REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Kontrahent twój wróg: Nie tylko urzędnicy utrudniają życie firmom

2005-12-14 07:52
publikacja
2005-12-14 07:52
Uważa się, że największym "wrogiem" polskich przedsiębiorców są urzędnicy i niespójne prawo. Otóż niekoniecznie. Mogą nim być kontrahenci, co więcej - zagraniczni kontrahenci. Przekonała się o tym "na własnej skórze" pewna firma meblarska z Czerska.

Wydawać by się mogło, że firma z kilkudziesięcioletnią tradycją ma duże szanse utrzymać się na rynku. Niestety, nieuczciwi odbiorcy na Zachodzie i dumpingowe ceny to powody likwidacji spółki Meblostyl z Czerska. Pracę straciło 220 osób. Firma do 2003 roku specjalizowała się w produkcji krzeseł. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że coraz więcej krzeseł produkowanych było w Chinach, które dyktowały bardzo niskie ceny, poniżej kosztów produkcji - mówi Bogusław Kulas, likwidator firmy. - Udziałowcy postanowili więc rozpocząć produkcję jadalni, komód, sypialni i mebli ogrodowych. 99 procent produkcji wysyłano na eksport. Wszystko wyglądało pięknie do czasu kiedy... Chińczycy nie zaczęli produkować tych samych mebli.

- Produkowaliśmy, na przykład, zestaw, czyli stół i cztery krzesła, za 60 euro - opowiada Kulas. - A nasz odbiorca stwierdził, że opłaca mu się sprowadzić ten sam produkt z Chin za 47 euro. Kontrakt zerwano. Dumpingowe ceny to nie wszystko. Gorzej było ze zwyczajną nieuczciwością. Często do zakładu wracał cały towar, bo odbiorca postanowił go reklamować. Powód? Powód zawsze jakiś się znalazł. - Zdarzało się, że odbiorca stwierdzał, iż na przykład poprzeczna deska w oparciu krzesła odbiega kolorystyką od całości - mówi Kulas. - To był tylko wybieg, ponieważ reklamacje zdarzały się po dłuższym czasie, gdy zbliżał się termin płatności za dostarczony towar.

Innym razem z powodu opóźnienia towar nie wyjechał z Czerska. W dniu, kiedy miał planowo dotrzeć do odbiorcy, ten... nie miał pretensji, że towar nie dotarł, on chciał reklamować coś, co nie dojechało na miejsce. - Twierdził, że kartony są przemoczone, wszystko się potłukło, więc nie zapłaci - wspomina Kulas. - Rozśmieszyło nas to, ponieważ towar stał jeszcze w Czersku. Kiedy mu to wyjaśniłem, próbował tłumaczyć się, że pomylił nasz towar z jakimś innym. Nie wierzę w to. A jak było z tym mięsem do hamburgerów wysłanym z Polski do Norwegii? Tak samo.

Reklamacja z powodu salmonelli była dopiero po pół roku, kiedy trzeba było zapłacić za fakturę. Innym razem odbiorca zażyczył sobie meble ogrodowe pomalowane farbą odporną na opady atmosferyczne. W umowie wskazał producenta. Załoga Meblostylu wykonała i wysłała towar. Po jakimś czasie odbiorca zwrócił wszystko, ponieważ... farba odeszła. Nie zapłacił. Meblostyl przegrał w sądzie. - Na adwokatów i opinie rzeczoznawców trzeba mieć pieniądze - dodaje Kulas. Nadzieją na wyciągnięcie zakładu "z dołka" ma być inwestor. Może zagraniczny? - Trwają rozmowy - mówi Kulas. Jedynym warunkiem akcjonariuszy, oprócz oczywiście zapłacenia żądanej kwoty, jest wypłacenie załodze wynagrodzenia jeszcze przez świętami.

Dziennik Bałtycki
Maria Sowisło
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Dotacje unijne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki