REKLAMA

Polacy boją się euro jak ognia

Łukasz Piechowiak2014-11-19 15:31główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2014-11-19 15:31

Polacy są przeciwni wejściu naszego kraju do strefy euro. Aż 68% respondentów przepytanych przez CBOS deklaruje, że jest negatywnie nastawiona do zastąpienia polskiego pieniądza wspólną dla wielu państw UE walutą. 

Polacy boją się euro jak ognia
Polacy boją się euro jak ognia
/ FORUM

Odsetek niechętnych rośnie. 12 lat temu za przyjęciem wspólnej waluty było 64% badanych. Teraz proporcje się odwróciły. Z roku na rok jesteśmy coraz mniej chętni euro. Z badania CBOS wynika, że tylko od lutego 2013 roku odsetek zwolenników europejskiej waluty zmalał o 5 punktów procentowych. Czy słusznie?

Strefa euro obecnie pogrążona jest w kryzysie gospodarczym. W takich krajach jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia stopa bezrobocia utrzymuje się powyżej 20%. Społeczeństwo realnie zubożało, wydajność pracy spadła, a cięcia fiskalne spowodowały obniżenie rozmiaru pomocy socjalnej. Największe gospodarki UE odnotowują wzrost PKB na poziomie oscylującym w granicach 1% rocznie. Przykładowo Francja ma potężne problemy budżetowe i gigantyczne zadłużenie sięgające blisko 90% PKB.

Reklama
Czy zgodziłby się Pan/Pani na zastąpienie polskiej pieniądza (złotego) wspólną dla wielu państw UE walutą euro?
Rok Zdecydowanie Tak Raczej tak Raczej Nie Zdecydowanie Nie Nie wiem
2002 35% 29% 13% 9% 14%
2007 19% 25% 26% 20% 10%
2010 15% 26% 24% 25% 10%
2013 10% 19% 26% 38% 7%
2014 9% 15% 27% 41% 8%
Źródło: CBOS

Część ekonomistów twierdzi, że przyczyną kryzysu i niskiej konkurencyjności europejskich gospodarek jest wadliwa konstrukcja wspólnej waluty, która uniemożliwia swobodne kształtowanie polityki monetarnej w poszczególnych państwach, które - wbrew temu co sugerują entuzjaści euro – różnią się zbyt mocno, by pozwolić sobie na wspólną walutę. Stąd propozycje by stworzyć np. „euro2” obowiązujące w krajach południa (swego czasu taką propozycję wysunął brytyjski ekonomista Gerard Lyon).

W pewnych warunkach, gdy gospodarka ma niższą konkurencyjność, wspólna waluta może szkodzić krajowemu eksportowi. Z drugiej strony mamy niską stopę procentową, czyli tańszy kredyt. Silnie zadłużone kraje mają kłopoty z racjonalną alokacją pieniędzy – obniżenie wartości ryzyka dużej straty może prowadzić do jeszcze większych kłopotów gospodarczych, np. w Hiszpanii wywołało to kryzys na rynku nieruchomości.

Główne wady wspólnej waluty wynikają z nierówności w rozwoju gospodarczym i prowadzonej polityce fiskalnej w poszczególnych państwach UE.

Niemniej, Polacy najbardziej obawiają się tzw. „efektu cappuccino”, czyli nagłego wzrostu cen w sklepach wywołanego przewalutowaniem 1:1. Na obecną chwilę ok. 80% Polaków robi zakupy w supermarketach – istnieją techniczne możliwości kontroli i wprowadzenia przepisów zniechęcających do nagłej podwyżki cen w sklepach.


Do tego dochodzi kwestia okresów przejściowych – obowiązek prezentowania cen w dwóch walutach pojawiłby się na kilka miesięcy przed wejściem do strefy euro (w sklepach sieciowych taka praktyka stosowana jest od dawna). Drobnych oszustów nie da się całkowicie wyeliminować, ale większość można odstraszyć wysokimi karami.

Na ten moment jedyna istotna zaleta strefy euro to niska stopa procentowa, która przekłada się na niższe raty kredytowe. Różnica jest ogromna, bo np. Francuz spłacający 25-letni kredyt hipoteczny we Francji na kwotę 100 tys. euro w sumie zapłaci o 20 tys. euro mniej odsetek niż Polak zaciągający to zobowiązanie w Polsce.

Pytanie nie powinno brzmieć, czy Polacy są za przyjęciem wspólnej waluty, tylko kiedy ją przyjąć?

W tym momencie byłoby to nierozważne, bo różnica poziomów w rozwoju gospodarczym działa na naszą niekorzyść (polscy eksporterzy zarabiają m.in różnicach kursowych). Dotacje UE wypłacane Polsce w euro przewalutujemy zwykle w korzystnym dla nas momencie. Mając własną walutę, możemy manipulować kursem, chociaż czasami wychodzi nam to bokiem, bo więksi gracze również korzystają z tej możliwości.

Przedsiębiorcy powinni być raczej sceptyczni wobec euro, bo istnieje spora obawa, że przyjęcie wspólnej waluty wywołałoby tak silną presję płacową ze strony pracowników, że nagle ich biznesy okazałyby się całkowicie nieopłacalne. Najwięcej skorzystałby sektor publiczny, ale w sektorze prywatnym, który musi opierać swoją działalność na rachunku ekonomicznym prowadziłoby to do poważnych dramatów. Konkurencyjność kosztowa to nasz główny atut – zbyt szybki wzrost wynagrodzeń przy produkcji o obiektywnie niższej jakości (wartości) mógłby się okazać gwoździem do trumny polskiej gospodarki. 

Od wspólnej waluty nie uciekniemy i we właściwym momencie, czyli gdy przeciętne PKB per capita wyniesie u nas minimum 80% (obecnie mniej niż 60%) średniej dla strefy euro (zarobki co najmniej 70% - obecnie 40%), a wydajność zbliży się do ok. 90% (obecnie ok. 60%), przyjęcie euro może dać nam silny impuls do szybszego rozwoju. Przed 2020 rokiem osiągnięcie tych wyników wydaje się nierealne.

Łukasz Piechowiak

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (70)

dodaj komentarz
~Bea
Wlk. Brytania, Wegry, Szwecja,Czechy, Dania daly dobry przyklad i bez euro idzie im w gospodarce o wiele lepiej niz w calym eurokolchozie. Norwegia nawet nie jest w Unii, bo jest zbyt bogata, zeby dzielic sie z biedniejszymi krajami. Polska nie powinna isc za stadem baranow, bo rzez ja nie ominie, gdy pozbedzie sie swojej waluty Wlk. Brytania, Wegry, Szwecja,Czechy, Dania daly dobry przyklad i bez euro idzie im w gospodarce o wiele lepiej niz w calym eurokolchozie. Norwegia nawet nie jest w Unii, bo jest zbyt bogata, zeby dzielic sie z biedniejszymi krajami. Polska nie powinna isc za stadem baranow, bo rzez ja nie ominie, gdy pozbedzie sie swojej waluty i utraci kolejny atrybut niepodlegkosci.. Ja mowie zdecydowanie NIE dla Euro w Polsce!
~Miron
ja osobiście jestem za wprowadzeniem rubla .
~olek
Ja takze odp. na to pytanie i prawde mowiac owe pytanie powinno brzmiec -czy jestes za lub przeciw za wprowadzeniem euro w Polsce.Ja mowie NIE .Spytajcie Niemcow ,Slowakow czy Wlochow co sadza .Mowia to byl wielki blad.
~przedszkolak
właśnie uczestniczyłem w sądażu odpowiadając na pytanie: Czy jesteś za szybkim przyjęciem w Polsce euro? Jak przystało na dobrze skonstruowany sondaż który manipuluje opinią słowo klucz to: "szybkim". Oczywiście niezależnie czy udzielę odpowiedzi tak lub NIE (80%na chwilę obecną 1020 oddanych głosów) to zgadzam się na wprowadzenie właśnie uczestniczyłem w sądażu odpowiadając na pytanie: Czy jesteś za szybkim przyjęciem w Polsce euro? Jak przystało na dobrze skonstruowany sondaż który manipuluje opinią słowo klucz to: "szybkim". Oczywiście niezależnie czy udzielę odpowiedzi tak lub NIE (80%na chwilę obecną 1020 oddanych głosów) to zgadzam się na wprowadzenie euro. Osoba głosująca na "NIE" zgadza się na to że Euro nie zostanie wprowadzone teraz! ale troszeczkę później, narazie jeszcze nie wiemy kiedy, ale to jest nieważne, bo przecież zagłosowaliśmy że nie jesteśmy za szybkim wprowadzeniem Euro ale w domniemaniu stwierdzenie to powoduje że zgadzamy się na wprowadzenie euro "wolniej" troszeczkę później, w przeciągniętym czasie, bo taka jest intencja autora pytania. A to co świadczy o tym że osoba głosująca na "NIE" jest za wprowadzeniem Euro to sam fakt tego że oddała głoś - udzieliła odpowiedzi na pytanie, uczestniczyła w głosowaniu. Osoba zadająca pytanie zupełnie innaczej interpteruje odpowiedzi i wynik niż osoba która udziela odpowiedzi na to pytanie. Na tym to polega. To czysta manipulacja
~vfdv
Czy jesteś za szybkim przyjęciem w Polsce euro? dobre pytanie:D heheh a czemu nie ma pytania:czy chcesz by wprowadzono euro...?a nie\:)
~euro
Wieloletnie pranie mózgów i straszenie działa.Wprowadzenie euro pokazałoby prawdziwą słabość polskiej gospodarki i gdzie trzeba coś zrobić, żeby ją poprawić.Polska ma potencjał, żeby być naprawdę silnym gospodarczo krajem i poważnym partnerem Niemiec. Tylko trzeba zacząć naprawiać z sensem gospodarkę.Wolimy jednak żyć tak, jak teraz Wieloletnie pranie mózgów i straszenie działa.Wprowadzenie euro pokazałoby prawdziwą słabość polskiej gospodarki i gdzie trzeba coś zrobić, żeby ją poprawić.Polska ma potencjał, żeby być naprawdę silnym gospodarczo krajem i poważnym partnerem Niemiec. Tylko trzeba zacząć naprawiać z sensem gospodarkę.Wolimy jednak żyć tak, jak teraz - na emigracji, wmawiając sobie, że złoty potęgą jest i basta. A najchętniej wprowadzilibyśmy egipską walutę, bo każdy już zna z all inclusive. Bajzel w gospodarce też mamy taki, jak w Egipcie.
~pln
Słabości polskiej gospodarki obnażone są już teraz i wiemy, gdzie należy coś zrobić. Ale czy coś w tym kierunku zmierza? Wprowadzenie euro spowoduje kryzys, który wg Ciebie byłby motorem napędowym zmian. Spójrzmy na inne kraje EU, w których nic się nie zmieniło na korzyść gospodarki po wprowadzeniu zmian - czemu uważasz, że u nas Słabości polskiej gospodarki obnażone są już teraz i wiemy, gdzie należy coś zrobić. Ale czy coś w tym kierunku zmierza? Wprowadzenie euro spowoduje kryzys, który wg Ciebie byłby motorem napędowym zmian. Spójrzmy na inne kraje EU, w których nic się nie zmieniło na korzyść gospodarki po wprowadzeniu zmian - czemu uważasz, że u nas byłoby inaczej?
~Madera
Znając tych "Polskich" ekonomistów to POLACY mają czego się bać !!! Gdyby to byli uczciwi ludzie, to Polacy by dużo zyskali ! Unia nie mogłaby ich traktować jak, Ciemnogród, tylko jak partnerów, ale tym obecnym OKUPANTOM na tym zależy aby tak się nie stało dlatego w szybkim tempie ściągają do Polski obcokrajowców przyznając Znając tych "Polskich" ekonomistów to POLACY mają czego się bać !!! Gdyby to byli uczciwi ludzie, to Polacy by dużo zyskali ! Unia nie mogłaby ich traktować jak, Ciemnogród, tylko jak partnerów, ale tym obecnym OKUPANTOM na tym zależy aby tak się nie stało dlatego w szybkim tempie ściągają do Polski obcokrajowców przyznając im Polskie obywatelstwo !!! Nie domyślacie się dlaczego aby w POLSCE doprowadzić do Wojny Domowej !!! Musicie zybko to przerwać !
~Deresz2
Zamiast dyskusji na temat co zrobić aby spełnić warunki umożliwiające Polsce wejść do strefy EURO dyskutujemy czy warto nam tam wejść. Problemem dla rządu są owe warunki. Nie potrafimy ich spełnić bo nie ma na to pomysłu i determinacji. Spełnienie warunków to nie tyle wymóg strefy co nasza konieczność. Spełnienie warunków to inaczej Zamiast dyskusji na temat co zrobić aby spełnić warunki umożliwiające Polsce wejść do strefy EURO dyskutujemy czy warto nam tam wejść. Problemem dla rządu są owe warunki. Nie potrafimy ich spełnić bo nie ma na to pomysłu i determinacji. Spełnienie warunków to nie tyle wymóg strefy co nasza konieczność. Spełnienie warunków to inaczej uzdrowienie finansów publicznych i tym samym zwiększenie szans rozwojowych polskiej gospodarki. Zatem te warunki należałoby koniecznie spełnić bo jest dobre dla nas wszystkich. Oczywiście nic za darmo. Aby te warunki spełnić należałoby zrównoważyć budżet i zmniejszyć zadłużenie a to oznaczać może tylko cięcia budżetowe i wymagać musiałoby powstrzymanie rozrzutności pieniędzy polskiego podatnika i wydawanie ich w sposób bardziej przemyślany i efektywny. Nie można w nieskończoność pokrywać niedoborów budżetowych kredytem bo kredyty należy spłacać. Budżet rząd skleci a niedobory przerzuca się na następne lata a nawet pokolenia. W efekcie w każdym następnym budżecie rosną koszty spłaty rat za kredyty, które wcześniej zostały zaciągnięte by zrównoważyć budżet ale i odsetki i inne koszty związane z kredytami , obligacjami itp. Oznacza to, że coraz trudniej budżet zrównoważyć i coraz więcej pieniędzy z naszych podatków musimy oddawać bankom i różnym instytucjom finansowym świata. Oznacza to, że pomimo tego, że gospodarka rośnie , dochody budżetu wzrastają to jakoś nie widać aby to przekładało się na wszystkie dziedziny życia społecznego utrzymywane przez budżet bowiem coraz większa góra pieniędzy idzie na pokrycie kredytów i kosztów ich obsługi. Pracujemy nie tyle na swoją przyszłość co na sukcesy finansowe banków i światowych instytucji finansowych. Rozwijające się teraz bardzo powoli Chiny (ok. 7% rocznie) nie mają ani dolara długu a coraz więcej celów społecznych i narodowych realizują z dochodów pozyskiwanych z finansowania długu takich krajów jak nasze. Polska rozwija się ponad połowę wolniej bo tylko ok. 3% rocznie i to w sytuacji kiedy jeszcze otrzymujemy olbrzymie pieniądze z Unii wpłacane tam przez kraje bogate lecz wolniej od nas rozwijające się np. Niemcy. Nie spełniamy warunków, minister Szczurek nie ma mocy sprawczej aby te warunki spełnić ale o tym nie mówi lecz mówi, że kiedyś to nam się opłacało. Zwróćmy uwagę, że mówi, że opłacało się to kiedy PO nie rządziło. Gdyby tylko sceptyczne, konserwatywne PIS było przeciwne ze względów ideologicznych ale dochodzi PO i minister, który z innych powodów (brak możliwości spełnienia warunków) też mówi, że nie opłaca się a nadto banki też nie chcą EURO bo tym sposobem straciłyby fortuny na skutek systematycznego przelutowywania złotych na Euro (importerzy) i EURO na złote (eksporterzy) tworzy się atmosfera zupełnie nonsensownych obaw co do przyjęcia EURO. Kraje południa nie dlatego są w kłopotach, że mają EURO ale dlatego, że maja populistyczne rządy, które jeszcze bardziej jak rządy polskie nieodpowiedzialnie zadłużały się. Przypomnijcie sobie jak w ostrej fazie kryzysu czyli. ok. 2008 roku rząd Włoch zaciągał gigantyczna kasę , którą wciskał do Fiata by dalej kontynuował produkcję samochodów nie w Polsce a we Włoszech. Fiat kasę przyjął ale po małych perturbacjach w Polsce zmieniono scenariusz produkcji (bez kasy od polskiego rządu) i produkujemy nadal samochody tyle, że nieco inne. Rząd Włoch ma dzisiaj większe kłopoty zadłużeniowe jak rząd Polski. Czy to winne EURO?. Nonsens bo winne są nieodpowiedzialne rządy, które wraz ze swoimi upolitycznionym ekonomistami szukają na siłę usprawiedliwienia dla swojej nieodpowiedzialności. Jeśli naprawdę nie opłaca się EURO to należałoby stwierdzić, że kilka krajów, które wstępowały i nadal wstępują do strefy EURO postradało zmysły. Nie sądzę. Oni wiedzą co robią i robią to co leży w ich interesie choć musiały wcześniej podjąć wysiłek naprawy swoich finansów. Szkoda strzępienia języka w Polsce na temat czy wstąpić lub nie do EURO. To temat zastępczy. Dzisiaj tak jak już od bardzo dawno należało rozmawiać o tym jak spełnić warunki. Niestety uważano, że "Balcerowicz musi odejść" i temat pozostawiono choć brak zrównoważonego budżetu i dług publiczny nam szkodzi. Tusk dał się wysłać do Unii Europejskiej z podstawowym zadaniem aby nie dopuścić do Unii dwóch prędkości i sypać piasek aby strefa EURO wolniej integrowała się bo my na razie nie chcemy się integrować (tak naprawdę nie możemy i nie umiemy spełnić warunków). Takie stawianie sprawy w propagandzie dzisiaj może nikomu nie przeszkadza ale gdyby zdarzył się cud (raczej nie wydarzy) i w Polsce powstałaby partia twardo stojąca na gruncie zasad ekonomii i opartym na niej interesie obywateli i państwa miałby poważny problem odwrócić szkody propagandowe i przekonać rodaków, że możemy na wejściu do strefy skorzystać co najmniej 1% wzrostu gospodarczego (takie są szacunki) co po kilku latach byłoby już naprawdę zauważalnym wynikiem skumulowanym dającym się odczuć.
~eks
Jestem zdecydowanie za przyjęciem euro ale w stosunku 1:1 Żydowscy bankierzy chcieliby zrobić z polaków pariasów europy. Już dosyć zgnoili polaków przez lichwiarskie pożyczki.Przy przyjęciu euro średnia emerytura wynosiłaby niecałe 400 euro.Jak polacy mogliby przeżyć za takie pieniądze?

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki