Nawet 17 tys. zł – tyle za występ życzy sobie zespół Bayer Full, jedna z największych gwiazd polskiej muzyki disco polo. Organizatorzy imprez chętnie wydają takie pieniądze, bo muzycy z tej branży na swoich występach gromadzą rzesze fanów. Moda na disco polo wróciła na dobre. Kto, ile i na czym zarabia w tym muzycznym świecie?
Oficjalnie niewielu ma odwagę przyznać, że disco polo ich kręci. To przecież obciach. Ale hity zespołu Bayer Full czy Boys od lat królują na wiejskich zabawach, rodzinnych piknikach czy dyskotekach. To tylko echo dawnej świetności muzyki lat dziewięćdziesiątych? Nic bardziej mylnego. Disco polo wraca i to z wielkim rozmachem.
Obok starych wyjadaczy pojawiają się setki nowych zespołów, a części z nich z powodzeniem udaje się podbić serca słuchaczy. Wydają płyty, grają koncerty, królują w telewizyjnych reality show – wszystko po to, by na trwającej modzie na disco polo zarobić jak najwięcej i jak najszybciej. Ale nie tylko wykonawcy liczą zyski, złote czasy nadeszły również dla wytwórni płytowych i stacji telewizyjnych. W Bankier.pl sprawdziliśmy, kto, ile i na czym zarabia w branży disco polo.


Pensja posła zostaje daleko w tyle
– Ze sprzedaży płyt i grania koncertów można naprawdę bardzo, bardzo godnie żyć – otwarcie przyznaje w rozmowie z Bankier.pl Sławomir Świerzyński, wokalista zespołu Bayer Full i jedna z największych gwiazd polskiego disco polo. – Pensja posła zostaje daleko w tyle – dodaje żartobliwie. Trzeba mu wierzyć, bo liczby, które przestawia, nie kłamią.
Zespół Bayer Full za koncert życzy sobie od 15 do 17 tys. zł – informuje Świerzyński w rozmowie z Bankier.pl. W sezonie gra ich nawet 6-8 w tygodniu. Członkowie zespołu się cenią, bo jak twierdzą, zapracowali na swoją markę i popularność i dzisiaj odcinają kupony. Do swojej pracy podchodzą bardzo poważnie. – Gramy tylko koncerty pełnometrażowe, zawsze śpiewamy na żywo – wylicza wokalista. Na wydarzeniu z ich udziałem zarabia zawsze około 4-5 firm, które odpowiadają za organizację i obsługę koncertu. Agencje, z którymi współpracują, za pośredniczenie między zespołem a organizatorami zwykle życzą sobie między 3 a 5 tys. zł, które doliczane są do ceny koncertu.


Lider Bayer Full dystansuje się jednak od swojej konkurencji i twierdzi, że nie wszystkim w branży układa się tak pomyślnie. Jak mówi - duża część zespołów disco polo, zwłaszcza tych dopiero starających się podbić rynek, gra krótkie, 15-minutowe koncerty w dyskotekach, zwykle śpiewając raptem 3 piosenki. – Jaka praca, taka płaca – bez ogródek komentuje Sławomir Świerzyński. Za 15 minut pracy młode zespoły mogą liczyć na zarobek w wysokości 2000 zł. Tą kwotą muszą się jeszcze podzielić, np. z agentem, i zwykle na czysto zostaje im 500-700 zł.
Z tego, że nie musi już grać na dyskotekach, cieszy się w rozmowie z Bankier.pl Tomasz Niecik, jedna z najświeższych gwiazd współczesnego rynku muzyki disco polo. – Konkurencja jest ogromna, zespoły często zaniżają stawki, byle tylko zagrać koncert i pokazać się szerszej publiczności – komentuje Niecik. Szacuje się, że na rynku funkcjonuje około 800 zespołów. Autor przeboju „Cztery osiemnastki” nie ujawnia oficjalnie, ile kosztuje jego koncert. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim przyznał jednak, że w ciągu roku i dwóch miesięcy zarobił niemal pół miliona złotych.
Przeczytaj także
Płyta disco polo to wyróżnienie dla fanów?
Każda szanująca się gwiazda muzyczna, również w świecie disco polo, stara się podbić rynek swoimi propozycjami płytowymi. Od dawna słychać głosy, że w dobie muzyki ściąganej z internetu na płytach już się nie zarabia. W nurt takiego myślenia wpisuje się Tomasz Niecik. W rozmowie z Bankier.pl stanowczo podkreśla, że płyty w Polsce nie sprzedają się w ogóle i dodaje: – Nagranie płyty to tylko prestiż i wyciągnięcie ręki do najbardziej zagorzałych fanów. Młody muzyk ma na swoim koncie 3 albumy, które wydawał z częstotliwością średnio raz na półtora roku.


Zgoła odmiennego zdania jest natomiast Sławomir Świerzyński z Bayer Full. W ciągu swojej już 30-letniej kariery zawodowej wydał 28 nowych propozycji płytowych. – W latach dziewięćdziesiątych rocznie musiały ukazywać się co najmniej dwie kasety, dzisiaj wydajemy średnio jedną płytę w ciągu roku – opowiada w rozmowie z Bankier.pl. Największą popularnością wśród fanów cieszyła się płyta „Wszyscy Polacy”, która sprzedała się w nakładzie niemal 2,5 mln egzemplarzy. Obecnie wielkości te nie są aż tak imponujące, ale nadal płyty Bayer Full rozchodzą się bardzo dobrze, o czym mogą świadczyć wyniki sprzedaży za ubiegły rok, w którym to zespół sprzedał dokładnie 141 tys. płyt.
Na sprzedaży płyt najwięcej zarabiają wytwórnie, a zyski, które trafiają do kieszeni wykonawców, zależą od indywidualnie wynegocjowanych z nimi stawek. Ceny płyt największych gwiazd muzyki disco polo nie należą do najniższych, hitową płytę zespołu Weekend „Ona tańczy dla mnie” można nabyć na ceneo.pl za 25,76 zł.
Często zdarza się, że zespoły disco polo po prostu nie mają wystarczającego repertuaru, żeby nagrać płytę. Ich działalność opiera się wówczas tylko na koncertach, na których poza kilkoma swoimi propozycjami grają głównie covery największych gwiazd disco polo i umilają tym czas dyskotekowiczom.
Przeczytaj także
„Łowy króla disco”, czyli jak zarabiać na swojej twarzy
Sposobów na zarobek w branży disco polo jest mnóstwo. Komu znudziły się tradycyjne koncerty i nagrywanie płyt, może poszukać szczęścia w telewizyjnych programach reality show. Właśnie taką drogę obrał Tomasz Niecik. Muzyk występował już w hitach takich jak – „Łowy króla disco” emitowanych przez stację VIVA, „Tata sam w domu” na TV4 i TVN-owski „Kuba Wojewódzki”. – Za udział w każdym programie dostawałem pieniądze, a na „Łowach króla disco” zarobiłem naprawdę grubą kasę – przyznaje w rozmowie z Bankier.pl Tomasz Niecik. Młodzi muzycy chętnie występują więc w programach telewizyjnych, licząc na łatwy, szybki i pokaźny zarobek. Na intratną gażę trzeba sobie jednak zapracować, tylko popularni muzycy mogą liczyć na zarobki pokroju gwiazd telewizyjnych. – Występuję tylko w stacjach ogólnopolskich, typowo disco-polowe nie są dla mnie, oni nawet za dojazd czasem nie chcą zwracać – ujawnia Niecik, który ma to szczęście, że może wybrzydzać i o popularność już nie musi zabiegać. Tymczasem mniej popularne zespoły disco polo, chcące za wszelką cenę pokazać się szerszej publiczności, oddają się na wyłączność stacjom telewizyjnym, które zarabiają na nich krocie i niechętnie dzielą się tymi zyskami.


Gwiazdy disco polo mogą zarobić również na tantiemach z ZAiKS-u, dzwonkach do telefonu czy usługach typu „Granie na czekanie”.
Disco polo znowu w telewizji
Kiedyś miliony widzów zasiadały w niedzielne poranki przed ekranami telewizorów, by z programu Disco Relax zaczerpnąć świeżej wiedzy o tym, co jest na topie w muzyce disco polo. Po chwilowej bessie, disco polo znowu króluje w polskich stacjach muzycznych, które na tej „obciachowej muzyce” nie wstydzą się już zarabiać milionów.
Z opublikowanego w listopadzie br. przez portal wirtualnemedia.pl raportu wynika, że w październiku 2014 roku, w grupie widzów między 16. a 49. rokiem życia, na drugim miejscu pod względem oglądalności stacji muzycznych uplasowało się Polo TV ze średnią liczbą 24 tys. widzów. Wśród 10 najpopularniejszych stacji muzycznych znalazło się aż 6 mających w swojej ramówce przede wszystkim hity disco polo. Stacje ogólnopolskie również chętnie realizują nowe muzyczne trendy i wpisują się w gusta Polaków. Lipcowy Disco Hit Festiwal Kobylnica 2014 można było obejrzeć na żywo na ogólnopolskiej antenie Polsatu.
Przed branżą disco polo otwierają się szerokie perspektywy. Na lekkich, łatwych i przyjemnych dla ucha hitach można zbić majątek. Ale disco polo to biznes jak każdy inny i rządzi się twardymi prawami rynku. Trzeba wiele szczęścia, żeby trafić w wyrafinowane gusta Polaków.