Niemiecko-rosyjskie konsorcjum Nord Stream AG poinformowało, że od przyszłego tygodnia rozpoczyna ustawianie rur na dnie Bałtyku w fińskiej strefie ekonomicznej. Izba Reprezentantów Kongresu USA wezwała państwa europejskie do nałożenia sankcji na Moskwę.

"Największy projekt infrastrukturalny w Europie" - jak można przeczytać o inwestycji na stronie Nord Stream AG, od początku jest przyczyną wielu kontrowersji. Turbulencji w stosunkach międzynarodowych nie wywołuje jedynie zdecydowany protest Polski i krajów bałtyckich (wspierany przez Stany Zjednoczone) przeciwko inwestycji, ale również aspekt ekologiczny. Morze Bałtyckie jest bowiem wyjątkowo mocno zanieczyszczone toksycznymi gazami, co jest jeszcze wynikiem ostatniej wojny światowej.
Amerykanie chcą sprzedawać gaz Europie
Waszyngton, który rozpoczął z Rosją "bój o klientów" w Europie, stale ostrzega przed zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego kontynentu. Mówił o tym już poprzedni ambasador USA w Polsce. Kongresmeni z Izby Reprezentantów zauważyli w swoim dokumencie, że Rosjanie kontrolują obecnie prawie 40% całego rynku dostaw w Europie, co siłą rzeczy jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego wielu państw. Projekt gazociągu tłoczącego z rosyjskiej Ust-Lugi do niemieckiego Greifswald kolejne 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie właśnie z tego powodu zasługuje na obłożenie sankcjami, uważają kongresmeni.

Jednym z owoców odbywającej się ostatniego lata wizyty Donalda Trumpa w Warszawie była umowa, którą PGNIG podpisał z amerykańską Centrica LNG na dostawy gazu ze Stanów Zjednoczonych. LNG będzie dostarczany statkami do gazoportu w Świnoujściu. Decyzja o zakupieniu gazu od Amerykanów jest efektem projektu dywersyfikacji źródeł surowców energetycznych, który Polska konsekwentnie od wielu lat stara się, z mniejszym lub większym skutkiem, wprowadzić w życie.
Do listopada bieżącego roku położono ok. 300 km gazociągu Nord Stream 2.
Nord Stream vs. Baltic Pipe
Zanim powstała pierwsza nitka gazociągu północnego (2011 r.), spotkała się z wielkim protestem ze strony krajów przezeń omijanych. Rosjanie i Niemcy zaangażowani w budowę dementowali pogłoski, jakoby projekt wymierzony był celowo w państwa Europy Środkowej. Kreml był "zdziwiony", że projekt może budzić tyle kontrowersji. Niemniej ogłoszenie przez Polskę, Danię i Norwegię, że Baltic Pipe doczeka się realizacji do 2022 r. i do polskiego Niechorza zostaje dociągnięty podmorski gazociąg sprawiły, że rosyjskie media nie były już takie spokojne.

Rosjanie uznali inwestycje za chęć wyeliminowania ich z roli dostawców gazu. Jako że obawy ich dotyczą także rynku litewskiego, bowiem Wilno będzie mogło swobodnie kupić teraz norweski surowiec od Polaków, zdecydowali się na budowę gazoportu w Kaliningradzie na wypadek "zakręcenia kurka" przez Wilno.
