Minister finansów USA Scott Bessent zapowiedział w środę, że Stany Zjednoczone są gotowe do nałożenia ceł na Chiny za kupowanie rosyjskiej ropy, lecz europejscy sojusznicy muszą również chcieć podjąć takie działania.


Bessent zapewnił w rozmowie z telewizją CNBC, że prezydent USA Donald Trump jest gotowy, by spotkać się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem i zadeklarował, że Waszyngton nie chce eskalacji konfliktu handlowego z Pekinem, ani nie chce zrywać z nim kontaktów gospodarczych. Ocenił, że sytuacja nie zaogniła się dzięki zaufaniu między dwoma przywódcami.
Jednocześnie zaznaczył, że spadki na giełdach nie sprawią, że władze zmienią podejście w negocjacjach handlowych z Chinami. Dodał, że prezydent USA „lubi” wysokie notowania na giełdach, lecz uważa, że są one wynikiem dobrze prowadzonej polityki. - Nie będziemy negocjować, bo są spadki na giełdach. Będziemy negocjować, ponieważ robimy to, co jest najlepsze pod względem gospodarczym dla USA - oznajmił. Minister dodał też, że władze nie zamierzają uchylać się przed podejmowaniem silnych działań względem Pekinu z tego względu.
Odniósł się też do zapowiedzianych przez Pekin kontroli eksportowych na metale ziem rzadkich. Przekazał, że w sierpniu w USA był przedstawiciel chińskich władz, który groził, że Chiny „wywołają chaos w światowym” systemie handlowym, jeśli Amerykanie pójdą naprzód w sprawie opłat portowych.
- To jest (problem) Chiny versus świat. To nie jest problem między Chinami i USA. Na szczęście trwa tydzień Międzynarodowego Funduszu Walutowego, moi odpowiednicy są tutaj. Będziemy rozmawiać z naszymi europejskimi sojusznikami, z Australią, z Kanadą, Indiami i azjatyckimi demokracjami. Będziemy mieć grupową odpowiedź na to, bo biurokraci w Chinach nie mogą zarządzać łańcuchem dostaw, ani procesem produkcji reszty świata - powiedział Bessent. - Nie chcemy szkodzić ich gospodarce. Sądzimy, że oni też nie chcą szkodzić naszej - dodał. Zapowiedział na konferencji prasowej, że USA ani sojusznicy nie pozwolą, by Chiny sterowały ich gospodarkami.
- Jeśli ktoś w chińskim rządzie chce spowolnić światową gospodarkę poprzez rozczarowujące działania i przymus gospodarczy, chińska gospodarka ucierpi najbardziej - ostrzegł minister.
Bessent powiedział też, że kupowanie przez Chiny rosyjskiej ropy napędza rosyjską machinę wojenną. Według niego Chiny kupują 60 proc. rosyjskiej energii i 90 proc. irańskiej energii. Zapewnił, że Waszyngton jest gotowy, by nałożyć cła na Chiny w związku z zakupami rosyjskiej ropy, lecz europejscy sojusznicy USA muszą również chcieć podjąć takie działania.
- Prezydent Trump polecił mi, bym przekazał naszym europejskim sojusznikom, że bylibyśmy za, nazwijmy to, cłem na Chiny za rosyjską ropę czy cłem na Chiny na rzecz ukraińskiego zwycięstwa. Nasi europejscy sojusznicy muszą chcieć się dołączyć - oświadczył minister. Poinformował, że senatorowie opowiadają się za tym, by nałożyć na Chiny cło w wysokości nawet 500 proc. za zakup rosyjskiej ropy.
- Słyszymy, że Parlament Europejski nie przyjmie podobnego rozwiązania. Ciągle słyszę od Europejczyków, że Putin idzie na Warszawę. Jest niewiele rzeczy w życiu, których jestem pewien, ale jestem pewien, że nie idzie na Boston. Więc odpowiemy, jeśli nasi europejscy sojusznicy do nas dołączą - powiedział Bessent.
Trump we wtorek oświadczył, że rozważa zerwanie pewnych transakcji handlowych z Chinami, np. dotyczących importu oleju spożywczego. Indeks giełdowy S&P zareagował na wpis prezydenta spadkami i zakończył dzień na minusie.
W niedzielę Trump ocenił, że mimo groźby zaostrzenia wojny handlowej z Chinami, w relacjach między mocarstwami „wszystko będzie dobrze”, sugerując że powodem sporu był „zły dzień” przywódcy ChRL Xi Jinpinga. Dwa dni wcześniej Trump zapowiedział, że 1 listopada nałoży na Chiny nowe cło w wysokości 100 proc. w reakcji na ogłoszone przez Chiny restrykcje eksportowe na metale ziem rzadkich.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/