O polskim sektorze bankowym napisano już wiele. Rekordowe zyski, drogie hipoteki, zamieszanie z frankami, a w ostatnim czasie próby podważenia WIBOR-u. ZBP wskazuje jednak, że koszty kredytu mogą wzrosnąć, a powodów jest kilka.


W ostatnich dniach komentowany jest wywiad udzielony przez Agnieszkę Wachnicką, wiceprezeskę Związku Banków Polskich, portalowi Money.pl. O wyzwaniach i perspektywach dla sektora bankowego i kordytów hipotecznych padło wiele ciekawych stwierdzeń, ale niekoniecznie pozytywnych z punktu widzenia klienta.
RPP w maju obniżyła stopy procentowe, spodziewane są kolejne obniżki. Zdaniem Wachnickiej "wciąż jest przestrzeń do obniżek – nawet o 1 punkt procentowy. I nie jesteśmy w tym odosobnieni – podobne sygnały płyną z Rady Polityki Pieniężnej. Być może w tym roku zobaczymy jeszcze dwie obniżki. Ale nie warto się spieszyć – inflacja wciąż nie wróciła do celu".
Przeczytaj także
Wielu klientów cieszy się z obniżek stóp procentowych NBP, ponieważ mają one wpływ na niższe oprocentowanie hipotek. "Cena kredytów hipotecznych zależy od stóp procentowych NBP, które wciąż pozostają na wysokim poziomie. WIBOR jest z nimi silnie powiązany, a marże – przeciętne na tle innych krajów UE. Dopóki stopy nie spadną, trudno liczyć na realny spadek kosztu finansowania. Obniżki poprawią dostępność kredytów, zwiększą zdolność kredytową i pobudzą popyt, ale to będzie proces rozłożony w czasie. Nawet kredyty o stałym oprocentowaniu nie są dziś tańszą alternatywą – ich zabezpieczenia są kosztowne, a oferta zwykle ogranicza się do pięcioletniego okresu. Ale to tylko część problemu" - mówi wiceprezeska ZBP.
Co jeszcze jest więc problemem? - Wcześniejsza spłata kredytu przez klienta. "Obecnie każdy klient niejako dopłaca do tego, że ktoś inny spłaca swój kredyt przed terminem, ponieważ bank nie ma możliwości odzyskania kosztów zabezpieczeń. To skutek błędnego wdrożenia unijnej dyrektywy do polskiego prawa, który przekłada się na wyższy koszt finansowania dla wszystkich" - wskazuje Wachnicka.
"Na Zachodzie klient, który wychodzi z umowy przed czasem, płaci rekompensatę. U nas bank musiałby wyliczyć koszt zabezpieczeń dla jednej konkretnej umowy – mimo że zabezpiecza cały portfel. To po prostu niewykonalne. Potrzebujemy jasnych i przejrzystych zasad wyliczania rekompensaty. Tak, by klient z góry wiedział, ile zapłaci za wcześniejszą spłatę. Gdyby takie przepisy istniały, kredyty mogłyby być tańsze" - dodaje.
Na horyzoncie rysuje się kolejny problem, który zdaniem ekspertów jeszcze bardziej wywinduje cenę kredytu.
"Chodzi o wymóg Wskaźnika Finansowania Długoterminowego, by 40 proc. portfela kredytów mieszkaniowych było finansowane emisją papierów dłużnych. Problem w tym, że emisja takich instrumentów jest droższa niż oprocentowanie depozytów, z których dziś finansowane są hipoteki" - mówi wiceprezeska ZBP.
Cały wywiad w Money.pl.
Oprac. JM
























































