Pomysł GPW, który miał przełożyć się na obniżenie kosztów handlu funduszami ETF notowanymi na warszawskim parkiecie, na razie nie zdaje egzaminu. Z największych domów maklerskich tylko BM Alior Banku przeniosło promocję na swoich klientów. Reszta brokerów potraktowała obniżkę jako bonus dla siebie.


W pierwszej połowie listopada władze giełdy szumnie ogłosiły, że obniżają do końca 2024 r. opłaty pobierane od obrotu ETF-ami i instrumentami typu ETC dla członków giełdy. Prezes GPW Tomasz Bardziłowski powiedział przy okazji, że wprowadzenie zerowych opłat dla ETF-ów „to krok, który ma za zadanie zwiększyć ich dostępność i wesprzeć rozwój długoterminowych inwestycji w Polsce”.
„Zniesienie opłat dla Członków Giełdy może przełożyć się na wysokość prowizji płaconej przez indywidualnych klientów” – informowała GPW w komunikacie prasowym. Gdyby tak się stało, cel, jakim jest zwiększenie dostępności w pasywne i długoterminowe formy inwestycji, miałby największy sens. Okazało się jednak, że nic z tego, bo oszczędności z tytułu obniżonych do zera opłat zostają w kieszeni brokerów. Z wyjątkiem BM Alior Banku, który jako jedyny przeniósł promocję na swoich klientów.
„Decyzja BM Alior Banku o wprowadzeniu bezpłatnego handlu ETF-ami i ETC notowanymi na GPW wynika z naszego priorytetowego podejścia do klientów oraz z chęci bycia transparentnym i uczciwym partnerem. Zależy nam, aby inwestowanie na polskim rynku kapitałowym było korzystne i konkurencyjne, a przy tym, żeby świadomość inwestycyjna klientów cały czas rosła” – skomentował dla Bankier.pl Grzegorz Koczwara, p.o. dyrektor Biura Maklerskiego Alior Banku.
„To podejście wpisuje się w nasze wartości jako instytucji finansowej stawiającej na partnerskie relacje z klientami, a przy tym dokładamy swoją cegiełkę do rozwoju lokalnego rynku kapitałowego. Oczywiście, jeżeli giełda przedłuży swoją promocję, my także zaoferujemy klientom propozycję. Nie mogę już teraz zadeklarować, że będzie to nadal handel bezprowizyjny, jednakże tego nie wykluczam” – dodał.
Ile płacą maklerzy?
W tym biurze maklerskim standardowa prowizja od handlu ETF-ami z GPW wynosi 0,38% wartości zlecenia z minimalną wartością prowizji wynoszącą 3 zł. Z kolei biuro, jako członek giełdy, według tabeli opłat GPW musi płacić prowizję o wielkości 0,029% od zleceń do wartości 100 tys. zł, 0,024% w przedziale do 2 mln zł i 0,01% powyżej tej kwoty, jednak łącznie nie więcej niż 880 zł od zlecenia.
Jak widać na przykładzie BM Alior Banku, różnica jest dość spora, bo klient za kupno jednostek ETF o wartości np. 10 tys. zł płaci 38 zł dla biura, z kolei biuro za tę transakcję płaci giełdzie 2,90 zł. Oczywiście to uproszczenie, bo broker musi uiścić na rzecz GPW jeszcze inne stałe opłaty np. za dostęp i korzystanie z systemów informatycznych giełdy. Ale i tak większość prowizji zostawała w domach maklerskich.
„Wspieranie rozwoju rynku ETF w Polsce i stworzenie bardziej przystępnych warunków dla inwestorów jest krokiem w dobrym kierunku, jednak decyzje dotyczące prowizji maklerskich są złożonym procesem, który wymaga wnikliwej analizy. Biuro Maklerskie PKO BP zapewnia, że prowadzi prace nad dostosowaniem swojej oferty do zmieniających się warunków, a o wszelkich decyzjach będzie informować klientów na bieżąco” – poinformował dyrektor BM PKO Banku Polskiego Samer Masri.
Wspomniany poziom prowizji maklerskiej nieco poniżej 0,4% od wartości zlecenia, to właściwie standard wśród czołowych brokerów, będących członkami giełdy. Z wyjątków można oczywiście wymienić DM BOŚ, który od zeszłego roku oferuje promocję i pobiera 0,25% prowizji, a na ETF odzwierciedlający notowania obligacji nawet 0,1%, BM BNP Paribas z prowizją 0,35%, BM ING, w którego cenniku stoi 0,3% w przedziale zleceń o wartości do 1 mln zł i oczywiście DM XTB, który nie pobiera żadnej prowizji przy obrotach nieprzekraczających 100 tys. euro miesięcznie.
Giełda dla maklerów?
Cała sprawa z obniżeniem opłat za handel ETF-ami na GPW oraz ETC na złoto z punktu widzenia inwestora indywidualnego na razie wygląda źle, bo w nie poszły za nią działania brokerów względem klientów. Co prawda, KNF informuje o nawet 770 mln zł zysków domów maklerskich po trzech kwartałach tego roku, ale trzeba pamiętać, że to wynik całego sektora, a więc także DM XTB, który po 9 miesiącach miał blisko 670 mln zł zysku. Reszta podmiotów zarabia nieporównywalnie mniej, a nawet notuje straty.
Prowizja od ETF nie wydaje się jednak kluczową z punktu widzenia biura. Michał Krajczewski z BM BNP Paribas poinformował, że nie obniżyli opłat za handel ETF-ami, ale przekazał statystykę obrotu ich klientów wszystkim ETF-ami z GPW. Do końca października było to 30,84 mln zł. Przy ich prowizji wynoszącej 0,35% to niespełna 108 tys. zł. przychodu (z uwzględnieniem prowizji minimalnej pewnie trochę więcej). W biurach z większą liczbą klientów (BM BNP niespełna 50 tys.) jest to relatywnie więcej i pokazuje, że czego wymagałoby zrezygnowanie przy obniżce prowizji dla klientów. Argument o złożonym procesie obalił już BM Aliora, w kilka dni dostosowując cennik.
„Klientami Giełdy są domy maklerskie i to na ich rzecz powinna ona działać” – mówił w komentarzu dla Bankier.pl na początku roku, przy okazji zmian we władzach GPW prezes Izby Domów Maklerskich Waldemar Markiewicz. No to działa. Który z decydentów upomni się o działania na rzecz inwestorów indywidualnych? Pomijając punkt widzenia prezesa IDM, klientami giełdy w szerokim znaczeniu wg mnie są wszyscy, którzy na niej handlują.
Jak wspomniał p.o. prezesa BM Alior Banku, GPW poinformowała, że pracuje nad szerszym programem zerowych opłat od ETF-ów, który ma obwiązywać w 2025 r. Jeśli za nim nie pójdą zmiany w tabelach i opłat i prowizji brokerów, to celowi, którym ma być przyciągnięcie nowych inwestorów indywidualnych na warszawski parkiet, wróżę równie duży sukces, jakim jest "wdrażane" od blisko roku obniżenie podatku Belki.