Przez Węgry, Słowację i Czechy zalewa nas zboże z Ukrainy. Rolnicy domagają się od rządu walki z niekontrolowanym importem.


Jak czytamy w "Naszym Dzienniku", w ubiegłym roku z tamtego kierunku sprowadziliśmy 172 tysiące ton zbóż, z czego 162 tysiące ton to kukurydza. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku import ziarna z Ukrainy sięgnął 148 tysięcy ton. Nawet podwojenie tej wartości nie miałoby znaczącego wpływu na polski rynek i cenę krajowego ziarna, jednak organizacje rolnicze obawiają się, że to właśnie do nas dotrze zdecydowana większość z bezcłowego kontyngentu, jaki Unia Europejska przyznała Ukrainie.
To znaczna ilość, bo 1,6 miliona ton. Może obniżyć zarówno ceny ziarna na krajowym rynku, jak i w transakcjach eksportowych. Dlatego rolnicy domagają się od rządu walki z niekontrolowanym importem zbóż ze wschodu. Ich zdaniem, firmy przywożące ziarno z Ukrainy korzystają z pośrednictwa podmiotów z innych państw unijnych - pisze gazeta.
Przeczytaj także
Pogarsza się jakość ziarna zbóż
Przez pogodę w tym roku będzie mniej ziarna konsumpcyjnego. Teoretycznie mogłoby to oznaczać, że dobra jakościowo pszenica będzie miała "dobrą" cenę. Jednak wcale tak nie musi być - uważa szef Krajowej Federacji Producentów Zbóż Rafał Mładanowicz - gdyż o cenie zbóż decyduje globalna sytuacja na tym rynku, a także kurs złotego wobec innych walut. Jednak zdaniem Mładanowicza na jesieni na zboża jakościowe będzie popyt, a ich cena wrośnie.
Ceny pszenicy konsumpcyjnej na przełomie lipca i sierpnia były dość rozbieżne. Średnio, według notowań resortu rolnictwa, pszenica kosztowała 608 zł za tonę, ale poszczególne firmy kupowały je za 55-690 zł za tonę - czytaj więcej.
IAR/"Nasz Dziennik"/vey/dy/PAP