Największe straty przyniosła Redanowi wyprzedaż zapasów ze starej nieudanej kolekcji, którą wyprodukowano w nadmiernych ilościach oraz nierentowne sklepy Top Secret.
- Pośpiech sprawił, że w kolekcji jesień-zima 2004/2005 znalazły się ubrania źle zaprojektowane, uszyte i źle się sprzedające. Marka była też źle reklamowana - przyznaje Piotr Kulawiński, prezes Redanu. - Poza tym, sklepy okazały się zdecydowanie za duże. Te ostatnio otwierane miały po 500 metrów kwadratowych, z czego 300 metrów przynosiło straty, bo brakowało ubrań, aby zapełnić całą powierzchnię.
Stratami zakończył się też pierwszy kwartał tego roku. Jak twierdzi Kulawiński, były to jednak straty spodziewane. Jego zdaniem, do końca roku firma ma szanse wyjść na zero. Ponieważ magazyny zostały już wyczyszczone, Redan przestanie tracić na wyprzedaży ubrań. Firma zamknęła cztery nierentowne sklepy Top Secret, poszerza asortyment z 320 ubrań w ostatniej kolekcji do 800, które trafią do sklepów jesienią. Opracowano też nowa strategię marketingową dla Top Secret.
Dziennik Łódzki
(pb)