Dwucyfrowy odczyt inflacji za sierpień postawiłby obniżkę stóp przez RPP we wrześniu pod dużym znakiem zapytania lub ją wykluczył - ocenił członek RPP Henryk Wnorowski w BIZNES24. Inflacja za sam wrzesień na pewno spadnie poniżej 10 proc. - dodał.


"Moim zdaniem, inflacja jednocyfrowa we wrześniu będzie z całą pewnością. Co do tego ja już nie mam żadnych wątpliwości. Nie wykluczam nawet takiego scenariusza, że równo za miesiąc w sierpniu zobaczymy 9,8 albo 9,9 proc. O wrzesień zaś jestem zupełnie spokojny. To jest jeden z tych warunków (obniżki stóp przy jednocyfrowej inflacji - PAP), które prezes Glapiński sformułował w trakcie lipcowej konferencji prasowej" - powiedział Wnorowski, cytowany przez BIZNES24 w transkrypcji rozmowy.
"Myślę, że te 10, czy poniżej 10 proc., czy jak kto woli inflacja jednocyfrowa, jest to taki symboliczny wymiar, który coś oznacza dla każdego członka Rady Polityki Pieniężnej. Natomiast prawda jest taka, że naszym celem nie jest inflacja jednocyfrowa, tylko celem jest inflacja w wysokości 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc." - dodał.
Według wstępnego odczytu GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu 2023 r. wzrosły rdr o 10,8 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadły o 0,2 proc., wobec odpowiednio 11,5 i 0,0 proc. w VI. Konsensus PAP Biznes zakładał na lipiec 10,9 proc. rdr i -0,1 proc. mdm.
Prezes NBP Adam Glapiński poinformował po lipcowym posiedzeniu RPP, że Rada formalnie zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych, a kolejnymi ruchami, po spełnieniu warunków (bieżąca inflacja poniżej 10 proc. i przewidywania na kolejne kwartały/lata, że CPI będzie szybko spadać) będą w 2023 r. ich obniżki, w stopniowych krokach po 25 pb. W odpowiednich okolicznościach obniżka mogłaby nastąpić już we wrześniu.
Podnosić, obniżać? Wnorowski nie nastawia się na żadną decyzję ws. stóp
Wnorowski poinformował, że był przeciwnikiem rozpoczęcia dyskusji o obniżkach stóp proc., a obecnie deklaruje, że nie jest nastawiony na żadną decyzję ws. stóp.
"Ja z całą pewnością byłem przeciwnikiem tej dyskusji, która się rozpoczęła. Bo w ten sposób już rynek częściowo skonsumował efekt tej ewentualnej obniżki, która się być może wydarzy w tym roku. Natomiast, jeśli już trzymać się tych zapowiedzi pana prezesa, bo tam był jeszcze drugi warunek formułowany przez pana prezesa, natomiast, to myślę, że każdy z członków Rady ma jakieś własne kryteria, takie punkty graniczne, na które oczekuje w sytuacji, żeby mógł spokojnie podnieść rękę wówczas, gdy pojawi się propozycja pierwszej obniżki. Więc ja osobiście tutaj nie jestem zafiksowany w tej chwili na żadną decyzję" - powiedział, cytowany przez BIZNES24.
Wnorowski przyznał, że liczył na mocniejszy spadek inflacji w lipcu w ujęciu rdr (-0,7 pp. do 10,8 proc.) niż wstępnie podane przez GUS. Jego zdaniem, przy utrzymaniu się podobnej tendencji w danych za sierpień, obniżka stóp na wrześniowym posiedzeniu RPP byłaby niemożliwa.
"(...) Więc jeśli sierpień miałby się powtórzyć, to mielibyśmy 31 sierpnia 10,1 proc. (tego dnia GUS opublikuje odczyt flash CPI za VIII - PAP). Czyli nie mielibyśmy spełnionego tego warunku, który stał się już takim prawie powszechnie akceptowanym i obowiązującym. Więc przy takim scenariuszu wrześniowa obniżka staje się z bardzo dużym znakiem zapytania, albo w ogóle, w ogóle niemożliwa" - wskazał.
Inflacja jest ciągle wysoka i jest uporczywa
Dodał, że RPP na pewno nie będzie utrzymywała wysokich stóp procentowych "ani jednego miesiąca dłużej" niż jest to konieczne.
"Ale w mojej ocenie, musimy być pewni, że te tendencje dezinflacyjne są trwałe i że ten scenariusz z naszej lipcowej projekcji, który jest też dosyć odległy jakby nie patrzeć, ale że jest on realny. I tylko wtedy będziemy ewentualnie podejmowali takie decyzje" - wskazał Wnorowski.
Dodał, że RPP nie będzie w "szalony" sposób obniżać stóp, ponieważ inflacja jest ciągle wysoka i jest uporczywa.
"I to mnie bardzo martwi. Tego do końca nie rozumiem, dlaczego inflacja w obszarze żywności jest ciągle tak uporczywa. To znaczy może nawet źle powiedziałem, że ja tego nie rozumiem. Ja to rozumiem, tylko nie akceptuję, bo moja teza jest taka, że za inflację w obszarze żywności odpowiadają głównie dostarczyciele żywności w tym ostatnim ogniwie, czyli handel detaliczny, który wykorzystuje całą tę sytuację, jaka jest na rynku" - dodał. (PAP Biznes)
tus/ asa/