziałek agencja Ukrinform, powołując się na prokurator generalną Irynę Wenediktową.

Jak poinformowała Wenediktowa na Facebooku, żołnierz został oskarżony o zabójstwo cywila oraz gwałt na jego żonie. Sprawca służył w 239. pułku 90. gwardyjskiej dywizji pancernej rosyjskich sił zbrojnych.

Prokuratura ustaliła, że w marcu podczas zajmowania przez wojska rosyjskie rejonu (powiatu) browarskiego w obwodzie kijowskim pijany żołnierz wdarł się wraz z kolegą do budynku w jednej z wiosek i zastrzelił gospodarza. Następnie „kilka razy zgwałcili jego żonę”, grożąc jej bronią i przemocą wobec jej dziecka, które znajdowało się obok.

Wenediktowa podkreśliła, że choć oskarżony nie znajduje się obecnie w rękach ukraińskich organów ochrony prawa, to nie uniknie odpowiedzialności przed sądem. 

Władze: w pobliżu budynku okupacyjnej administracji Melitopola doszło do wybuchu

W pobliżu budynku okupacyjnej administracji Melitopola w obwodzie zaporoskim, na południowym wschodzie Ukrainy, doszło w poniedziałek do wybuchu - poinformował lojalny wobec władz ukraińskich mer miasta Iwan Fedorow.

"Do wybuchu doszło w centralnej części miasta, w pobliżu budynku mieszczącego mianowaną przez raszystów (Rosjan) obwodową administrację wojskową" - powiedział mer, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Fedorow dodał, że okupanci przeprowadzają obecnie kontrolę obiektów znajdujących się w pobliżu miejsca wybuchu.

Zdaniem samorządowca wybuch można tłumaczyć próbą "pozbycia się" przez Rosjan kolaborantów, którzy "nie robią zbyt dobrze tego, do czego się zobowiązali".

Władze: rosyjskie wojska kontrolują ok. 100-metrowy pas w Siewierodoniecku

Rosyjskie wojska kontrolują pas szerokości około 100 metrów w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim – poinformował w poniedziałek szef władz rejonu (powiatu) siewierodonieckiego Roman Własenko w Radiu Swoboda.

„Walki toczą się w okolicach Siewierodoniecka. Z dwóch kierunków – Nowoajdaru i Starobielska – wróg zdołał wejść do Siewierodoniecka i kontroluje pas około 100 metrów. Ale dalej nie zdołał się znacząco przesunąć, nasi chłopcy się bronią” – oznajmił Własenko.

Tymczasem szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj powiadomił, że żołnierze rosyjscy ostrzelali w mieście samochód z dwoma wolontariuszami; obaj zostali ranni. Poinformował też, że zniknęło trzech lekarzy i nie ma z nimi kontaktu. Znaleziono ich samochód i jego przednia część była rozerwana. 

Sytuację w Siewierodoniecku Hajdaj określił jako „bardzo trudną” i zaznaczył, że walki trwają. 

Władze: siły rosyjskie są na obrzeżach Siewierodoniecka

Siły rosyjskie wdarły się na obrzeża Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim; zginęły dwie osoby cywilne, a siedem zostało rannych – poinformował w poniedziałek szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.

Hajdaj sprecyzował, że Rosjanie są na północno-wschodnich i południowo-wschodnich okolicach miasta, ostatniego dużego bastionu wojsk ukraińskich w obwodzie ługańskim.

Zabici cywile to mieszkańcy jednej dzielnicy, którzy przygotowywali posiłek na dworze, gdy rozpoczął się ostrzał.

Hajdaj podkreślił, że trwają zacięte walki zarówno o Siewierodonieck, jak i Lisiczańsk, a wróg stosuje wszelką możliwą broń, w tym lotnictwo.  

W poniedziałek rano docierały też informacje o atakach w innych regionach Ukrainy.

Szef władz obwodu dniepropietrowskiego Wałentyn Rezniczenko podał na Telegramie, że siły rosyjskie ostrzelały z artylerii rejon (powiat) krzyworoski. (t.me/dnipropetrovskaODA/1046)

Dwa ataki rakietowe przypuszczono na obwód odeski. Jedną z rosyjskich rakiet zestrzeliły ukraińskie siły obrony przeciwlotniczej – poinformowało dowództwo operacyjne Południe na Telegramie.  

Portal Suspilne poinformował też, powołując się na przedstawicieli władz lokalnych, o rosyjskich atakach w obwodzie sumskim, mikołajowskim i charkowskim.

ISW: kontrofensywa wojsk ukraińskich na granicy obwodów chersońskiego i mikołajowskiego

Wojska ukraińskie przeprowadziły skuteczną kontrofensywę na pograniczu obwodów chersońskiego i mikołajowskiego na południu Ukrainy, zmuszając wojska rosyjskie do zajęcia pozycji obronnych - potwierdził w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Zdaniem analityków ośrodka kontrofensywa nie doprowadzi do odbicia znaczących obszarów w tej części kraju, jednak może spowolnić konsolidację administracyjnej kontroli okupowanych terytoriów i zmusić Rosjan do rozlokowania większej liczby żołnierzy.

ISW podkreśla, że głównym celem Rosji pozostaje wschodnia Ukraina, gdzie najeźdźcy w niedzielę - bez znacznych sukcesów - kontynuowali ofensywę w kierunku Siewierodoniecka. Amerykańscy eksperci ocenili, że rosyjska kampania skupiona wcześniej na obwodach donieckim i ługańskim jest obecnie ukierunkowana wyłącznie na to liczące przed wojną ponad 100 tys. mieszkańców miasto.

Rosjanie kontynuowali także atak na położony w obwodzie donieckim Słowiańsk; ISW nie mogło jednak potwierdzić żadnych zmian pozycji na tym odcinku frontu. Celem wojsk rosyjskich pozostaje odcięcie ukraińskich dróg zaopatrzenia na północny zachód od Bachmutu w obwodzie donieckim. Zdaniem ekspertów Rosjanie nadal usiłują okrążyć jednostki ukraińskie, by zająć całość obwodów donieckiego i ługańskiego.

Wojska rosyjskie ostrzelały też wioski położone na północ od Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy, co miało uniemożliwić postęp oddziałów ukraińskich zmierzających w kierunku ukraińsko-rosyjskiej granicy.

ISW zwraca uwagę na próby stworzenia przez Rosję warunków do "potencjalnej aneksji okupowanych terytoriów lub osiągnięcia innego politycznego rozwiązania". Eksperci przywołali wypowiedź przedstawiciela władz okupacyjnych Chersonia, według którego decyzja o włączeniu miasta do Rosji zostanie podjęta w przyszłym roku po przeprowadzeniu referendum. Władze okupacyjne Chersonia podkreśliły, że skupiają się obecnie na przywróceniu porządku, co - zdaniem ISW - wskazuje na skuteczną działalność ukraińskich partyzantów utrudniających wprowadzenie w mieście pełnej rosyjskiej kontroli. 

Sztab Generalny: siły rosyjskie szykują natarcie na Słowiańsk

Wojska rosyjskie przegrupowują pododdziały, szykując się do ataków z okupowanego Iziumu na Słowiańsk w obwodzie donieckim i Barwinkowe w obwodzie charkowskim – poinformował na Facebooku w poniedziałek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

W celu wsparcia wojsk na północ od Iziumu w obwodzie charkowskim wróg utrzymuje w gotowości eskadrę śmigłowców Ka-52. Aby uzupełnić straty, siły rosyjskie przemieściły do zajętych miejscowości ponad 250 sztuk sprzętu bojowego.

Na wschodzie wysiłki wojsk rosyjskich koncentrują się na działaniach ofensywnych w celu otoczenia sił ukraińskich w okolicach Lisiczańska i Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim oraz odblokowania najważniejszych szlaków logistycznych.

Wróg umacnia się w Łymanie w obwodzie donieckim i przegrupowuje siły w celu dalszej ofensywy na Słowiańsk. Umacnia się również na północny wschód i południowy wschód od Siewierodoniecka. Przerzuca przy tym uzbrojenie z terytorium Rosji.

Na kierunku siewierskim wróg przeprowadził ataki lotnicze na obiekty w obwodzie sumskim. Na kierunku charkowskim natomiast ostrzelał rejony na północ i północny wschód od Charkowa, jak również szereg innych miejscowości.

Na kierunku zaporoskim okupanci wzmacniali ugrupowania, przerzucając do 120 sztuk sprzętu i broni z okolic Melitopola w stronę Wasylówki.

Na kierunku południu wróg skupia wysiłki na utrzymaniu zajętych terenów i zapobieganiu przerzucania sił ukraińskich w innych kierunkach. Uzupełnia też straty, przemieszczając sprzęt z Rosji i Krymu.

Przeciwnik kontynuuje ponadto ostrzały artyleryjskie pozycji ukraińskich na kierunku krzyworoskim.

Sztab Generalny podkreśla, że w ciągu doby siły ukraińskie zestrzeliły dwie rosyjskie rakiety manewrujące i trzy bezzałogowce. W tym czasie odparto też 14 ataków wroga w Donbasie. 

Rosja traci na Ukrainie wielu oficerów średniego i niższego szczebla

Rosja prawdopodobnie poniosła na Ukrainie druzgocące straty wśród oficerów średniego i niższego szczebla, co pogłębi jej problemy z modernizacją podejścia do dowodzenia i kontroli - przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

"Rosja prawdopodobnie poniosła w tym konflikcie druzgocące straty wśród swoich oficerów średniego i niższego szczebla. Dowódcy brygad i batalionów prawdopodobnie wysyłani są w rejon zagrożenia, ponieważ ponoszą bezwarunkową odpowiedzialność za wyniki swoich jednostek. Podobnie młodsi oficerowie musieli kierować działaniami taktycznymi na najniższym szczeblu, ponieważ armia nie dysponuje kadrą wysoko wyszkolonych i upoważnionych podoficerów, którzy pełnią tę rolę w siłach zachodnich" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

"Utrata znacznej części młodego pokolenia oficerów zawodowych prawdopodobnie pogłębi trwające problemy z modernizacją podejścia do dowodzenia i kontroli. Bardziej bezpośrednio, batalionowe grupy taktyczne, które są odtwarzane na Ukrainie z niedobitków wielu jednostek, będą prawdopodobnie mniej skuteczne z powodu braku młodszych dowódców. Wobec wielu wiarygodnych doniesień o lokalnych buntach wśród sił rosyjskich na Ukrainie, brak doświadczonych i wiarygodnych dowódców plutonów i kompanii prawdopodobnie doprowadzi do dalszego spadku morale i utrzymywania się słabej dyscypliny" - dodano. 

W okupowanym Chersoniu ochroniarz został dyrektorem teatru

Rosyjskie władze okupacyjne w Chersoniu na południu Ukrainy wyznaczyły na dyrektora teatru mężczyznę, który wcześniej pracował tam jako ochroniarz - poinformował na Facebooku doradca szefa regionalnej administracji Serhij Chłań.

"Nominacje kadrowe okupantów są wielce symptomatyczne. Sprzedawczyni kieruje oświatą, ochroniarz - teatrem, a miejscowi alkoholicy i ludzie niespełna rozumu znaleźli się w kolaboracyjnych władzach. Specjaliści w swoim fachu odmawiają bowiem współpracy z najeźdźcami" - podkreślił Chłań (https://tinyurl.com/5n6bvunb).

Jak zaznaczył polityk, "wszystkie zawody są godne szacunku", lecz rosyjscy okupanci celowo "wyszukują osoby, które były dotychczas nikim, a teraz mogą pokazać swoją +siłę+". "Ktokolwiek by jednak nie poszedł pracować dla wroga, zakończy się to dla niego bardzo źle" - ostrzegł doradca gubernatora.

Liczący przed wojną ponad 280 tys. mieszkańców Chersoń, to jedyna stolica obwodu zajęta przez siły najeźdźcy.

10 kwietnia sztab generalny ukraińskiej armii przekazał doniesienia, że w obwodzie chersońskim Rosjanie jakoby drukują materiały agitacyjne, by przeprowadzić tzw. referendum w sprawie utworzenia "Chersońskiej Republiki Ludowej". W kolejnych dniach władze w Kijowie i ukraińskie źródła wojskowe informowały, że "głosowanie" w tym regionie mogłoby dojść do skutku pod koniec kwietnia lub na początku maja. 9 maja wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar oświadczyła, że tzw. referendum nie odbyło się dotychczas ze względu na skuteczne działania ukraińskiej armii i służb specjalnych.

Jak przekazała 20 maja ukraińska gazeta internetowa Kyiv Independent, samozwańczy szef władz obwodu chersońskiego Wołodymyr Saldo ogłosił podczas spotkania z rosyjskimi kolaborantami, że "Chersoń wkrótce stanie się częścią Rosji". Pięć dni później prezydent Władimir Putin wydał dekret przewidujący uproszczony tryb nadawania rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom okupowanych terenów w regionach chersońskim i zaporoskim. 

Eksperci z kijowskiego uniwersytetu szacują skalę zniszczeń w Borodziance

Zdewastowane budynki, zrujnowane mieszkania, zniszczone osiedla – w Borodziance trwa szacowanie skali zniszczeń obiektów, zbombardowanych przez armię rosyjską. Na miejscu pracują inżynierowie z Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Budownictwa i Architektury, którzy pokazali PAP jak przebiega ta praca i jak obecnie wygląda miasto.

Borodzianka, położona na północny zachód od Kijowa, to jedno z najbardziej zniszczonych w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę miast obwodu kijowskiego. Miasto zostało przejęte przez siły ukraińskie na początku kwietnia, po wycofaniu się z niego wojsk rosyjskich. Obecnie trwa szacowanie strat i skali zniszczeń.

Mimo że, do miasta powraca coraz więcej mieszkańców, nie wszyscy mogą wrócić do domów, w których mieszkali przed rozpoczęciem wojny. Wiele budynków zostało zniszczonych, niektóre z nich całkowicie zdewastowanych i zrujnowanych przez armię rosyjską.

Skala zniszczeń jest obecnie dokładnie badana przez zespół inżynierów pod kierownictwem prof. Ołeksandra Mołodida z Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Budownictwa i Architektury. Eksperci dokładnie badają wszystkie budynki w mieście, które uległy zniszczeniu w wyniku rosyjskiej inwazji. Oceniają stan konstrukcji, dokonują pomiarów, oznaczają m.in. odchylenia ścian, które niekiedy wygięte są ponad 10 cm od swojego pierwotnego położenia. Następnie eksperci klasyfikują, do jakiej kategorii zniszczeń zaliczyć obiekty i oceniają, które z nich można ocalić, a które muszą zostać jak najszybciej rozebrane.

Ekipa profesora korzysta ze specjalistycznej technologii i stosuje różne techniki pomiaru. Eksperci dokumentują również swoje badania, robią zdjęcia, nagrywają filmy, także z drona – wszystko po to, by oszacować zniszczenia z najdokładniejszymi detalami.

"Każdy z budynków ma innego rodzaju uszkodzenia. Niektóre mają tylko powybijane okna, wywarzone drzwi lub popękane ściany, a inne z kolei trzeba jak najszybciej rozebrać, ponieważ w każdej chwili mogą się zawalić i stanowią zagrożenie nawet dla przechodniów" – wyjaśnia w rozmowie z PAP prof. Mołodida. Takie budynki są klasyfikowane jako "awaryjne", ponieważ inżynierowie nie są w stanie zagwarantować, że wkrótce się nie zawalą.

Profesor zwraca uwagę na pewne niebezpieczne zjawisko, które obserwuje od jakiegoś czasu. "Coraz więcej ludzi w mieście, nie zważając na ryzyko, wchodzi do swoich zdewastowanych mieszkań, a niektórzy nawet ponownie w nich zamieszkują" - mówi. Jeden z bloków, który pokazuje, ma zostać zburzony, choć tylko w połowie. "Drugą część można uratować, generalnie odremontować i oddać do ponownego zamieszkania" – wskazuje. Dodaje przy tym, że inne z budynków mają być zbudowane od nowa, jednak w innym miejscu, niż stały.

Kiedy rozmawiamy i oglądamy zburzone ściany bloków, podchodzi do nas Hanna, która opiekuje się mieszkaniem swojej mamy. Obie uciekły z Borodzianki dwa dni przed rosyjskim atakiem i teraz mieszkają w Kijowie. Hanna od 10 dni codziennie przyjeżdża do Borodzianki, bo czeka na komisję ds. budynku, która zadecyduje, czy blok jej mamy zostanie zburzony, czy jednak ocaleje.

"Każdego dnia mówią nam coś innego, że będą w poniedziałek, potem, że we wtorek lub w środę. Bez oceny komisji nie wiemy, czy mogę zrobić remont mieszkania, bo jeśli blok będzie zburzony, to nie ma sensu" – wyjaśnia. Takich osób, jak Hanna w Borodziance i w okolicznych miastach jest więcej.

Ludzie profesora pracują także w innych miastach, które zostały zniszczone przez armię rosyjską. "Najwięcej zniszczeń jest w Irpieniu i Buczy, choć najbardziej zniszczone są budynki w Brodziance" – podkreśla profesor. Wyjaśnia, że w Borodziance dokonano bombardowań, a w tamtych miastach - ostrzałów z czołgów. "W Borodziance bomby niszczyły zarówno budynki, w które uderzały, jak i stojące obok obiekty; niekiedy od uderzenia przesuwały się one nawet o kilka metrów" – tłumaczy. Dodaje, że uderzenia bomb powodowały ponadto pożary, które naruszyły konstrukcje budynku. "Natomiast budynki zniszczone od ostrzałów, można odbudować i dalej w nich mieszkać" – dodaje profesor.

Na podstawie badań prowadzonych przez jego grupę, będzie można wykonać dokładny kosztorys napraw. "Wykażemy, co zostało zniszczone i co należy odbudować" – wyjaśnił.

W ekipie ekspertów prof. Mołodida pracuje również Dmytro, inżynier do spraw ekspertyz budowlanych z kijowskiego uniwersytetu. Jego zdaniem większość zniszczonych budynków mieszkalnych nie nadaje się do ponownego zamieszkania, ani nawet do remontu. "Zrujnowane są balkony, piwnice, ściany nośne. Zniszczone są dachy, klatki schodowe. Taki wybuch to wielka siła i temperatura, nawet skrzynki elektryczne są stopione" – podsumowuje. (PAP)

Źródło:PAP
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki