Rozszerza się pożar, który po wywołanej nieznaną przyczyną eksplozji wybuchł w sobotę na gazowcu MV Falcon u wybrzeży Jemenu, w pobliżu portu Aden - poinformowała unijna misja morska Aspides. Statek jest w pełni załadowany LPG - podała agencja Reutera.


Reuters skorygował swą wcześniejszą informację dotyczącą ładunku: gazowiec przewozi nie LNG (skroplony gaz ziemny), tylko LPG (skroplony gaz petrochemiczny).
Według misji Aspides, w związku z wybuchem i pożarem dwóch marynarzy zaginęło, pozostałych 24 zabrały inne statki - przekazała misja. W pobliże miejsca zdarzenia wysłano grecką fregatę.
Po eksplozji MV Falcon wszedł w dryf. Ze względu na ryzyko kolejnych wybuchów misja zaleciła statkom w okolicy zachowanie bezpiecznej odległości od jednostki.
MV Falcon, pod banderą Kamerunu, płynął z portu Suhar w Omanie do Dżibuti z ładunkiem skroplonego gazu - poinformowała wcześniej brytyjska firma Ambrey zajmująca się bezpieczeństwem morskim. Do eksplozji doszło, gdy statek znajdował się o 113 mil morskich na południowy wschód od Adenu. Portal Asharq przypomniał, że tankowiec był wymieniany wśród statków zaangażowanych w irańską flotę cieni.
Źródła związane z bezpieczeństwem morskim poinformowały, że w okolicy nie wykryto żadnych pocisków ani bezzałogowych statków powietrznych. Ambrey stwierdziła też, że gazowiec nie przypomina profilu celów, atakowanych od dwóch lat przez sprzymierzonych z Iranem jemeńskich rebeliantów Huti. Należąca do rebeliantów agencja informacyjna Saba przekazała, że nie mają oni związku z sobotnim incydentem.
Rebelianci ostrzeliwali cywilne jednostki od czasu ataku terrorystycznej organizacji Hamas na Izrael w październiku 2023 r. twierdząc, że jest to wyraz ich wsparcia dla Palestyńczyków. W rezultacie zakłócony został przepływ towarów przez jedną z najbardziej ruchliwych tras żeglugowych na świecie - Morze Czerwone i Kanał Sueski. (PAP)
os/ ap/






















































