REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Orban miał rację? Mija dekada od przymusowego przewalutowania kredytów „frankowych”

Andrzej Prajsnar2025-03-09 06:00
publikacja
2025-03-09 06:00

Dziesięć lat temu rząd Orbana zadecydował o przymusowym przewalutowaniu kredytów. Przyglądamy się tej decyzji z perspektywy czasu.

Orban miał rację? Mija dekada od przymusowego przewalutowania kredytów „frankowych”
Orban miał rację? Mija dekada od przymusowego przewalutowania kredytów „frankowych”
fot. Andrzej Rostek / / Shutterstock

„Kredyty we frankach znikną na Węgrzech. Victor Orban podjął już decyzję”, „Orban zamienia długi we frankach na kredyty w forintach” - między innymi takie nagłówki z polskich mediów mogliśmy zobaczyć jesienią 2014 r. Wtedy decyzja podjęta przez rząd węgierskiego premiera wydawała się kontrowersyjna. Co ciekawe, w 2015 r. chwalili ją niektórzy polscy „frankowicze”, choć finansowe skutki dla części węgierskich konsumentów były skromne. Pozytywnie o rozwiązaniu wprowadzonym na Węgrzech wyrażał się również Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wydaje się, że na decyzję rządu Orbana podjętą przed laty, warto spojrzeć ponownie - tym razem z perspektywy dłuższego czasu. Właśnie to robią eksperci portalu RynekPierwotny.pl.  

Kredyty przeliczono na krótko przed „czarnym czwartkiem”

Na postrzeganie węgierskiego sposobu rozwiązania problemu „frankowego” mocno wpłynęły wydarzenia z połowy stycznia 2015 r. Wstrząsnęły one rynkami finansowymi niedługo po tym, gdy rząd Orbana podjął decyzję o przymusowym przewalutowaniu części „hipotek”. Chodzi oczywiście o tak zwany czarny czwartek (15 stycznia 2015 roku), czyli dzień, w którym szwajcarska waluta znacząco się umocniła - również względem złotego. Tymczasem na Węgrzech dokonano przeliczenia długów hipotecznych na podstawie uśrednionego kursu CHF/HUF z okresu 16 czerwca - 7 listopada 2014 r. lub kursu z 7 listopada 2014 r. Przymusowej procedury mogły uniknąć tylko osoby, które:

  • miały planowo spłacić swoje zadłużenie do 2020 r.
  • posiadały niewielkie zadłużenie walutowe w relacji do dochodów
  • na skutek przewalutowania musiałyby płacić wyższą ratę niż wcześniej
  • nie były zagrożone ze względu na trwałe dochody uzyskiwane w walucie kredytu

Warto wiedzieć, że węgierski rząd wcześniej trzykrotnie próbował innego rozwiązania. Chodziło o zapewnienie możliwości spłaty długu po niższym kursie. Mimo trzech programów dających kredytobiorcom taką opcję, na początku 2013 r. udział niespłacanych przez pow. 90 dni walutowych kredytów hipotecznych przekroczył 20%. Później ten wskaźnik ustabilizował się na poziomie 24%. Sytuacja była więc trudna.

Banki z Węgier jednak wynegocjowały sobie coś w zamian

Przedstawiciele węgierskiego sektora bankowego narzekali zwłaszcza na obowiązek wypłaty konsumentom dużych odszkodowań za nieuczciwe praktyki (m.in. naliczane spready oraz jednostronne zmiany umów). Na skutek tych rekompensat obejmujących 2 mln umów, a także zmiany oprocentowania i konwersji walutowej, raty przeciętnego kredytobiorcy spadły o ok. 20% - 25%, lecz rzadkości nie stanowiły wyraźnie większe lub mniejsze wyniki (zobacz: Raport Węgierskiego Banku Narodowego - Financial Stability Report May 2015).

Nie zapominajmy jednak, że banki z Węgier (często reprezentujące zagraniczny kapitał) wynegocjowały sobie coś w zamian za wypłatę odszkodowań dla klientów o wartości 1 bln forintów i za przewalutowanie obejmujące ok. 0,5 mln umów. Mianowicie, wysoka stawka podatku bankowego od największych instytucji została obniżona - z 0,53% aktywów w 2014 r. do 0,21% trzy lata później. Był to zresztą element szerszego porozumienia, w ramach którego banki zobowiązały się do większej akcji kredytowej.  

RynekPierwotny.pl

Zadłużenie hipoteczne Węgrów wciąż zaskakująco niskie

Specyficzny sposób rozwiązania „frankowego” problemu na Węgrzech był niejako zdeterminowany przez wcześniejsze orzecznictwo sądu najwyższego (Kúria). Po zakończeniu wypłaty rekompensat oraz przewalutowań, „frankowe” zadłużenie sektora niefinansowego spadło z 12% PKB (III kw. 2014 r.) do poziomu znacznie mniejszego niż 1% PKB. W przypadku całkowitego zadłużenia mieszkaniowego Węgrów zmiany były oczywiście dużo mniejsze, bo opisywana procedura zakładała głównie konwersję długu, a nie jego umorzenie. Zmiany zadłużenia mieszkaniowego węgierskich gospodarstw domowych widzimy na wykresie.

W kontekście poniższego wykresu, uwagę zwraca ciągle spadająca relacja zadłużenia mieszkaniowego Węgrów względem PKB. Węgierski dług mieszkaniowy po kwotowym spadku o 12% (w 2015 r.) i czteroletnim okresie względnej stabilizacji, dopiero w latach 2022 - 2023 osiągnął taką wartość w forintach jak dziesięć lat wcześniej. To zjawisko wiąże się z kolejnym interesującym tematem, czyli rozbieżnością między malejącym zadłużeniem mieszkaniowym Węgrów (względem PKB) i cenami metrażu rosnącymi przez lata najszybciej w UE.  

Polski scenariusz, czyli poduszka odsetkowa dla banków

Warto dodać, że w Polsce suma kredytów dla konsumentów rozliczanych we franku też spadła do poziomu znacznie mniejszego niż 1% PKB. Stało się to jednak dopiero niedawno, a więc dużo później niż na Węgrzech. Polska droga do takiego wyniku była też znacznie bardziej kręta i raczej mało planowa. Przypomnijmy tutaj chociażby projekty niewprowadzonych ustaw „frankowych” zakładających przewalutowanie i sądową sagę, która zresztą będzie jeszcze trwała latami.

Należy także zwrócić uwagę na wzrost zysków odsetkowych w latach 2022 - 2024, który pomógł sektorowi bankowemu sfinansować rezerwy na ryzyko prawne. Sugestywne wydaje się porównanie podawanego przez BFG zysku odsetkowego banków z okresu niskich stóp procentowych (45 mld zł w 2021 r.), a także z 2022 roku, 2023 roku oraz 2024 roku (odpowiednio: 68 mld zł, 90 mld zł i 101 mld zł). Rodzi się pytanie, jak wyglądałyby wyniki finansowe sektora bankowego, gdyby nie doszło do szoku inflacyjnego i drastycznej podwyżki stóp NBP.

 Andrzej Prajsnar

Źródło:

Ekspert i analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (23)

dodaj komentarz
wic
Szkoda że od tylu lat nie mieliśmy ani Polskiego Prezydenta ,ani Premiera, który zadbałby o nas
1984
No tak, Polacy to takie wieczne dzieci, które non stop trzeba niańczyć.

Orban nakazał przewalutowanie wszystkich kredytów po kursie z 7-go listopada 2014r. W tym dniu za franka trzeba było zapłacić 3.5 PLN. Dokładnie ten sam kurs był na początku kwietnia 2018. Ilu Polaków skorzystało z okazji przewalutowania po kursie z dnia
No tak, Polacy to takie wieczne dzieci, które non stop trzeba niańczyć.

Orban nakazał przewalutowanie wszystkich kredytów po kursie z 7-go listopada 2014r. W tym dniu za franka trzeba było zapłacić 3.5 PLN. Dokładnie ten sam kurs był na początku kwietnia 2018. Ilu Polaków skorzystało z okazji przewalutowania po kursie z dnia gdy zrobili to Węgrzy? Niewielu, gros wybrał staropolskie pieniactwo. Że niby nie wiedzieli o ryzyku kursowym itp. A wystarczy poszukać informacji o protestach przeciwko rekomendacji S, aby zobaczyć jak było naprawdę.
mba_tomy odpowiada 1984
A propo niańczenia. A Ty wiesz, że nie chodzi o wysokość kursu franka, tylko m.in o to, że wg umowy banki mogły sobie ten kurs dowoli ustalać/zmieniać wg humoru? Jakby podobne punkty były w umowach PLN, to też mogłyby być zaskarżone... a nie, czekaj... umowy już są podważane.
harrytracz
Kluczowa jest jedna kwestia: 20% kredytów walutowych zagrożonych na Węgrzech.
Odkopałem raport ZBP i w identycznym okresie w Polsce takim ryzykiem było objętych 3,3% wszystkich kredytów mieszkaniowych. Stąd właśnie u nas postanowiono przespać temat i wziąć na przeczekanie.
harrytracz
Na jakiekolwiek działania u nas nie ma co liczyć: w chwili obecnej zagrożonych jest 1,65% kredytów mieszkaniowych, z czego w tych zagrożonych 4/5 to są złotówkowe.
Niespłacane franki to jest margines i nie sądzę by komukolwiek chciało się nad tym pochylać.
jkl777 odpowiada harrytracz
Jak zawsze za Polnych Wolakow zdecydowala zagranica. Bo sami siebie nie potrafia obronic.

TSUE zrobil dobrze kredytobiorcom i zle zachodnim bankom. Za to Polni Wolacy (rzady, NBP, KNF, itd.) robia dobrze tylko zagranicznym bankom i zle obywtelom polskim.
zoomek
A ja przypomnę że w 2021 roku wycofano fizyczne franki i trzeba się bujać do Szwajcarii aby wymienić na obecnie obowiązujący wzór.
Dlatego kruszce (ktoś wycofa faktyczny fizyczny kruszec?) i broń.
pawellstolarczyk
Mój syn wziął kredyt hipoteczny we frankach w 2008 roku, Formalnie rzecz biorąc wzięliśmy go we trójkę: moja żona, syn i ja. Jakieś dwa lata temu spłaciliśmy ten kredyt do zera, bo bank zaproponował warunki spłaty, które uznaliśmy za korzystne. Nie próbowaliśmy pozwać banku, bo by trzeba udawać, ze nie zdawalismy sobie sprawy z ryzyka,Mój syn wziął kredyt hipoteczny we frankach w 2008 roku, Formalnie rzecz biorąc wzięliśmy go we trójkę: moja żona, syn i ja. Jakieś dwa lata temu spłaciliśmy ten kredyt do zera, bo bank zaproponował warunki spłaty, które uznaliśmy za korzystne. Nie próbowaliśmy pozwać banku, bo by trzeba udawać, ze nie zdawalismy sobie sprawy z ryzyka, a nie chcieliśmy kłamać.
zoomek
To błąd! To jak z pokerem - myślisz że banki nie blefowały?
To banki są insajderami i specjalistami rynków finansowych a nie zwykły obywatel. I cynicznie wpychały we franki twierdząc że w złotówce nie masz zdolności a we franku już masz zdolność kredytową.
To są cyniczne szuje.
Nie miej złudzeń!
Znam kobietę która (lata
To błąd! To jak z pokerem - myślisz że banki nie blefowały?
To banki są insajderami i specjalistami rynków finansowych a nie zwykły obywatel. I cynicznie wpychały we franki twierdząc że w złotówce nie masz zdolności a we franku już masz zdolność kredytową.
To są cyniczne szuje.
Nie miej złudzeń!
Znam kobietę która (lata temu - tak bardziej 25 lat temu) pracowała w City Banku i sama mi opowiadała że dotąd motała klienta aż odpuścił a to on miał rację. Nie pamiętam czego dotyczył spór ale mniejsza o to - chodzi o zasadę.

Powiązane: Frankowcy w sądach

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki