W piątek na Książęcą w spektakularny sposób powróciły spadki. Straty liczyli dziś jednak nie tylko inwestorzy znad Wisły, czerwień dominowała na większości światowych rynków, w tym w Ameryce, gdzie spadki przekraczały 2%.


Wczoraj, dzięki poprawie otoczenia, WIG20 umknął spod kreski i przedłużył wzrostową serię do trzech sesji z rzędu. Dziś jednak na powtórzenie tego scenariusza nie było szans. Rynki dobitnie przypomniały inwestorom o trendzie spadkowym. Nad ranem Chiny weszły w obszar bessy, w środku dnia czerwień przeważała w Europie, a po południu do gry weszli Amerykanie, którzy szybko wycenili słabsze dane makro, rozczarowujące wyniki spółek (Intel traci 9%) oraz przede wszystkim taniejącą o ponad 5% ropę naftową. Tuż po 17 S&P500 tracił przeszło 2% i znajdował się w pobliżu rocznych minimów. Straty Nasdaqa sięgały 3%. DAX i CAC sesję kończyły podobnymi spadkami.
Niekorzystna sytuacja na światowych rynkach ponownie dawała się we znaki polskim inwestorom. Nad Wisłą dodatkowo pojawił się wewnętrzny czynnik, który dodatkowo napędzał spadki. Prezydent Andrzej Duda zaproponował frankowcom spłacanie kredytów po tzw. "kursie sprawiedliwym". Oznacza to, że sektor bankowy poniesie nieoczekiwane straty. Wprawdzie ich część banki będą mogły rozliczyć poprzez podatek bankowy, jednak i tak zyski branży mogą znacząco ucierpieć. Analitycy mBanku mówią o 32 mld zł, Ci z Trigona i ING podają nawet większe sumy, zahaczające o 50 mld zł.
Bankowa wyprzedaż
Ustawa najpierw trafiła do frankowców, później do publicznej wiadomości. Wprawdzie minister Łopiński zapytany podczas konferencji o zgodność z prawem uprzywilejowanego dostępu frankowców do projektu ustawy stwierdził, że na giełdzie w 1,5 godziny niewiele może się wydarzyć, na złość ministrowi akcje jednak na projekt zareagowały. I to dosyć znacząco. Spadki banki kontynuowały także w kolejnych godzinach i w konsekwencji WIG-Banki dzień zakończył 4,1% spadkiem.
Najsłabiej radziły sobie najbardziej narażone na frankowe zmiany podmioty, a więc Getin Noble oraz Millennium. Akcje obu spółek zanurkowały o ponad 7,5%. Ponad 6% spadki zanotowały akcje BZ WBK i mBanku, 4,1% straciło PKO. W dół szły jednak także notowania Pekao (-3,1%), czy Aliora (-2,9%).
Poważnym ciężarem dla indeksu był także KGHM, którego notowania zanurkowały o 5,7%. Spółce wadziła m.in. miedź, która wyznaczyła dziś swoje sześcioletnie minima. Spadków uniknęły jednak jedynie trzy spółki w WIG20: Enea, Orange i Orlen. Ta pierwsza zyskała 1%, pozostałe urosły kosmetycznie.
Wszystko to nie przeszkodziło rodzimemu indeksowi blue chipów wypaść relatywnie lepiej niż indeksy w Ameryce, czy Zachodniej Europie. WIG20 zakończył dzień 2,4% pod kreską. Nieco lepiej wypadł mWIG (-1,6%), dużo lepiej sWIG (-0,6%). W konsekwencji WIG, przy obrotach przekraczających 800 mln zł, osłabił sie o 2%. Na szerokim rynku warte uwagi były m.in. akcje JSW. Spółka odbiła od historycznych minimów rosnąc o 7,7%. Wciąż jednak cena jej papierów znajduje się poniżej 10 zł.