Komisja Nadzoru Finansowego w toku nadzoru na bieżąco monitoruje kwestie zgodności z prawem obrotu giełdowego - wynika z odpowiedzi rzecznika KNF Łukasza Dajnowicza, pytanego, czy komisja bada kwestie ewentualnego złamania prawa przez kancelarię prezydenta przy okazji przekazania projektu dot. frankowców w pierwszej kolejności temu środowisku.


Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński przyznał na piątkowej konferencji prasowej, że mniej więcej półtorej godziny przed prezentacją projektu dot. frankowców na konferencji prasowej przekazał go temu środowisku.
Z artykułu 154. ustawy o obrocie instrumentami finansowymi wynika, że informacje mające wpływ na notowania spółek powinny być podawane publicznie wszystkim, a nie wybranym osobom. Dzięki takiej wiedzy można bowiem wyprzedzić innych inwestorów i zarobić na giełdzie.
Łopiński dopytywany przez dziennikarzy, czy nie można zatem gestu kancelarii wobec frankowców potraktować jako złamania ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, odpowiedział, że nie dostrzega tu problemu. "Minęło półtorej godziny, ale czy sądzicie państwo, że w ciągu tej półtorej godziny stało się coś takiego, co zatrzęsło warszawską giełdą? pytał dziennikarzy Łopiński.
Proszę, uszczypnijcie mnie
@MaciejLopinski stwierdza, że 1,5 h odstepu m. przekazaniem ustawy frankowiczom a konf. prasowa to nie tak duzo
— Michał Żuławiński (@M_Zulawinski) styczeń 15, 2016
Według Radia RMF FM Komisja Nadzoru Finansowego bada, czy kancelaria prezydenta jednak nie złamała tu prawa.
"Tego typu sytuacje są na bieżąco monitorowane w toku nadzoru nad obrotem giełdowym" - odpowiedział PAP rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz, pytany o tę sprawę.
Przypomniał, że w przeszłości KNF też badała podobne przypadki, w odniesieniu m.in. do Radosława Sikorskiego, np. gdy ten ostatni zasugerował na Twitterze jaka będzie cena gazu z Rosji. (PAP)
pś/ mhr/ mag/