

Banki wracają na rynek kredytów hipotecznych, bo znacząco poprawiła się koniunktura na rynku nieruchomości. Szczególnie duże zainteresowanie jest nową ofertą deweloperską. Po relatywnym obniżeniu cen w ciągu ostatnich lat i dopasowaniu struktury podaży, głównie poprzez budowę mniejszych lokali, w lepszych lokalizacjach, na rynek pierwotny wrócili kupujący.
Co istotne, wiele transakcji ma charakter gotówkowy, bo w warunkach niskich stóp procentowych i niepewności politycznej na giełdzie część osób inwestuje pieniądze w nieruchomości na wynajem.
Druga grupa to osoby młode, absolwenci szkół wyższych, którzy na rynek pracy weszli 2-3 lata temu z dobrymi kompetencjami, np. finansiści czy programiści. Ich perspektywy zawodowe w tej chwili są bardzo dobre, szczególnie w dużych miastach.
Trzecia grupa osób kupuje kolejne lokale w swoim życiu po pozytywnych doświadczeniach z poprzednich lat. Wbrew medialnym przekazom i wrażeniu ta grupa wcale nie straciła na tych inwestycjach. Problemy frankowiczów są bowiem nadal marginesem i nie oddziałują na cały rynek mieszkaniowy. Większość osób kupująca mieszkania i budująca domy na kredyt lub za gotówkę w ciągu ostatnich 10 lat nie straciła na takiej inwestycji. Po uwzględnieniu kosztów alternatywnych kapitału i kosztów wynajmu można stwierdzić, że ponad 90 proc. osób ma bilans takiej inwestycji na plus.
W takiej sytuacji banki, wyczuwając bardzo dobrą koniunkturę na rynku, chcą odświeżyć swój kontakt z klientami i odbudować dobry portfel kredytów hipotecznych. Tym razem już w złotych i bez błędów związanych z przekredytowaniem. Obniżanie marż ma zachęcić szczególnie osoby o dobrej zdolności kredytowej i z dobrą historią kredytową.
Tekst jest komentarzem do artykułu Marże hipotek niższe niż przed rokiem.





























































