Kontrola dotyczyła polityki handlowej firm i działalności związanej z produkcją i sprzedażą nawozów od 1998 r. Producenci byli podejrzani o zmowę cenową. Orędownikiem kontroli był Wojciech Mojzesowicz, poseł PiS, który sam jest członkiem grupy producentów rolnych.
Przemysł nawozowy jest zgodny: żadnej zmowy cenowej nie ma. – Jesteśmy w Unii Europejskiej, pod baczną kontrolą Komisji Europejskiej, a EMFA (największa europejska organizacja, skupiająca producentów nawozów), dokonuje przeglądu cen na europejskim rynku – mówi Wojciech Lubiewa-Wieleżyński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Przedstawiciele firm podkreślają, że ceny nawozów w porównaniu z marcem ubiegłego roku są nieco niższe i to mimo faktu, że wzrósł koszt gazu, podstawowego surowca do produkcji nawozów azotowych. Są jednak nawozy, których ceny wzrosły nawet o 15 proc. Wiceprezes giełdowych Puław, Marcin Buczkowski, twierdzi, że wyznacznikiem podejścia firm do klienta jest marża, a ta w ostatnim roku spadła.
Jednak nie tylko cena stanowi problem. Firmy nawozowe przyznają, że korzystają z usług firm pośredniczących, które wolą kupować bezpośrednio w zakładach. Tworzą więc grupy producenckie, bo dla producentów liczy się bezpieczeństwo finansowe w relacjach z klientem. Udział każdego z dystrybutorów w sprzedaży firmy nie przekracza 10 proc., ich marża jest minimalna. Firmy rezygnują z bezpośredniej sprzedaży rolnikom, żeby nie martwić się rozliczenia z nimi.
Police (podobnie jak Puławy) również korzystają z usług pośredników. Firma odrzuca oskarżenia, jakie ostatnio padły pod jej adresem, że faworyzuje spółkę Chemirol z Mogilna. Tej miała powierzyć na wyłączność dystrybucję polifoski 5.
D. B.
Na podstawie: Puls Dnia
Autor: Anna Bytniewska, „Nawozy, zmowa i kontrola”