REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Królewskie uczty

2008-04-21 15:46
publikacja
2008-04-21 15:46
Co pili i jak jadali polscy królowie? Tutaj znajdziesz odpowiedzi na pytania czym żywił się pierwszy Piast, czym bajerował Ottona III Bolesław Chrobry i jakie było ulubione danie Kazimierza Wielkiego.

Na polskim stole doby Średniowiecza niczego nie brakowało. Oczywiście nie było jeszcze czekolady, kawy, herbaty, egzotycznych przypraw, ani nawet ziemniaków czy pomidorów, ale polski kraj, jak poświadczył to Gall Anonim: „obfitował w złoto i srebro, chleb i mięso, w ryby i miód (…) był to kraj, gdzie powietrze zdrowe, rola żyzna, las miodopłynny, wody rybne, rycerze wojowniczy, wieśniacy pracowici, konie wytrzymałe, woły chętne do orki, krowy mleczne, owce wełniste”.

W takim kraju jak ten, przynajmniej do czasów Kazimierza Wielkiego, niczego więc nie brakowało, a ubogi kmieć pożywiał się na sposób królewski, a król – na sposób chłopski. Jak twierdzą historycy jedzenia, specyfiką kuchni wczesnego średniowiecza było to, że różnice między jadłospisami królów i chłopów były raczej ilościowe niż jakościowe. Z tego też względu ulubionym daniem wspomnianego władcy była zwykła kasza gryczana, a przypadkowego oracza – dajmy na to – raki.

Trochę inaczej sprawa wyglądała w przypadku trunków, o ile bowiem piwo (głównie jęczmienne, które było mętne, zawiesiste i oczywiście bardzo pożywne) dostępne było wszystkim, o tyle miody pitne, a szczególnie wina, częściej gościły w palatiach i królewskich zamkach. Uwielbienie, jakim możnowładcy darzyli trunki, obrazuje anegdota podana przez polskiego historyka, Jana Długosza: książę sandomierski Leszek Biały (1186-1227) zażądał od papieża zwolnienia ze ślubów odbycia pielgrzymki do ziemi świętej, tłumacząc się tym, że tam piwa i miodu nie znają, a on nie pija innych napojów. Prośba księcia spotkała się o dziwo ze zrozumieniem i dostał on od papieża upragnione zwolnienie.



Jadłospis Piasta

Na początku było „utuczone prosię” i „beczułka dobrze sfermentowanego piwa”. Tak Gall Anonim opisuje pierwszą polską ucztę, wydaną przez Piasta z okazji postrzyżyn swojego syna, Ziemowita. Tajemniczy podróżni (Cyryl i Metody), serdecznie ugoszczeni przez protoplastę królewskiej dynastii, mieli się według kronikarza odpłacić pięknym za nadobne – potrawy w chacie Piasta i Rzepki uległy cudownemu rozmnożeniu. Zapewne stół biednych Słowian naraz zaczął uginać się pod ciężarem różnych dań. Jakie to mogły być potrawy?

Na staropolskim stole mógł znaleźć się chleb (na zakwasie, żytni i pszenny), kasze (gryczana, pszenna, jęczmienna), mięsa (wołowe, wieprzowe, dziczyzna), ryby, grzyby, jaja, miód, mleko i nabiał, olej lniany i konopny, oczywiście owoce (leśne, jabłka, śliwki i wiśnie) i warzywa (ogórki, marchew, rzepa, kapusta, groch, bób, soczewica, cebula). Jeśli ucztującemu przy suto zastawionym stole Piasta nie w smak była jakaś potrawa, mógł ją sobie okrasić słoniną, doprawić solą, posypać koprem, kminkiem lub jałowcem.

Bankiety Bolesława

Jak widać już w X wieku można było nieźle zjeść, zwłaszcza jeśli przy stole siedzi ktoś, kto potrafi pomnażać potrawy. Ale jak wskazują dalsze relacje Galla Anonima, kucharze Bolesława Chrobrego dawali sobie radę bez pomocy sił nadprzyrodzonych. Tak było chociażby podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego w 1000 roku, na którym Bolesław podejmował największego utopistę wczesnego średniowiecza – Ottona III. Jak podaje kronikarz: „… przygotował [Bolesław Chrobry] na przybycie cesarza przedziwne cuda (…) urządzając podczas trzech dni (…) prawdziwe królewskie i cesarskie biesiady”.

Natomiast zwyczajowe posiłki na królewskim dworze nie wyglądały wcale gorzej: „Dwór zaś swój tak porządnie i tak okazale utrzymywał, że każdego dnia powszedniego kazał zastawiać 40 stołów głównych nie licząc pomniejszych; nigdy jednak nie wydawał na to nic cudzego, lecz wszystko z własnych zasobów. Miał też ptaszników i łowców ze wszystkich niemal ludów, którzy, każdy na swój sposób, chwytali wszelkie rodzaje ptactwa i zwierzyny; z tych zaś czworonogów, jak i z ptactwa, codziennie przynoszono do jego stołu potrawy z każdego gatunku”.

Uczta Wierzynka

Wśród rozlicznych cech, jakie przypisywano Kazimierzowi Wielkiemu (na czele z rozwagą, talentem dyplomatycznym i organizacyjnym, ale także rozwiązłością i rozrzutnością), wymieniano również wielki, nieposkromiony apetyt. Podobno ulubionym daniem Kazimierza Wielkiego była „kasza po królewsku”, czyli kasza gryczana zaprawiona białkiem. Co więcej król Polski lubił biesiady, a jedna z nich – uczta Wierzynka (znanego pryncypała krakowskiego) – przeszła do historii, rozsławiając bogactwo polskiej kuchni na cztery strony świata.

O świetności uczty Wierzynka świadczy relacja francuskiego poety Guillaume de Machault w kronice pt. La Preis d’Alexandrie ou chroniqe du roi Pierre: „A jak zostali ugoszczeni, uczczeni, obsłużeni i podejmowani chlebem, winem, wszelkimi rodzajami pożywienia i napojów, wszelkim ptactwem, rybami i innymi gatunkami mięs – szalony byłby, kto by o to pytał, bo nie powinno się pytać o to, jako że nie podobna tu odpowiedzieć, tak zostali wspaniale ugoszczeni”.

więcej na czytelnia.foody.pl
Źródło:

Do pobrania

PiastoweskieUczty350x258jpgPiastoweskieUczty350x258jpg
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki