Ogłoszenie decyzji niemieckiej komisji węglowej dotyczące odejścia Berlina od energii węglowej do 2038 r. spotkało się z wielkim entuzjazmem ze strony władz Gazpromu. Rosyjska firma może być jednak zmuszona do tłoczenia większej ilości gazu przez Ukrainę.


Obecnie największa gospodarka Europy produkuje najwięcej CO2 w Unii Europejskiej, co zaowocowało opracowaniem przez Niemców planu wygaszenia działalności elektrowni cieplnych, opartych na spalaniu węgla. Berlin planuje jednak także odejść całkowicie od energii jądrowej do 2022 r., która ma zostać zastąpiona - tak samo jak węglowa - przez odnawialne źródła energii.
Choć na zrealizowanie planu związanego z węglem Republika Federalna Niemiec ma niemal 20 lat, co daje dużo szerszą perspektywę stworzenia odpowiedniej infrastruktury zastępczej, to odejście od atomu, z którego Berlin produkuje nieco ponad 10% swojej energii, w ciągu 3 lat może otworzyć szansę przed zwiększeniem dostaw gazu ziemnego dla rosyjskiego Gazpromu, podaje dzisiejszy "Kommiersant".
Obecnie Niemcy są największym konsumentem syberyjskiego gazu na świecie poza Rosją. W 2017 r. Berlin kupił od Gazpromu rekordową liczbę 53,4 mld metrów sześciennych gazu i Rosjanie przewidują, że - przynajmniej w najbliższych latach - niemieckie zapotrzebowanie na surowiec będzie rosło. Problem jednak stanowi przepustowość. Gaz do Niemiec tłoczony jest przez dwa główne gazociągi, biegnący m.in. przez Polskę Jamał-Europa i położony na dnie Bałtyku Nord Stream. Łączna roczna przepustowość rurociągów będzie wynosiła niemal 90 mld metrów sześciennych, (po ukończeniu drugiej nitki gazociągu północnego).
Przeczytaj także
Biorąc pod uwagę fakt, że Berlin z węgla produkuje 43% energii, przy 30% ze źródeł odnawialnych i 13% pochodzącej z gazu, to stopniowe wygaszanie elektrowni węglowych spowoduje czasowe, znacznie większe zapotrzebowanie Niemiec na rosyjski gaz, które będą musiały dość szybko zapełnić lukę energetyczną związaną z zamykaniem elektrowni jądrowych. W takich okolicznościach udział energii produkowanej z gazu w niemieckiej gospodarce może wzrosnąć w najbliższych latach nawet o ponad 10 punktów procentowych.
Szansa Ukrainy
Tak duże potrzeby niemieckiej gospodarki najprawdopodobniej przekroczą możliwości przepustowe rosyjskiego giganta, który musi dostarczać przez Niemcy surowiec również do innych krajów Europy. "Kommiersant" donosi, że zarząd Gazpromu obawia się zbyt małych możliwości infrastrukturalnych nawet po otwarciu Nord Stream 2 i uwzględniając Turecki Potok. Moskiewski dziennik zauważa, że Rosja będzie zmuszona do polepszenia politycznych i gospodarczych stosunków z Ukrainą w celu zintensyfikowania dostaw do Niemiec przez ukraińskie gazociągi.
Przeczytaj także
Wszystko wskazuje na to, że dyskusja, jaka przeszła przez Niemcy w związku z budową Nord Stream 2 i jego związkiem z rosyjską polityką wobec Ukrainy, nie była konieczna. Rosjan do zmiany polityki względem Kijowa może zmusić wizja zarobienia dodatkowych miliardów niemieckich euro, a sprawa zostanie rozwiązana na poziomie gospodarczym, nie zaś politycznym.