O końcu hossy na obligacjach skarbowych, o odbiciu gospodarczym Hiszpanii i o marazmie na Wall Street - Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.


- Rzeczywiście, wygląda to w tej chwili nieciekawie, bo na całym świecie widać wzrost rentowności obligacji - w Niemczech, USA, we Włoszech, Hiszpanii, Polsce. I to nie od dna, bo od dna już się sporo oddaliły - była korekta spadkowa tych rentowności, a teraz znowu idą do góry, czyli wygląda to na ruch trwały. Kilka miesięcy temu mówiło się, że w tym roku nastąpi koniec hossy na rynku obligacji i chyba tak to wygląda. Najprawdopodobniej duże pieniądze postanowiły schodzić z tego rynku. Nie wiem, czy to będzie bessa, ale na pewno korekta - mówi Piotr Kuczyński.
- W 2012 r. rentowność obligacji w Hiszpanii i we Włoszech sięgała 7,5 proc. Co się stało takiego, że nagle te rentowności poleciały tak mocno, że były chwilami nawet niższe niż w USA - co się w głowie nie mieści - i sięgały nawet 1 proc.? Stało się tak przez Europejski Bank Centralny, który zaczął skupować obligacje i aktywa z rynku i to sztucznie spowodowało ten ruch, który widzieliśmy. Na początku tego roku Bank of International Settlements wspominał o tym, że banki centralne przestaną oddziaływać na gospodarki i na rynki, i to widać. Ponieważ to przestało mieć działanie, to obawiam się, że do tego kryzysu jeszcze wrócimy, zanim EBC postanowi użyć helicopter money - ocenia główny analityk DI Xelion.
- W Stanach mamy teraz raczej uspokojenie przed wyborami niż wyniki spółek. One będą zbliżone do wyników sprzed roku - nie jest to nic takiego, co miałoby doprowadzić do superprzeceny. My ciągle jesteśmy na giełdach amerykańskich na trendzie bocznym, tuż przed rekordami wszech czasów. Niepokoiłbym się, gdyby indeks S&P 500 spał poniżej 2119 pkt., bo wtedy byłby to klasyczny długoterminowy sygnał sprzedaży - dodaje Kuczyński.
- WIG20 zachowuje się ostatnio nieźle i nawet generował sygnały kupna, jest bardzo blisko przełamania linii trendu spadkowego, która idzie od marca tego roku i gdyby go przełamał, mielibyśmy prawdziwy sygnał kupna. Do tego, żeby nasza giełda dobrze kończyła rok, potrzeba tylko jednego - wygranej Clinton - podsumowuje Piotr Kuczyński.
Rozmawiał Michał Kryński