Po publikacji danych o inflacji złoty zaczął się dynamicznie umacniać. Rynek zdaje się wierzyć, że najwyższa od 20 lat inflacja cenowa wreszcie skłoni Radę Polityki Pieniężnej do zerwania z polityką zerowych stóp procentowych.


Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego Ceny towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w sierpniu były aż o 5,4% wyższe niż rok wcześniej. Tak wysokiej inflacji nie widzieliśmy w Polsce od czerwca 2001 roku. Więcej o inflacyjnym wyskoku piszemy artykule zatytułowanym „Mamy najwyższą inflację od 20 lat”.
Po godzinie 10:00 złoty zaczął się szybko umacniać. Do 15:22 kurs euro spadł z ponad 4,55 zł do 4,5264 zł. Przeszło trzygroszowy spadek notowań pary euro-złoty to ostatnio rzadko spotykana atrakcja na naszym rynku. Po raz ostatni przydarzył się on 1 kwietnia i wcale nie był to wtedy primaaprilisowy żart.
Najwyraźniej rynek jest przekonany, że tak wysoka inflacja cenowa jest nieakceptowalna nawet dla „gołębiego” skrzydła Rady Polityki Pieniężnej. Do podwyżki już wezwał jeden z trzech monetarnych „jastrzębi” zasiadających w obecnej Radzie.
- Martwię się o oczekiwania inflacyjne. Tu moim zdaniem jakaś reakcja musi być. Ja proponuję łagodne rozpoczęcie cyklu, bo jeśli nie rozpoczniemy teraz, to trzeba będzie w przyszłym roku gwałtownie podnosić stopy, a to będzie bolesne dla kredytobiorców – powiedział Eugeniusz Gatnar w telewizji Biznes 24. Lecz niemal równocześnie przeciwko zrywaniu z polityką zerowych stóp procentowych opowiedzieli się Jerzy Żyżyński oraz Grażyna Ancyparowicz.
Niemniej jednak ekonomiści coraz częściej twierdzą, że pierwsza podwyżka stóp procentowych w Polsce możliwa jest „już” w listopadzie. ”Podwyższona inflacja, w tym duże prawdopodobieństwo jej dalszego wzrostu do ponad 5,5 proc. w grudniu, umacnia nas w przekonaniu, że RPP zdecyduje się podnieść stopy już przy okazji listopadowej aktualizacji projekcji przez NBP – napisali w komentarzu ekonomiści banku ING.
Silna presja inflacyjna nie dotyczy tylko Polski. Obecna jest także w innych krajach naszego regionu, w strefie euro, a także w Stanach Zjednoczonych, gdzie także przekracza ona 5% w skali roku. Tyle tylko, że inne banki centralne w naszej części świata już w czerwcu zaczęły reagować na wysoką inflację. Narodowy Bank Czech dokonał dwóch podwyżek po 25 pb. każda, a Narodowy Bank Węgier wykonał trzy ruchy w górę po 30 pb. W rezultacie stopy procentowe zarówno w Czechach jak i na Węgrzech (a także w Rumunii i Rosji) znalazły się na poziomach wyższych niż w Polsce.
KK